E-mailowe niezręczności
Każdego dnia otrzymuję wiele wiadomości na moją elektroniczną skrzynkę pocztową, zarówno tę prywatną, jak i służbową, ale o ile informacja przychodzi od Polaków, bardziej niż często problem widzę już na samym początku, czyli w powitaniu.
Jeżeli pisze do mnie obca całkiem osoba, najczęściej, a właściwie w większości przypadków, nie stosuje naszego polskiego „Dzień dobry”, a pojawia się forma, której nigdy nie powinno się tam stosować. Chodzi oczywiście o słowo „Witam”.
Przede wszystkim witać można na własnym terenie, czyli np. robi to gospodyni lub gospodarz, kiedy pojawiają się goście. Wówczas poprawnie i w dobrym tonie jest powitać u siebie przychodzących, czyli powiedzieć „Witam”. To skrót powitalny z czasów szlacheckich, kiedy dodawano w „moich progach”, więc w języku polskim, zwrot „Witam”, wciąż traktowany jest jako powitalny w domach, nie zaś w wiadomościach tekstowych, a wysyłanych do obcych osób.
Jakie więc zastosować powitanie w e-mailu? To proste, bo może być zwykłe „Dzień dobry”, o ile tak naprawdę nie wiemy, kto wiadomość odczyta. Jeżeli e-mail kierujemy do konkretnej osoby, na miejscu będzie napisanie „Dzień dobry Pani Halino Kowalska/Panie Janie Kowalski”. Kiedy jednak jesteśmy w bliższej znajomości, choć nadal niezbyt blisko, można użyć zwrotu „Dzień dobry Pani Halino/Panie Janie”.
W pismach urzędowych nawet jeśli znamy osobę, do której piszemy, a chcemy podkreślić szacunek do niej, powinno się użyć słów „Szanowna Pani/Panie” np. dyrektorze. Prawdą jest, że te zwroty uważane są obecnie za staromodne, ale wciąż mają jednoznaczny wydźwięk i osoba otrzymująca taką wiadomość, z pewnością nie będzie nam miała tego za złe.
Tu mały dodatek do tego całego tytułowania, bo w zależności, w jaki sposób napiszemy zwrot grzecznościowy, a taki znak powinien znaleźć się na końcu wiadomości, choć może bardziej, jaki zastosujemy zwrot grzecznościowy, tak rozpoczynamy, następujące po nim zdanie.
Jeżeli mamy na początku „Dzień dobry.”, czyli z kropką, zdanie poniżej zaczynami wielką literą, a o ile użyjemy „Dzień dobry,”, po przecinku zaczynamy małą. Nie jest błędem zakończenie powitania wykrzyknikiem, czyli „Dzień dobry Pani Jagodo!”, ale stosuje się to w przypadku pozytywnych wiadomości, kiedy treść jest radosna i dużego kalibru. Wykrzyknik można też zastosować, aby podkreślić wagę informacji, nie powinno się go natomiast stosować w przypadku wiadomości, która utrzymana będzie w tonie wzburzenia.
Forma e-maila również powinna być dostosowana do osoby, do której piszemy, gdyż albo wciąż utrzymana będzie w formule „Pani/Pan”, albo „Ty”. Nie do końca dobrym rozwiązaniem w języku polskim stosowne jest używanie form bezosobowych, choć w unijnej nowomowie coraz częściej się to powtarza.
Takich form grzecznościowych używa się w wiadomościach pisanych, ale i w tych audio, więc mają szerokie zastosowanie.
Jest jeszcze jedna kwestia, a chodzi o porę wysłania informacji, więc o ile nie wiemy, kiedy e-mail zostanie odebrany i przeczytany, najbezpieczniej będzie użyć wyrażenia „Dzień dobry”. Do tego „Dzień Dobry”, nie piszemy w taki sposób, bo to nie jest np. nazwa własna, jak w przypadku programu jednej ze stacji telewizyjnych, nie jest też tytułem, a właśnie zwrotem.
Tak dla pełnej jasności, aby poprawnie napisać pierwsze słowa w e-mailu, użyć należy formy „Dzień dobry Pani/Panie Janie”, więc słowa określające płeć, również piszemy wielką literą.
Wiadomość trzeba też w jakiś sposób zakończyć, więc i tu jest kilka form, a te mniej oficjalne mogą brzmieć „Pozdrawiam”, „Z pozdrowieniami”, „Pozdrowienia”, Miłego/Udanego dnia”, Wszystkiego dobrego”. W oficjalnych wiadomościach i tych urzędowych powinno się jednak stosować te, które nazywamy oficjalnymi, czyli „Z wyrazami szacunku”, „Z poważaniem” i tu dodajemy pełne imię oraz nazwisko, co stanowi kropkę, czyli kolejna za nazwiskiem, nie jest potrzebna. (Ja często z rozpędu stawiam.)
Takich zasad nie trzeba się trzymać, kiedy pisujemy wiadomości do znajomych, przyjaciół i rodziny, choć zawsze powinno się rozpocząć słowem przywitania, więc „Cześć”, „Hej” itp., które są na miejscu. Kończymy rozmowę podobnie.
Prywatnie dodam, że „nagłe” wiadomości, czyli zaczynające się od treści, nie nastawiają mnie pozytywnie do e-maila, bo to ściana zaczyna się nagle, a nie wiadomość. Jakby tego było mało, w przesyłanej informacji, bardziej niż wkurza mnie mieszanka językowa, co wskazuje, że można by zdecydować się na jeden język. Nie jeden raz dostaję więc e-maile albo inne wiadomości tekstowe, które są miksem polskich i angielskich zwrotów, jakby słów, w którymś z języków brakowało i trzeba było wesprzeć się dodatkowym.
Nie czepiam się błędów stylistycznych i gramatycznych, szczególnie tych z trudniejszych słów, bo niewiele osób ich nie popełnia, więc również mnie się od czasu do czasu zdarzają, a pisząc wiadomość na telefonie, rzadko są do uniknięcia. Na sam koniec pisanie bez znaków diakrytycznych i bez interpunkcyjnych, bo tu już można zabić każdą informację, a i można ją opacznie zrozumieć. Z tymi znakami diakrytycznymi też słyszałem wiele tłumaczeń, ale najczęstszym jest brak polskich znaków. Tak? A nie łaska ściągnąć sobie polską klawiaturę, skoro już po internecie śmiga się w sposób doskonały? To ułatwia czytanie i nie trzeba się zastanawiać, co autor miał na myśli.
Bogdan Feręc
Photo by Stephen Phillips – Hostreviews.co.uk on Unsplash