W wystąpieniu do wspólnej sesji Kongresu, prezydent Trump podkreślił liczne działania, które podjęła jego administracja w ciągu pierwszych sześciu tygodni kadencji. Wśród nich wymienił drastyczne cięcia w federalnej służbie cywilnej oraz eliminację inicjatyw promujących różnorodność, które jego zdaniem były zbędne.
Trump zmierzył się z protestami ze strony Demokratów, ogłaszając, że „Ameryka wraca”, wygłaszając swoje przemówienie, w którym chwalił się swoimi osiągnięciami w reformowaniu rządu i nie szczędził kąśliwych uwag pod adresem swoich przeciwników, odnosząc się do swoich politycznych i prawnych zwycięstw.
– Sześć tygodni temu stałem pod kopułą Kapitolu i ogłosiłem początek Złotego Wieku Ameryki – powiedział prezydent Donald Trump, wielokrotnie odbiegający od przygotowanego wcześniej przemówienia. – Od tamtego momentu nie było niczego oprócz szybkiej i nieubłaganej akcji, aby wprowadzić najwspanialszą i najbardziej udaną erę w historii naszego kraju.
W najdłuższym przemówieniu prezydenckim do Kongresu, które trwało jedną godzinę i trzydzieści siedem minut, Donald Trump próbował także załagodzić napięcia, które powstały po konfrontacji z Zełenskim z Ukrainy. Prezydent Trump odczytał na głos wiadomość od Zełenskiego, wyrażając wdzięczność za jej treść i dodając, że otrzymał także „silne sygnały” z Moskwy, iż pragnie pokoju z Ukrainą.
– Czyż to nie byłoby piękne? – powiedział Trump, nie ukrywając swojego entuzjazmu.
Demokraci w sali niemal nie oklaskiwali przemówienia, podczas gdy Republikanie wiwatowali na stojąco. Od samego początku wystąpienia, kiedy to Al Green, demokratyczny kongresmen z Teksasu, krzyczał bez ustanku „Nie masz mandatu” i odmawiał regularnie, aby usiąść w swoim fotelu.
– Ci ludzie tu siedzący nie będą klaskać, nie wstaną i na pewno nie będą wiwatować na moje osiągnięcia – powiedział Trump, wskazując na Demokratów w sali.
– Nie zrobią tego, bez względu na wszystko.
W reakcji na zakłócenie porządku przez Greena, przewodniczący Izby Mike Johnson nakazał jego usunięcie z sali. Incydent ten przypomniał wcześniejsze wybuchy podczas wystąpień prezydenckich, m.in. w czasie administracji Bidena, kiedy to Marjorie Taylor Greene z Georgii oraz Joe Wilson z Południowej Karoliny przerywali prezydentowi, jednak oboje pozostali na sali.
Trump nie przedstawił żadnych nowych propozycji politycznych, choć w swoim przemówieniu nie omieszkał wielokrotnie krytykować byłego prezydenta Joe Bidena i wyśmiewać Demokratów za ich rzekomą niezdolność do stawienia oporu jego politycznemu programowi.
– Sześć tygodni temu, gdy ogłaszałem początek Złotego Wieku Ameryki, od razu ruszyła lawina nieubłaganych działań, które mają doprowadzić nasz kraj na szczyt – dodał Trump, podkreślając, że wszystkie jego działania koncentrują się na wprowadzeniu „najwspanialszej i najbardziej udanej ery” w historii USA.
Prezydent nie skupił się jednak na sprawach zagranicznych, choć ponownie wyraził swoje obawy wobec chińskiej kontroli nad Kanałem Panamskim, jak i swoich pragnieniach przejęcia Grenlandii. Ogłosił także, że USA zatrzymały terrorystę odpowiedzialnego za zamach bombowy przy Bramie Abbey podczas wycofywania wojsk z Afganistanu.
Znaczna część przemówienia poświęcona była opowieściom o Amerykanach, których zaprosił do oglądania jego wystąpienia, w tym ofiarom przemocy ze strony nielegalnych imigrantów oraz chłopcu z rakiem, który marzył o zostaniu policjantem. Prezydent ogłosił, że 13-letni chłopiec został mianowany honorowym agentem Secret Service.
Trump nie przestawał również myśleć o swoich politycznych rywalach. W pewnym momencie, wskazując na Demokratów, powiedział, że system sprawiedliwości w kraju został przejęty przez „lewicowych szaleńców”.
Wśród Demokracji pojawił się także mały protest – kilku członków partii wstało, odwróciło plecy do prezydenta i opuściło salę, zakładając koszulki z napisem „resist” na plecach.
Trump nie szczędził im słów krytyki, zarzucając im ignorowanie „rewolucji zdrowego rozsądku”, którą jego administracja rozpoczęła. Podkreślał także, że jego wybory są wynikiem pragmatyzmu i determinacji, podczas gdy jego przeciwnicy wciąż nie potrafią się przystosować.
W końcowej części przemówienia, Trump odniósł się również do rzekomej „katastrofy ekonomicznej”, którą miała rzekomo pozostawić po sobie administracja Bidena, pomimo że po objęciu przez niego urzędów, Stany Zjednoczone miały jedną z najsilniejszych gospodarek na świecie. Prezydent skupił się także na rzekomych nadużyciach w biurokracji federalnej, które miały zostać ujawnione przez Elona Muska i Departament Efektywności Rządu.
Nie zabrakło również kontrowersyjnych uwag na temat wydatków na różne inicjatywy, takie jak pomoc dla społeczności LGBTQ+ w Lesotho, które Trump nazwał zbędnymi i rozrzutnymi.
– Osiem milionów na promowanie L.G.B.T.Q.+ w afrykańskim kraju Lesotho, o którym nikt nigdy nie słyszał – powiedział prezydent.
W odpowiedzi na przemówienie, senator Elissa Slotkin z Michigan wygłosiła odpowiedź Demokratów, wytykając Trumpowi błędne decyzje gospodarcze oraz ryzyko prowadzenia kraju do recesji. Wskazała również na zagrożenie dla programów takich jak Social Security, oskarżając Trumpa o jego potencjalne zniszczenie.
W ten sposób Trump po raz kolejny udowodnił, że jego kadencja to czas intensywnego, kontrowersyjnego działania, które z pewnością pozostawi ślad w historii Stanów Zjednoczonych.
Tomasz Wybranowski
Fot. Public domain U.S. Marine Corps