Czynsze w Irlandii nie powinny być zamrożone! To stąpanie po kruchym lodzie

Wielu osobom się to nie spodoba, ale ekonomia jest nieubłagana i nie zmienią tego nawet jęki zjednoczonej pod mrożącymi czynsze hasłami opozycji.

Niestety wszystkie właściwie partie opozycyjne w Irlandii posługują się tą śpiewką, bo żądają od koalicji rządzącej zamrożenia czynszów, niezależnie od tego, iż są one teraz kosmiczne, a i nie ma nadziei na ich obniżenie. Jak mantrę powtarza się więc, a i próbuje przekonać społeczeństwo do dobrodziejstwa zamrożenia czynszów, bo to jemu społeczeństwu ponoć pomoże. Otóż nie i wynika to z prostej przyczyny, a ściśle rzecz ujmując, z kilku przyczyn, ale o tym to już żadna partia, która chce wysadzić rząd z ich ław, nie powie, bo po co psuć mieszkańcom kraju krew.

Tak musimy przejść do zagadnień ekonomicznych, a co istotne, na tym najniższym poziomie, czyli zrozumiałym dla wszystkich. Zajmiemy się również podwórkiem globalnym, a może lepiej europejskim, bo to bliższe ciału, czyli wyspie. Przyjmijmy na potrzeby naszych teoretycznych rozważań, że koalicja rządząca w Irlandii zostanie przekonana, lub wymuszone na niej zostało poparcie pomysłu ugrupowań opozycyjnych i jakimś cudem zgodziła się na zamrożenie czynszów i nie na pół roku, czy rok, a na trzy lata, jak tego chcą tępiciele rządu.

Co się wtedy dzieje? No nic, bo co można zrobić w trzy lata i to lata ze słabnącym sektorem budowlanym, więc domów nabudować tyle, że aż strach. Pamiętajmy też, że moce produkcyjne irlandzkiego budownictwa są ograniczone, czyli 30 000 chałup to obecnie max, co można postawić w rok, a potrzeby są znacznie większe i to wiedzą wszyscy. Nie rozwiąże się w taki sposób problemu, więc nie można z tym nawet polemizować. Można iść też drogą proponowaną przez największą obecnie partię opozycyjną i wespół z jej obietnicami, że za ich rządów, budować się będzie tyle, że pył z cegieł zasłoni promienie słoneczne, czyli budować mają dwa razy więcej i dwa razy szybciej.

Chciałbym to zobaczyć, bo nie wierzę w te obiecanki, gdyż nie ma najmniejszej możliwości, aby było to wykonalne, o czym mówiłem już dużo wcześniej, więc w chwili, gdy ten wabik pierwszy raz rzucony został w przestrzeń publiczną.

Oficjalne dane mówią, że w kraju powinno się budować ok. 50 000 domów rocznie, żeby zacząć nadążać za potrzebami lokalowymi kraju i zacząć wychodzić z kryzysu mieszkaniowego. Tu jednak mamy kolejny problem, jaki się pojawia, bo trzeba na to wszystko znaleźć kasę, gdyż domy mają być państwowe, nie zaś deweloperskie.

Przyjmijmy też, że czynsze zostały zamrożone, ale by cokolwiek na rynku mieszkaniowym drgnęło, to przez trzy lata, jeżeli już powstanie 150 000 nowych izb mieszkalnych, także nie zmieni się sytuacji w istotny sposób. Te 150 000 domów należy podzielić przecież tak, by dać możliwość zakupu ich tym, których na to właśnie stać, ale i trzeba przeznaczyć na domy socjalne, a te, amortyzować się będą znacznie dłużej, niż sprzedane np. młodym małżeństwom na kredyty hipoteczne. Załatwiony zostanie wyłącznie problem bieżący, nie zaś trwale naprawiony.

Z tego natomiast wynika, że zamrożone czynsze, by zaczęły wpływać na cały rynek nieruchomości, czyli dały czas na wybudowanie dużej/odpowiedniej ilości domów, powinny obowiązywać przez przynajmniej sześć do ośmiu lat, co po uwolnieniu z kajdan czynszowej blokady, zmieni rynek najmu, a ten zacznie być regulowany dostępnością mieszkań, czyli odstępne zacznie spadać i skończą się konkursy na lokatorów.

