Dwadzieścia lat temu Biden poparł wojnę w Iraku
Nieco ponad dwadzieścia lat temu amerykańskie i sprzymierzone wojska lądowe dokonały inwazji na Irak. To, co wydarzyło się 20 marca 2003 r., nie było „błędem”. Była to wykalkulowana, zaplanowana zbrodnia popełniona na masową skalę.
Od czasu inwazji w Iraku zginęło od 550 000 do 580 000 ludzi. Niezliczona liczba została uchodźcami lub została wewnętrznie przesiedlona.
Kiedy w 2002 r. debatowano nad wojną, a następnie zatwierdzono ją przez Kongres Stanów Zjednoczonych, Demokraci kontrolowali Senat, a Joe Biden był przewodniczącym Senackiej Komisji ds. Stosunków Zagranicznych.
Sam Biden miał ogromne wpływy, a jako przewodniczący, zdecydowanie opowiadał się za rezolucją z 2002 r., przyznającą prezydentowi Bushowi uprawnienia do inwazji na Irak. „Nie wierzę, że to pośpiech do wojny” – powiedział Biden na kilka dni przed głosowaniem. „Wierzę, że jest to marsz ku pokojowi i bezpieczeństwu”.
Wojnę w Iraku uzasadniono twierdzeniami, że Saddam Husajn posiadał „broń masowego rażenia”. Tego samego rodzaju kłamstwa użył Putin, kiedy twierdził, że najechał Ukrainę w celu „denazyfikacji” kraju.
Wielkie kłamstwa opowiada każdy zbrodniarz wojenny – a prawdy dowiadujemy się zazwyczaj dopiero później. Jednak nie ma usprawiedliwienia dla myślenia, że Biden jest rozjemcą lub obrońcą wolności.
Jeśli Putin jest zbrodniarzem wojennym – to także elita USA, która wydała rozkaz inwazji na Irak.
Opr: Bogdan Feręc
Źr: People Before Profit
Photo Public domain David Lienemann