O ile działania Europejskiego Banku Centralnego nie przyniosą spodziewanych przez tę instytucję rezultatów, to prawdopodobne jest wpędzenie Unii Europejskiej w recesję.
Wielu europejskich ekonomistów twierdziło już wcześniej, że Europejski Bank Centralny nie powinien za podstawę swoich działań w walce z inflacją podnosić i to wyłącznie stóp procentowych kredytów, a rozpościerać szeroki parasol działań osłonowych i pobudzających.
Tak się nie stało i do tej pory głównymi krokami, jakie podejmowane były przez EBC, stały się już dwie podwyżki oprocentowania kredytów, co miało wywołać zjawisko zmniejszenia popytu kredytowego, wyciszyć gospodarki europejskie i zmniejszyć tym samym tempo wzrostu inflacji, a następnie ją obniżyć.
Do tej pory efekty tych zabiegów określić można mianem mizernych, bo inflacja może i trochę spowolniła, ale nie widać, aby istotnie została obniżona. Kolejne perspektywy również są niepokojące, a wynikają z zapowiedzi EBC, który w końcówce grudnia, już trzeci raz w tym roku, może podnieść stopę oprocentowania kredytów. To z kolei oznacza, że tak samo postąpią krajowe Banki Centralne, co przełoży się na wysokość oprocentowania kredytów, jakie zaciągnięte zostały przez klientów banków i instytucji bankowych.
Skala podwyżki stopy oprocentowania, jaka jest obecnie możliwa i zapowiadana, wyniesie 0,50 punktu procentowego, więc nic nie wskazuje, że inflacja zaczęła być opanowywana. To z kolei jest też zagrożeniem dla poszczególnych państw, bo w ten sposób, więc poprzez drożejące kredyty, tych zaciąganych będzie znacznie mniej, a i wyższe będą obciążenia dla firm oraz osób prywatnych, więc ci zaczną oszczędzać, co odbije się na całej gospodarce.
Jakby na to w tej chwili nie patrzeć, działania EBC zaczynają mieć znamiona wpędzania Europy w głęboką stagnację, a i mają duży potencjał wywołania recesji na całym kontynencie europejskim. Wydaje się też, że Europejski Bank Centralny i jego szefowa Christine Lagarde, nie ma pomysłu, jak opanować i zapanować nad inflacją, więc jedynymi działaniami, jakie obecnie się proponuje, jest dalsze podnoszenie stóp procentowych kredytów.
Samo podnoszenie stóp oprocentowania wpływa głównie na państwa strefy euro, ale rykoszetem uderza również w inne państwa europejskie, więc te, które posługują się własną walutą. Oznacza to też, że kraje należące do Unii Europejskiej, ale nieco biedniejsze, mocniej odczuwają już teraz wpływ decyzji Europejskiego Banku Centralnego, ich gospodarki zaczynają wyraźnie zwalniać, a kolejne manipulacje przy stopach procentowych, pogłębią marazm ekonomiczny.
Następnie wpływać to będzie znacznie głębiej na państwa strefy euro, ale też na społeczeństwo, bo podniesienie oprocentowania kredytów, zwiększy koszty ponoszone przez firmy spłacające pożyczki, co rekompensować będą podniesieniem cen na produkowane towary. W konsekwencji więcej za nie zapłaci odbiorca końcowy, a będzie to też prowadzić do wzrostu inflacji, czyli zamknięcia się koła.
Wyższe ceny dla odbiorców detalicznych oznaczają też, że zaczną oni kupować mniej, firmy będą mniej produkować, niepotrzebna stanie się część pracowników, co doprowadzi do recesji i nie ma szans, żeby stało się inaczej, o ile Europejski Bank Centralny, nie zmieni prowadzonej przez siebie polityki.
Bogdan Feręc
Photo by Jason Pofahl on Unsplash