Teoretycznie i zgodnie z prawem Irlandia mogłaby zmienić ilość członków Oireachtas i zwiększyć ją o kilkadziesiąt osób, gdyż wzrosła jej populacja.
Tu jednak powstaje pytanie, czy większa ilość posłów zasiadających w Dáil i senatorów w Seanad jest potrzebna i czy zmieni się jakość stanowionego prawa, ale i, czy potrzebna jest większa reprezentacja poszczególnych hrabstw?
Co istotne, wskaźnik dotyczący przelicznika ilości mieszkańców Irlandii w przełożeniu na posłów i senatorów, nie jest w kraju przestrzegany, więc o ile zapadnie kiedyś taka decyzja, przyniesie to korzyść przede wszystkim Sinn Féin, ale też innym ugrupowaniom z dużym poparciem społecznym.
Na każdego posła w Irlandii przypadać powinno od 20 do 30 tysięcy wyborców, co Konstytucja uznaje za odpowiednią reprezentację społeczeństwa w parlamencie. Jednak gdyby iść tą drogą, to w Dáil zasiadałoby już teraz 255 posłów, a nie 160, co dotyczy dolnego poziomu reprezentacji 20 000 osób.
Aktualnie w Irlandii żadna z partii politycznych, nie zamierza podnieść tej kwestii, więc nie ma pomysłów, aby zwiększyć ilość parlamentarzystów, bo i zwiększyłaby się wówczas ilość senatorów, co oznacza, że przynajmniej w tej kadencji, ilość członków Oireachatas pozostanie dokładnie taka sama.
Jest jeszcze jedna sprawa, a to wydaje się ważna z punktu widzenia społeczeństwa, bo to raczej nie dałoby swojej zgody, aby zwiększyć ilość miejsc w irlandzkim parlamencie.
Można zadać też pytanie, dlaczego to Sinn Féin byłoby w lepszej sytuacji, niż jest obecnie, a mówimy cały czas o zwiększeniu ilości posłów i senatorów. Stałoby się to z powodu powyborczego przelicznika stosowanego w Irlandii, więc partia z największym udziałem procentowym oddanych na nią głosów, dostaje tu dodatkowe miejsca parlamentarne. To z kolei oznacza, że zwiększenie ilości miejsc w niższej izbie parlamentu, dałoby znacznie większą reprezentację Sinn Féin i z 95 dodatkowych foteli, ugrupowanie Mary Lou McDonald, dostałoby większość.
Bogdan Feręc
Źr: The Times