Niekompetencja Unii Europejskiej posunięta zostanie jeszcze dalej, co już teraz można określić mianem degradacji wspólnej Europy, a jakie obserwujemy od przynajmniej 10 lat i wszystko przez nieumiejętne zarządzanie oraz brak pomysłu na rozwój kontynentu.
Departament ds. Partnerstwa Międzynarodowego Unii Europejskiej poinformował, iż przejdzie „strategiczną restrukturyzację swoich biur na całym świecie”. Do tej pory słowa „strategia” i „restrukturyzacja” mogły kojarzyć się z czymś całkiem innym, jednak wykładnia Unii Europejskiej dała im inne znacznie, bo oznaczające likwidację biur. Planuje się więc likwidację przedstawicielstw UE z obecnych prawie 100 do zaledwie 18, co z kolei wynika z planów narzuconych Dyrekcji Generalnej ds. Partnerstwa Międzynarodowego.
W wyjaśnieniu powodów, jakie kierowały unijnymi urzędnikami, podaje się m.in.:
– Obecna struktura nie jest odpowiednia do celów realizacji Globalnej Bramy i jej pakietów inwestycyjnych oraz rozwijania portfolio związanego z rosnącym znaczeniem zewnętrznego wymiaru polityki UE i jej wpływu na kraje partnerskie (Zielony Ład, migracja, bezpieczeństwo).
Do tego pragnące zachować anonimowość źródła potwierdziły, że polityka Unii Europejskiej odchodzić ma od regionalnych, a koncentrować się na zarządzaniu centralnym Brukseli. Tym samym większość decyzji inwestycyjnych i gospodarczych skupiona zostałaby w brukselskich rękach urzędników Unii Europejskiej, natomiast kraje bloku miałyby wówczas niewiele do powiedzenia.
*
W słowie komentarza mógłbym powiedzieć, iż to jedno z najgorszych rozwiązań dla Irlandii, która, jak od dawna wiadomo, prowadzi politykę gospodarczą opartą na przyciąganiu inwestycji zagranicznych, a i całkiem dobrze radzi sobie w zakresie eksportu na rynki trzecie. Po zmianie zasad, możliwości pozyskiwania inwestorów i nowych odbiorców na świecie, zostałyby mocno ograniczone, co może wpływać na występowanie dużych opóźnień, gdyż proces decyzyjny przechodzić będzie przez Brukselę. Oznacza to też, że ta sama Bruksela, może nie dać zgody na jakąś współpracę międzynarodową, o ile uzna, że będzie to godzić w inny kraj unijny. Nie będę spekulował, że np. w Niemcy lub Francję, ale i nie mogę tego wykluczyć w 100 procentach.
*
Wróćmy jednak do pomysłodawców, więc próby scentralizowania przez Komisję Europejską Dyrekcji Generalnej ds. Partnerstwa Międzynarodowego, bo ta właściwie straci rację bytu, więc w przyszłości, może całkowicie przestać istnieć, a całość jej kompetencji przejdzie w ręce Komisji.
*
Tu kolejny mój komentarz, który przypomni gospodarki zarządzane centralnie w krajach komunistycznych, a jak było i jak się skończyło, wiemy wszyscy, a przynajmniej ci, którzy mieli okazję żyć w czasach komunistycznych. Reszta może się dowiedzieć od rodziców, o ile nie byli współpracownikami reżimu, więc mogą mieć wypaczony pogląd na te mroczne czasy.
*
Aktualnie w Unii Europejskiej Dyrekcja Generalna ds. Partnerstwa Międzynarodowego odpowiedzialna jest za przygotowywanie i prowadzenie polityki partnerstw na poziomie globalnym, ale i od 25 lat kieruje się zasadami rozwoju Unii Europejskiej. Bruksela uznała jednak, że biura terenowe są w zasadzie niepotrzebne, gdyż zmieniły się zasady współpracy i obecnie nacisk położony został na rozwój regionalny oraz lokalny, co staje w sprzeczności z zasadami funkcjonowania Dyrekcji.
To z kolei staje w przeciwieństwie do opinii Komisji Europejskiej, która chciałaby scalić działania UE na polu międzynarodowym, więc zakończyć rozdrobnienie działań. Niestety wiąże się to z przejęciem kontroli nad działaniami poszczególnych państw, więc swoje kompetencje stracą poniekąd w naszej ojczyźnie Polska Agencja Inwestycji i Handlu, natomiast w Irlandii Bord Bia oraz IDA Ireland, oraz kilku innych.
Ciekawe są też lokalizacje, które Unia Europejska uznaje za strategiczne, choć nie ma ku temu żadnych powodów, a większość z 18 pozostałych po tzw. reformie biur miałoby pozostać w Afryce, Azji, Ameryce Łacińskiej oraz na Karaibach.
*
Moje wyjaśnienie, bo dotyczy to wybranych przez Komisję regionów świata, ale trzeba pamiętać, że chcą one się związać z BRICS, więc pomysł uważam za chybiony, choć dobrze mogłaby wyglądać sama współpraca Unii Europejskiej z Grupą BRICS, ale to całkiem coś innego, a już kilka razy wypowiadałem się na ten temat. Jednym z powodów takiego ukierunkowania się Unii, jest, jak się podaje, zarządzanie migracją, więc musiałbym zapytać Komitet Centralny UE, w jaki sposób chce rozwiać współpracę gospodarczą, stawiając na planie pierwszym migrację i mówiąc oficjalnie, że obywatele Ghany, Senegalu i Etiopii są grupami najczęściej w Europie ubiegającymi się o azyl. Może i nie znam się na sprawach unijnych, ale połączenie inwestycje z migracją, jednak trochę mi się kłóci.
Powiem tak, gromadzenie władzy w jednym ręku, nigdy w historii nie kończyło się dobrze dla zwykłych obywateli, a następnie władzy, która tę miała.
Bogdan Feręc
Źr. Euronews
Photo by Alice Dietrich on Unsplash