Obecnie stolica Irlandii może mówić już o zawładnięciu przez szczury częścią miasta, a te nabrały tyle odwagi, że właściwie nic nie robią sobie z mieszkańców Dublina.
Najgorzej sytuacja wygląda w północnej części miasta, a jak dodają mieszkańcy, walka z nimi jest niemożliwa do wygrania, bo chodzi o ilość szczurów. Niektórzy mieszkańcy Dublina mówią nawet o „eksplozji populacji szczurów”, a i wysyłają prośby do Rady Miasta Dublina, by władze pomogły w zwalczaniu problemu.
Pierwsze oznaki wysokiego poziomu zaszczurzenia pojawiły się już w kwietniu tego roku, ale zjawisko przybrało na sile latem, natomiast teraz mówi się już o dramacie. Wraz z nastaniem chłodów, dublińskie szczury, które bytowały w okolicach śmietników i punktów gastronomicznych, zaczęły przenosić się do domów, a to zwiększyło skalę problemu.
Mieszkańcy próbują walczyć z gryzoniami własnymi sposobami, więc ustawiają pułapki, jednak to nie przynosi pożądanego efektu, bo szczurów jest coraz więcej.
Specjaliści ds. zwalczania szkodników powiedzieli, że walka ze szczurami stanowi duży problem, ponieważ po pierwsze są to zwierzęta bardzo inteligentne i szybko się uczą, a po drugie mogą mnożyć się przez cały rok. Dodatkowo na fakt dużej ilości szczurów wpływa dostęp do pożywienia, a to znajdują praktycznie wszędzie.
Mieszkańcy stolicy narzekają też, że władze miejskie nie wykazują większej staranności w zwalczaniu szczurów i ograniczają się do ustawiania klatek z trucizną. Tych jest jednak zbyt mało, aby problem szczurów w Dublinie został rozwiązany, więc potrzebna jest zorganizowana duża akcja deratyzacyjna.
Część osób, które wypowiadały się w stacji NewsTalk, stwierdziła, że obawia się zimy, a następnie wiosny, bo szczury mogą wówczas przejąć całe miasto.
Bogdan Feręc
Źr. Newstalk
Photo by Brett Jordan on Unsplash