Dzikie kangury z Irlandii
Ściśle rzecz ujmując, to na jednej z irlandzkich wysp żyją walabie rdzawoszyje lub Bennetta, a obie nazwy są poprawne, które należą do podrodziny kangurów.
Naturalnie występują na Tasmanii, ale jak się okazuje, również w Irlandii, gdzie ich kolonia liczy sobie już ponad 500 osobników. Pierwsze walabie na wyspę trafiły w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy sprowadzono je do dublińskiego ZOO. Poczuły się w nim na tyle dobrze, że stado zaczęło się rozrastać ponad możliwości ogrodu zoologicznego, więc postanowiono, że część z nich musi to miejsce opuścić.
W latach osiemdziesiątych poprzedniego stulecia ekolog Rupert Baring postanowił, że na prośbę Dublin ZOO, niewielką grupę przewiezie na położoną 4 kilometry od wybrzeża Dublina wyspę Lambay, by tam znalazły swój nowy dom.
Zwierzęta w tym miejscu znalazły dla siebie doskonałe warunki i zawładnęły całym tym skrawkiem lądu, by dzisiaj stanowić pokaźną grupę kangurów żyjących swobodnie w Irlandii. Kolonia dostępna jest dla zwiedzających, więc można udać się na wyspę Lambay i oglądać kangury w ich obecnie już naturalnym od prawie 50 lat środowisku.
Wcześniej sądzono, że grupa walabii, jaka znalazła nowy dom na wysepce, z czasem w sposób naturalny wymrze, jednak stało się całkiem inaczej i dzisiaj uważana jest za atrakcję turystyczną.
Walabiom trochę przeszkadza klimat, bo zimą zbierają się w grupy, aby ogrzewać ciepłem własnych ciał, jednak latem rozpierzchają się po całym, częściowo zalesionym i krzaczastym terenie, więc niekiedy trudno je zauważyć. Ten gatunek charakteryzuje się dosyć grubym futrem, co oznacza, że całkiem dobrze przystosowane są do tutejszego klimatu, a i wydaje się, że nawet częste opady deszczu, nie robią na nich specjalnego wrażenia.
Kangury rdzawoszyje lub czerwonoszyjne na Lambay dzielą to miejsce z maskonurami, a ich koegzystencja układa się bardzo pomyślnie, więc ani ptaki nie przeszkadzają walabiom, ani te ptakom.
Jako zwierzęta nocne, za dnia często kryją się w gęstych zaroślach, gdzie przez większość dnia odpoczywają, a pojawiają się na otwartym terenie wieczorami i rano. Co też stało się istotne dla rozrostu ich populacji na tej małej wysepce położonej u brzegów Dublina, nie mają na niej żadnych naturalnych wrogów, więc mogą sobie pozwolić na stały rozwój całej grupy.
Na wyspę Lambay organizowane są wycieczki, więc swobodnie można się na nią dostać, jednak należy pamiętać, że jest to prywatna wyspa i wcześniej należy wejść na stronę lambayisland.ie, aby zarezerwować na niej pobyt. Dla niektórych osób ta informacja może być istotna, bo na wyspie właściwie nie ma dostępu do internetu, ale za to można na niej spędzić kilka przyjemnych dni w kamiennym zamku z XV wieku. Na Lambay znajdzie się też coś dla entuzjastów tenisa, bo wybudowano tam kort, a energię dla wyspy zapewnia obecnie turbina wiatrowa i mała elektrownia solarna.
Wyspa nie jest połączona z lądem żadnym złączem, więc świeżą wodę czerpie z własnego podziemnego ujęcia wulkanicznego. Na Lambay produkowana jest też whiskey, której można spróbować podczas pobytu, a i zaopatrzyć się w jej zapas.
Bogdan Feręc
Źr. NewsTalk/Lambay Island
Photo CC BY-SA 4.0 Grendelkhan