W tym roku Irlandia może deportować nawet 5000 osób, jeżeli minister sprawiedliwości wprowadzi do realizacji system, nad jakim pracuje jej departament.
Minister Helen McEntee, od dłuższego czasu była pod presją części sceny politycznej, ale też opinii publicznej, której nie podoba się, że w Irlandii wciąż przebywają nielegalni imigranci, a w ich sprawach postępowania toczą się bardzo wolno. Do tego należy dołączyć wcześniejsze decyzje gabinetu, który zadekretował program budowy nowych domów pobytu dla osób poszukujących ochrony międzynarodowej, co wywołało ogromny opór w społecznościach lokalnych.
Ważne jest również, że miejsca, które przeznaczone miały być na noclegownie dla azylantów, stały się miejscem protestów, jednak te przerodziły się obecnie w pola bitew, bo oprócz manifestacji, podkładany jest pod te budynki ogień. Takie wydarzenia w Irlandii są coraz częstsze, jak ostatnie z dzisiejszego wczesnego poranka, kiedy w płomieniach stanął budynek na terenie zarządzanym przez HSE, który mieści się na granicy hrabstwa Dublin i Wicklow, a miał być przeznaczony na noclegi dla azylantów.
Minister McEntee w szerokim wywiadzie udzielonym gazecie Sunday Independent powiedziała, że obecnie jej prace koncentrują się na kilku ważnych kwestiach, więc społecznych obaw związanych z migracją. Kolejną istotną jest sytuacja w Gazie, a jak dodała Helen McEntee, reakcja Izraela wydaje się niewspółmierna do ataków, jakie przeprowadził Hamas. Minister o kwestii izraelskiej rozmawiać ma z politykami z USA, kiedy gościć będzie w Nowym Jorku z okazji Dnia Świętego Patryka.
Na polu krajowym minister zajmuje się obecnie sprawą migracji, a rozważana jest też możliwość dodania do listy krajów bezpiecznych, kolejnych państw, co z całą pewnością zwiększy ilość deportacji.
W zeszłym tygodniu Helen McEntee wpisała na listę krajów o niskim zagrożeniu Algierię i Bostwanę, jednak nie spodziewa się, aby przez ten krok zwiększyła się migracja z obu kierunków w stronę Irlandii. Szefowa Departamentu Sprawiedliwości uważa, że większość spaw związanych z wnioskami o azyl, toczy się w trybie przyspieszonym i jest ich ok. 80%. Jak zaznaczyła, „prawdopodobieństwo przyznania im ochrony międzynarodowej w Irlandii, jest niewielkie”, a statystycznie wśród takich wniosków 8 na 10 otrzymuje opinię negatywną.
O ile Departament Sprawiedliwości pracować będzie w zakresie wniosków azylowych w takim, jak do tej pory tempie, w 2024 roku można spodziewać się też znacznie większej liczby deportacji, która zbliży się nawet do 5000 osób.
Resort kierowany przez minister McEntee rozpoczął też rozmowy z przewoźnikami lotniczymi, aby przygotować system czarterowych lotów deportacyjnych, a te zabierać na pokłady mają od 20 do 30 osób na jeden lot. Ministerstwo wyraziło nadzieję, że loty ruszą jeszcze w tym roku.
Minister sprawiedliwości dodała, iż kraj na zwiększoną ilość deportacji nielegalnych imigrantów należy odpowiednio przygotować, więc dać mu narzędzia, aby po uzyskaniu przez azylanta decyzji odmownej, w stosunkowo krótkim czasie mógł być on deportowany do kraju pochodzenia lub ostatniego miejsca pobytu.
Departament Sprawiedliwości stosuje też ostrzejsze zasady przyznawania prawa pobytu imigrantów, jeżeli pochodzą z państw uznawanych przez Irlandię za bezpieczne, czyli w tych przypadkach ilość odmów jest znacznie wyższa od średniej. Standardowy czas rozpatrywania takiego wniosku od przybycia na wyspę do chwili uzyskania decyzji wynosi ok. 55 dni. Ma to związek z ustaleniem tożsamości imigranta, ale też potwierdzeniem kraju pochodzenia, co zajmuje najwięcej czasu. O ile te formalności zostaną załatwione, Departament podejmuje decyzję o przyznaniu lub odmowie prawa do pobytu w Republice i na tej podstawie spawa, toczy się dalej.
Do tej pory zdarzało się, że osoby, którym nie przyznano prawa pobytu na wyspie, przebywały w ośrodkach dla azylantów nawet po ponad rok od wydania orzeczenia, z czym Departament Sprawiedliwości również chce skończyć i odsyłać te osoby do domów w trybie natychmiastowym. Oczywiście nie zacznie się tak dziać od razu, ponieważ należy w pierwszej kolejności rozprawić się z zaległościami, ale i z tym Ministerstwo McEntee ma poradzić sobie stosunkowo szybko.
W najbliższej przyszłości, a po uruchomieniu deportacyjnych lotów transferowych, oczekuje się, iż osoba z odmową przyznania prawa pobytu, nie będzie przebywać w kraju dłużej niż 30 dni.
System wg Helen McEntee musiał być uszczelniony, gdyż przez sito systemu ochrony międzynarodowej przedostało się do państw unijnych oraz Irlandii, wiele osób spoza UE i EOG, które są najzwyklejszymi imigrantami zarobkowymi, więc ochrona międzynarodowa nie powinna ich w ogóle dotyczyć. Minister dodała, że w Irlandzkim Biurze Ochrony Międzynarodowej pracuje nieco ponad 80 osób, a do końca roku będą one rozpatrywać 1400 wniosków miesięcznie, co znacznie przyspieszy okres wydawania opinii.
Co ciekawe, zapowiadana przez Helen McEntee deportacja ok. 5000 osób rocznie, stanie się ilością wielokrotnie większą od ubiegłorocznej, kiedy nakazano 857 deportacji, ale do tej pory nie wiadomo, ile z nich doczekało się realizacji. Obecnie mówi się, że do krajów pochodzenia odesłano w roku ubiegłym ok. 50% azylantów z kwoty 857 osób.
Inaczej ma się też zachowywać Krajowe Biuro Imigracyjne Gardy, gdyż zwiększone mają być kontrole zakładów pracy, ale też miejsc zakwaterowania, aby wyłowić spośród mieszkańców Irlandii nielegalnych migrantów.
Oczywiście samo wydanie decyzji odmownej nie równa się właściwie deportacji, ponieważ migrant zawsze może skorzystać ze ścieżki odwoławczej, a ta składa się z kilku stopni, więc pobyt nielegalnego już wówczas migranta, może się przedłużyć na znaczny czas. Tym również zajmuje się Departament Sprawiedliwości i chce usprawnić system odwoławczy, co pozwoli na likwidację opóźnień w rozpatrywaniu wniosków odwoławczych oraz pozwoli na przyspieszenie procesów w nowych sprawach.
Bogdan Feręc
Źr. Sunday Independent
Photo by Carl Campbell on Unsplash