Przed Halloween Garda nasiliła kontrole przy granicy z Irlandią Północną, skąd prowadzą fajerwerkowe „szlaki przemytnicze”.
Irlandzka policja zintensyfikowała też kontrole w sieci, gdzie sprzedaż fajerwerków ma się całkiem dobrze, a informacje o możliwości zakupy tych materiałów pirotechnicznych przesyłane są prywatnymi wiadomościami tekstowymi, które po jakimś czasie znikają. Garda dodaje, że część mieszkańców południowej części wyspy podróżuje na północ, aby tam zaopatrzyć się w fajerwerki, które użyte będą w Halloween.
Wg rzecznika An Garda Síochána, to wciąż w kraju nielegalne, a za odpalanie rac bez pozwolenia grozi kara finansowa lub pobyt w zakładzie karnym.
Obecnie w Irlandii trwa policyjna operacja „Tombola”, która skupi się na zapobieganiu sprzedaży nielegalnie wprowadzanych do obrotu fajerwerków, ale próbuje się też uniemożliwić ich przemyt do Republiki.
Garda przez najbliższe dni zintensyfikuje patrole w miastach i publicznych miejscach spotkań, aby uniemożliwić odpalanie rac.
Ta akcja trwa już od lat, a i od lat nie udaje się wyegzekwować zakazu używania sztucznych ogni. W Irlandii jedynym odstępstwem od reguły łapania fajerwerkowych użytkowników jest noc z 31 grudnia na 1 stycznia, więc noc sylwestrowa.
Nie zmienia to jednak faktu, że kupowanie i strzelanie z fajerwerków obwarowane jest ostrymi przepisami, które sobie, a społeczeństwo sobie.
*
To trochę zastanawiające, że w chwili, kiedy kraj chce zalegalizować sprzedaż narkotyków, nie zajął się jeszcze zmianą prawa w zakresie używania fajerwerków.
Bogdan Feręc
Źr: Independent
Photo by Neenu Vimalkumar on Unsplash