Jak podkreśla Dagmara Kaźmierska, nie zależało jej na występie w tanecznym show Polsatu, ale producenci już od dłuższego czasu składali jej propozycję. Nie mogła jej jednak przyjąć, bo zmagała się z poważną kontuzją. Teraz stan zdrowia pozwala jej już na udział w tym programie i właśnie zaczęła treningi. Czternastą edycję „Tańca z Gwiazdami” będzie można oglądać już od 3 marca.
Na parkiecie „Tańca z Gwiazdami” bohaterce „Królowych życia” będzie partnerował Marcin Hakiel. Ale zanim jeszcze rozpoczęła próby pod jego okiem, konsultowała się z innym znanym tancerzem – Tomaszem Barańskim.
– Chwilę tylko byłam u Tomka Barańskiego. Jak się widzieliśmy, to powiedział, że czuję rytm – mówi agencji Newseria Lifestyle Dagmara Kaźmierska.
Jak zapewnia, sama nie zabiegała o to, by wystąpić w popularnym tanecznym show i nie jest to dla niej żadne wyzwanie.
– Ja mam inne marzenia. Na przykład chciałabym, żeby mój syn był dobrym lekarzem, żeby kochał to, co robi, żeby był szczęśliwy i żeby ludzie mniej byli wilkami dla siebie. A tak to ja wszystko mam, nie muszę o niczym marzyć – podkreśla.
Zdecydowała się jednak spełnić prośby producentów „Tańca z Gwiazdami” i wkrótce zaprezentuje szerokiemu gronu odbiorców swoje umiejętności taneczne.
– Już kilka lat temu mi to proponowano, tylko ze względu na operację nie mogłam, no i teraz wróciłam – mówi Dagmara Kaźmierska.
A jako że poprzednich edycji „Tańca z Gwiazdami” nie oglądała, to nie wie, czego może się spodziewać po tym formacie.
– Ja nie oglądam telewizji – deklaruje.
Mimo to chętnie bierze udział w różnych programach telewizyjnych i zachęca widzów do ich oglądania. W nowym reality show, które miało swoją premierę pod koniec ubiegłego roku, w asyście syna Conana i przyjaciela Jacka przemierza Polskę w poszukiwaniu partnera, który sprosta jej oczekiwaniom.
– Na razie jest cały czas „Dagmara szuka męża” i gorąco zapraszamy, to naprawdę program, przed którym państwo będziecie przed telewizorem świetnie się bawić. Jesteśmy w Super Polsacie o 22.00 w poniedziałki, w Polsacie o 15.45, a co dalej, zobaczymy – dodaje Dagmara Kaźmierska.
Newseria