Site icon "Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Reklama
Reklama

Dziesięć najpopularniejszych potraw w Irlandii

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Były już kraje z najlepszą kuchnią na świecie, były też najpopularniejsze dania międzynarodowe, więc przyszedł czas na crème de la crème kuchni irlandzkiej.

Tu zaskoczenia również nie będzie, bo większość z nas przynajmniej o nich słyszała, a można nawet zaryzykować stwierdzenie, że przynajmniej raz w życiu jadła, o ile mieszka w Irlandii. Można też dodać, że w przypadku potraw z Irlandii nie ma jednoznaczności, bo wszystko zależy od przygotowania, więc w jednym miejscu gulasz irlandzki będzie wyniesiony do rangi majstersztyku, a w innej do pływających w roztworze wodnym kawałków jakiejś padliny.

Najlepiej w opiniach korzystać wówczas z porad rdzennych mieszkańców wyspy, bo któż, jak nie oni, wiedzieć będą, gdzie można zjeść najdoskonalszą irlandzką potrawę.

Zaczynajmy więc tę kulinarną wyliczankę, a pozycją dziesiąta należy do bułki śniadaniowej. To nic innego, jak podłużna najczęściej bułka z mąki białej, do której wkłada się wszystkie składniki z pełnego irlandzkiego śniadania. To pokazuje, że zamiast na talerzu, full irish breakfast dostajemy w chrupiącej bułce.

Pozycję dziewiątą zajmuje wołowina w ziołach, nazywana też czasami w przyprawach lub na ostro. Najczęściej spotyka się ją w okolicach świąt, a najbardziej spopularyzowana jest w okolicy Cork.

Boxty znalazły się na miejscu ósmym, a są odmianą placków ziemniaczanych, chociaż często robi się je z pozostałych po obiedzie ziemniaków, co trochę zmienia ich smak. Najbardziej popularne są w Midlands i w hrabstwie Leitrim, choć jadane w całej Irlandii. Podawane ze śmietaną lub sosami na bazie majonezu.

Tak dochodzimy do jednej z najbardziej tradycyjnych potraw na całej Zielonej Wyspie, bo colcannon jada się również w Irlandii Północnej, a zajmuje siódmą pozycję w rankingu. Colcannon to z kolei odmiana puree, czyli ziemniaki z jarmużem lub kapustą, jednak znane są również wariacje na ten temat.

Szóste miejsce zajmuje podła namiastka naszego bigosu, więc kapusta z bekonem, a oba składniki przygotowuje się osobno, by spotkały się dopiero na talerzu. To danie tradycyjnie podaje się w Dzień Świętego Patryka.

Wchodzimy do pierwszej piątki i zacznie robić się ciekawie, bo tu otwarciem staje się biały pudding. To z kolei odmiana kaszanki, ale przygotowywana bez krwi. Biała kaszanka znana jest też w Polsce, chociaż nie charakteryzuje się tak dużą ilością przypraw, jak ta irlandzka.

Pozycja numer cztery należy do gulaszu wołowego z Guinnessem, a to potrawa łącząca w sobie dwa najbardziej tradycyjne składniki, więc ciemne irlandzkie piwo i doskonałą wołowinę. W skład wchodzi też cebula, marchewka, pietruszka lub pasternak, a i pasta pomidorowa. Wszystko gotuje się w Guinnessie, aż do wytworzenia zawiesistego sosu.

Na medalowym podium miejsce trzecie przypadło irlandzkiemu śniadaniu, a tego specjalnie nie trzeba opisywać, bo przecież irlandzkie kiełbaski, smażone jajka i pomidory, fasolkę z puszki, pieczarki pudding czarny lub biały oraz bekon jadł każdy.

Srebrny medal otrzymuje chleb sodowy, który znany jest na wyspie od setek lat, a i tu występują pewne różnice, bo zależne od regionu kraju. W niektórych częściach dodaje się do niego mąkę z grubego przemiału, co nadaje mu charakterystyczny razowy posmak.

Złoty medalista, czyli Irish Stew. To potrawa prosta, ale jakże smaczna, bo nieprzekombinowana. W skład wchodzi jagnięcina, marchew, pasternak, ziemniaki, co po ugotowaniu tworzy jakże ciekawą kompozycję smakową. Natknąłem się niedawno w jednej z knajpek w Galway na gulasz irlandzki z selerem naciowym, ale zapewniam, że to dzieło mistrza sztuki kulinarnej, nigdy nie powinno pojawić się w menu.

Zaskoczeniem może być Guinness, gdyż zajmuje dopiero 12 miejsce, a i irlandzki chowder, czyli zupa z owoców morza jest dopiero siedemnasta. Samej zupie to się nawet nie dziwię, bo najdoskonalszą i nigdzie indziej takiej zjeść nie można, zaproponował mi mój przyjaciel, z którym przemierzaliśmy poddublińskie Dalkey. Właśnie w pubie The Queen od Dalkey zjeść można perfekcyjny chowder, który ma w sobie wszystko, co daje możliwość nazwania go daniem wznoszącym się wysoko ponad przeciętność.

*

Tak nieśmiało zaproponuję, aby w tych dniach, kiedy nawiedzę Dublin, udać się Tomaszu do Dalkey i oddać hołd chowderowi, kolejny już raz.

Bogdan Feręc

Źr: Taste Atlas

Photo CC BY-SA 2.0 DEED A Healthier Michigan

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
Reklama
Reklama
Reklama
Exit mobile version