Energetyczna niepewność
W Irlandii od wielu lat mówi się, że kraj potrzebuje zwiększenia mocy wytwarzania energii elektrycznej, jednak pomimo podejmowanych działań, wciąż nie można mówić o pełnym bezpieczeństwie energetycznym.
Już w roku ubiegłym wskazywano, że system energetyczny w kraju funkcjonuje w pełnej skali swoich możliwości wytwórczych, a wyższe zużycie prądu może prowadzić do jego przeciążeń. Podobnie będzie i tej zimy, a dzieje się tak pomimo uruchomienia dodatkowych mocy wytwórczych, jednak stale rosnąca populacja Irlandii, wpływa na proces wzrostu zapotrzebowania na energię elektryczną.
O ile okaże się, że najbliższa zima nie będzie tak łagodna, jak miało to miejsce w roku ubiegłym, sieć energetyczna postawiona zostanie pod dużą presją, co może doprowadzić do problemów z dostarczaniem prądu do domów i zakładów pracy.
Produkcja energii elektrycznej w kraju nie notuje obecnie specjalnie dużych nadwyżek, które mogłyby dawać choćby nadzieję, iż są w wystarczającej ilości, więc moc sieci elektroenergetycznej wciąż ocenia się na poziomie niskim. Ryzyko, jak mówią specjaliści, jest bardzo duże i należy zwiększyć możliwości wytwórcze oraz przesyłowe całej irlandzkiej sieci energetycznej, aby kraj mógł mieć zabezpieczenie w nieprzerwanych dostawach prądu.
Oceniono, że w Irlandii powinno się zwiększyć moc wytwórczą, którą dają dwie średniej wielkości elektrownie, a to dopiero pozwoliłoby uważać, że zabezpieczenie mocy wytwórczej jest na poziomie średnim.
Niewiele pomoże w tym przypadku planowane uruchomienie w najbliższych tygodniach farm wiatrowych, jakie powstały na zachodnim i północnym wybrzeżu, gdyż w tym przypadku wiele zależeć będzie od siły wiatru.
Jest jeszcze jeden problem i właściciel nowej farmy wiatrowej w hrabstwie Galway, postanowił inwestycję sprzedać, więc raczej nie będzie ona uruchomiona przed zakończeniem transakcji.
Źródła branżowe dodają, że Irlandia powinna przyspieszyć modernizację i rozbudowę swoje sieci energetycznej, jeżeli ma zdążyć, wykonać cele środowiskowe, więc zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych do roku 2030, a następnie do 2050.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Sies Kranen on Unsplash