Europejska Organizacja Konsumentów chce zakazu „greenwashingu”

Greenwashing w prostych słowach to „ekościema”, czyli zjawisko polegające na wywoływaniu u klientów potrzeby poszukiwania towarów wytworzonych zgodnie z zasadami ekologii i ochrony środowiska.

Z tym jednak walczyć chce działająca w imieniu konsumentów European Consumer Organisation (BEUC), a proponuje zakazania takich praktyk w odniesieniu do wszystkich artykułów spożywczych, ale też napojów. Nie tylko BEUC jest zdania, że producenci nadużywają niektórych praktyk, jakie mają pobudzać klientów do kupowania produktów ekologicznych, bo takie problemy zgłaszają też krajowe organizacje konsumenckie, a mówią też, że wytwórcy w wyjątkowy sposób wykorzystują niedoskonałości przepisów o produkcji towarów konsumpcyjnych pod względem emisji dwutlenku węgla.

W raporcie, jaki opublikował BEUC, czytamy, że etykietowanie artykułów spożywczych i napojów emblematami o ekologiczności oraz neutralności emisyjnej, stało się już powszechne, ale nie może mieć zastosowania do wielu produktów, gdyż nie spełniają one norm. Zarówno producenci, jak i sprzedawcy zauważyli, że lepiej sprzedają się niektóre gamy produktów spożywczych, jeżeli opisać je, jako ekologiczne, ale nie ma to najmniejszego związku z niższą emisją CO2 do atmosfery, a nawet równoważeniem emisji, więc może być określone mianem kłamstwa marketingowego.

Starszy specjalista ds. polityki żywnościowej w BEUC Emma Calvert powiedziała:

– Dla nas to absolutnie zielone pranie mózgu. Posiadanie produktu w 100% neutralnego pod względem emisji CO2 jest naukowo niedokładne i wprowadza konsumentów w błąd. Konsumenci w supermarkecie nie mają możliwości sprawdzenia, czy wykorzystuje się projekty sekwestracji dwutlenku węgla, aby uzasadnić to twierdzenie.

Wg BEUC, etykiety na towarach są oznaczeniem mylnym, mają jedynie wartość marketingową, a jak wykazały badania, ponad połowa statystycznej populacji Europy stwierdziła, że kwestie ochrony środowiska, mają duży wpływ na wybór artykułów żywnościowych. BEUC na tej m.in. podstawie stwierdza, iż należy wprowadzić zakaz używania takich etykiet, o ile producent i sprzedawca nie mogą udowodnić, że produkt faktycznie jest neutralny pod względem emisji gazów cieplarnianych.

Emma Calvert uznała również, iż uzasadnienia dla oznaczania niektórych produktów przez producentów nie ma, więc uważane jest za nieważne, z czym należy walczyć.

Specjalistka dodaje:

–  Firmy płacą kredyt węglowy, aby zrównoważyć własne emisje dwutlenku węgla. Problem polega na tym, że teraz jest to rodzaj zapewnienia. Więc emitują węgiel w tej chwili, a zobowiązania dotyczą projektów sadzenia drzew głównie w przyszłości.

Oznacza to, że zrównoważenie emisji dwutlenku węgla poprzez zmniejszanie jego śladu w atmosferze, przez np. nowe nasadzenia drzew może zająć znacznie więcej czasu, niż się to obecnie deklaruje i jakie są cele klimatyczne. Do tego wszystkiego dołączyć należy problemy klęsk żywiołowych, czyli susze i pożary, a to one przyczynią się też do zmniejszenia ilości drzew, więc nierównowagi emisyjnej oraz braku kompensacji wyprodukowanych gazów.

Bogdan Feręc

Źr: Euronews

Photo by Ello on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Cyborgi w ochronie p
Jan Bratkowski nowym