Po huraganie Éowyn okazało się, że części szkód można było uniknąć, jednak do tego potrzeba rozwiązań, które pozwolą na kontrolowanie przez ESB terenów, gdzie ustawione są linie energetyczne.
Co ważne, wiele z awarii, jakie powstały po przejściu w lutym huraganu, mogłoby zostać usuniętych dużo wcześniej, o ile ekipy techniczne nie byłyby zmuszone do przedzierania się przez puszczone samopas zarośla i nie musiały wycinać drzew, aby dotrzeć do linii energetycznych.
W kraju przeszła również kolejna burza, tym razem medialna, a oskarżano ESB, że działa opieszale i niektórzy odbiorcy pozbawieni byli zasilania przez kilka tygodni.
Wówczas ESB, czyli zarządca sieci elektroenergetycznej w Irlandii powiedział, że stworzy na ten temat specjalny raport, a będzie się on opierał o doniesienia swoich ekip technicznych, które starały się przywrócić zasilanie. Już wcześniej mówiono, że zerwane linie energetyczne nie są jedynym problemem, gdyż najczęściej wspominano o braku dostępu do miejsc z uszkodzeniami.
W raporcie, jaki w końcu trafił na rządowe biurka, pojawiło się natomiast wiele informacji, co było pośrednim powodem opóźnień w przywracaniu zasilania, ale też zerwania linii elektrycznych. Właśnie wówczas, co poparte zostało dokumentacją zdjęciową, ujawniono, iż tereny, na których ustawione były słupy podtrzymujące kable energetyczne, od lat nie były oczyszczane z roślinności, a ta rozrosła się ponad miarę. To byłoby mniejszym kłopotem, gdyby dotyczyło tylko terenów zakrzaczonych, ale bardziej chodziło o drzewa, których nikt od bardzo dawna nie przycinał.
Wówczas gałęzie rozrosły się na wszystkie strony i zaczęły zagrażać samym liniom energetycznym.
ESB wystąpiło wówczas z wnioskiem, aby rząd zmienił przepisy i nałożył na właścicieli terenów, na których ustawione są słupy podtrzymujące przewody, obowiązek, by corocznie prowadzili prace konserwacyjne terenów. W praktyce oznacza to tyle, że drzewa i krzewy mają być każdego roku przycinane, o ile zachodzi taka potrzeba, a drzewostan zagrażający w bezpośredni sposób liniom energetycznym, usunięty lub doprowadzony do stanu, w którym do absolutnego minimum występować będzie ryzyko zerwania przewodów z prądem.
Obecnie gabinet pracuje nad nowymi przepisami, a ma nadać ESB pewne prawo, więc to zarządca sieci elektrycznej w kraju zajmie się kontrolowaniem miejsc, w których ustawione są słupy. Co jednak istotne, ESB odbija poniekąd piłeczkę, więc stwierdza, że to właśnie gabinet powinien lepiej zarządzać terenami leśnymi i okolicami, które porastają krzewy, aby ułatwić firmie funkcjonowanie.
W tej sprawie wydaje się, co zostało zasugerowane, że odbędzie się niebawem spotkanie, aby rząd i ESB ustalili wspólne stanowisko i zakres odpowiedzialności.
Przepisy mają iść jednak w kierunku, aby to właściciel terenu odpowiedzialny był za odpowiednie jego utrzymanie, by ułatwić do niego dostęp.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Timofey Radkevich on Unsplash