Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

Dziwaczne postępowanie

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Kiedy okazało się, że to Fianna Fáil będzie rozdawać karty, pojawiły się również spekulacje, jak wyglądać będzie przyszła koalicja i które ugrupowania będą ją tworzyć na nieszczęście tego kraju.

Obecnie wiemy, że zlepkowi, który dla niepoznaki wciąż używa dwóch nazw, a mógłby się już dawno połączyć w jedno ugrupowanie, czyli Fianna Fáil i Fine Gael potrzeba do rządu większościowego dwóch głosów.

Tak na marginesie wówczas mogłaby powstać Fianna Gael, ale to tylko moje zabawy słowem.

Tym samym mogliby wybrać dwóch lub dwoje posłów niezależnych i sprawa byłaby załatwiona. Jak się jednak okazuje, to nie jest aż tak proste, jak wygląda, bo możemy mieć powtórkę sprzed lat.

Kiedy Partia Pracy zaproponowała, aby obóz socjalistyczny w Irlandii się skonsolidował, propozycja została odrzucona przez równie „socjalistyczną” Socjaldemokrację, więc rozmowy zakończyły się, zanim się jeszcze zaczęły.

Gdy po akcie wyborczym Partia Pracy i SocDem uzyskały bardzo dobre wyniki, laburzyści ponowili swoją propozycję, żeby lewa strona sceny politycznej wzięła się jednak w garść, połączyła szable i zaczęła wspólnie mieszać szyki przyszłej koalicji rządzącej.

Również to nie trafiło z jakiegoś powodu na podatny grunt, co w mojej ocenie jest błędem, ale i na tym nie skończyła się szarża Labour Party.

Z nieoficjalnych doniesień wiadomo, że zarówno ze strony potencjalnie rządowej, jak i ze strony laburzystów, wysyłane są znaki dymne, iż mariaż rządowy jest możliwy. Oznacza to, że Partia Pracy, mogłaby otrzymać w rządzie dwa stanowiska ministerialne i tworzyć koalicję rządzącą.

Zastanawiam się, choć prywatnie liderka Partii Pracy to przemiła osoba, czy jednak poradzą sobie z Fianna Fáil i Fine Gael, więc, czy nie będzie to pocałunek śmierci. Nie znam Ivany Bacik na tyle, aby podjąć się oceny jej przyszłych działań, gdyż rozmawialiśmy ze sobą kilka razy, ale obawiam się, że wzorem swojej niesławnej poprzedniczki, czyli Joan Burton, może stać się to dla kraju nieciekawą opcją.

Joan Burton, kiedy była szefową ochrony socjalnej w Irlandii, wprowadziła równie niesławny, jak ona sama podatek USC. Czasowo, ale nie wyznaczyła ram okresowych i ów podatek wciąż wyciąga nam pieniądze z portfeli.

Aktualna Partia Pracy stawia na budownictwo, więc nie mam pewności co do formy finansowania. Wiem natomiast, że budżet nie jest z gumy, a nawet pieniędzy od Apple’a nie wystarczy, żeby wybudować oczekiwaną w kraju ilość domów. Tym samym, albo Labour Party będzie pożyczać pieniądze na realizację celów mieszkaniowych, albo wprowadzi jakiś podatek.

Ani jednego, ani też drugiego bym nie chciał, czyli nie podoba mi się pomysł laburzystów w rządzie.

Bogdan Feręc

Fot. Instagram Partia Pracy

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version