Teraz będzie stricte ekonomicznie i to w ujęciu europejskim, więc mamy to zamrożenie czynszów na wyspie, ale tylko na niej. Tym samym rząd wprowadził czynsze maksymalne, jakich mogą żądać właściciele domów, jednak jego moc sprawcza jest jakże mocno ograniczona i tylko do terytorium Republiki Irlandii. Zwolenników zamrożenia czynszów zapytam, czy po takim kroku w Irlandii, czynsze w Polsce, Niemczech, Francji, Holandii, Portugalii i w każdym innym kraju unijnym staną w miejscu, bo tak zadecydował Dublin? Nie, nie i jeszcze raz nie. Stanie się natomiast to, co musi się stać, czyli czynsze na kontynencie będą wzrastać, natomiast w Irlandii nie, bo są zamrożone i nikt nie może ich podnosić.

Tak dochodzimy do momentu, gdy kończy się nałożony zakaz podnoszenia wyspiarskich czynszów, i o ile nie będzie wtedy setek tysięcy nowych domów, a ludzie nie będą mogli wybierać, w jakim chcą mieszkać i w jakiej części wyspy, to zetkniemy się z natychmiastowym zjawiskiem galopującej inflacji czynszów. Jest to całkiem normalne działanie ekonomiczne, więc czynsze zaczną równać do europejskich, co oznacza skokowy ich wzrost. Wtedy dopiero zacznie się tsunami eksmisji, a nic i nikt tego nie powstrzyma, co z kolei sprowadzi na dno cały system najmu w kraju. Dokładnie takie same słowa wypowie każdy ekonomista, jakiego zapytacie o opinię w kwestii zjawiska globalnej inflacji. Dlatego ważniejsze są działania osłonowe lokatorów, budowanie większej ilości mieszkań, a działania na zależnościach ekonomicznych, nie powinny być w ogóle brane pod uwagę, albowiem mogą zwrócić się przeciwko władzy i mieszkańcom wyspy. Tego również nie usłyszy się od irlandzkiej opozycji, bo nie leży to w jej interesie, gdyż sama uderzyłaby w promowane przez siebie projekty, nawiasem mówiąc, niemające podstaw ekonomicznych.

Przykład? Proszę bardzo i będzie z naszego polskiego podwórka, gdy w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, PZPR, a młodzieży wyjaśniam – Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, czyli jedyna słuszna ówcześnie władza w Polsce ustaliła, że zamrozi ceny produktów żywnościowych. Po kilku miesiącach okazało się, iż było to samobójstwo ekonomiczne, bo ceny nie rosły w Polsce, ale na świecie tak. W konsekwencji tej decyzji, a właściwie kolejnej, o odmrożeniu cen, te zaczęły wzrastać ze skutkiem natychmiastowym, więc spirala inflacji zaczęła się sama, dramatycznie i skokowo napędzać. Nawiasem mówiąc, tak samo stało się w kilku innych krajach na świecie, w tym w bogatej niegdyś Wenezueli, a dochody z ropy naftowej oprócz zamrożenia cen, dały też mieszkańcom tego kraju wiele przywilejów socjalnych. To jednak w 2014 roku doprowadziło do krachu i upadku ekonomicznego kraju, który już wtedy rządzony był przez prezydenta Nicolása Maduro, a ów musiał sprzątać po swoim poprzedniku Hugo Chávezie. 

Przykładów oczywiście można podać jeszcze kilka lub kilkanaście, a im wszystkim, przed rzucaniem nieodpowiedzialnych haseł w przestrzeń publiczną, powinni przyjrzeć się przywódcy ugrupowań opozycyjnych w Irlandii, bo może i chcą dobrze, ale powinni to wcześniej skonsultować z fachowcami, żeby nie wpędzić mieszkańców Irlandii w jeszcze większe kłopoty, w tym przypadku mieszkaniowe.

Bogdan Feręc

Image by schwarzweisz from Pixabay

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Czy zacieśnią się
Liz Truss podała si