Czy będzie rewolucja w Europarlamencie?

Wiele wskazuje, że Unia Europejska może mieć za kilka miesięcy poważny kłopot, a wszystko za sprawą wyborów i budzącego się społeczeństwa na całym kontynencie.

Może to być też oznaką zniechęcenia do obecnych unijnych parlamentarzystów i władz odchodzących od szczytnych ideałów, jakie przyświecały Ojcom Założycielom Unii Europejskiej, ale też odwetem za wprowadzanie kosztownych reform środowiskowych oraz sprzeciwem wobec polityki migracyjnej, jaka obecnie jest prowadzona.

Nie można wykluczyć, iż skończy się okres narzucania jedynie słusznych koncepcji tolerancji, więc będzie i powrót UE do niektórych wcześniejszych wartości.

Ważne w tym wszystkim będzie też sam akt wyborczy, bo wskaże, w jakim kierunku zmierzać ma Unia Europejska w kolejnych latach, a ten wyznaczą osoby, które stawią się przy unijnych urnach.

Aktualne notowania części frakcji pokazują, że z tygodnia na tydzień rośnie popularność kół prawicowych, przez prasę im niechętną nazywanych skrajnymi. Są też ważne wyniki sondażowe eurosceptyków, więc w połączeniu prawicowej grupy Tożsamość i Demokracja z Europejskimi Konserwatystami i Reformatorami, obie będą miały szansę na uzyskanie poważnego głosu przeciwnego.

Oznacza to, że centroprawicowa Europejska Partia Ludowa zakończy swoje niezachwiane panowanie, przynajmniej pod względem ilości członków.

Żeby jednak nie było aż tak cukierkowo, prawica, musi się jeszcze nieco postarać, aby uzyskać istotny mandat zaufania, ponieważ Europejska Partia Ludowa z centrolewicową Socjalistów i Demokratów, oraz centro-liberałami z Odnów Europę może zachować większość 404 z ponad 700 mandatów poselskich w Parlamencie Europejskim.

Jeżeli jednak grupy prawicowe i konserwatywne zdobędą przewidywane ponad 20 procent, mogą stać się poważną konkurencją dla centrystów, więc nie będzie już takie łatwe, jak ma miejsce teraz, wprowadzanie wszelkich, nawet najdziwniejszych pomysłów w życie.

Z sondażu Europe Elects wiemy, że prawicowa Tożsamość i Demokracja może liczyć obecnie na 12% poparcia, a jej twarzami są liderka francuskiego Zgromadzenia Narodowego Marine Le Pen i wicepremier Włoch Matteo Salvini – oboje eurosceptyczni.

Konserwatyści i Reformatorzy mogą liczyć na 11% poparcia w wyborach, które zaplanowano na czerwiec tego roku.

W połączeniu obie frakcje będą miały 23% głosów parlamentarnych, a to już na tyle poważna siła, aby zablokować wiele z proponowanych ustaw. Niestety mamy tu też pewien problem i na zawiązanie koalicji raczej się nie zanosi, ponieważ różnice ideologiczne w Tożsamości i Demokracji w przystawieniu do Konserwatystów i Reformatorów są bardzo duże.

Nie zmieni to jednak faktu, że obie grupy, działające równolegle, będą miały możliwość trzymania w ryzach reszty Parlamentu Europejskiego. O ile dojdzie do współpracy w konkretnych kwestiach i na niektórych tylko polach, już to będzie mocno oddziaływać na PE, jako cały organizm ustawodawczy.

Oczy analityków kierują się teraz na węgierską partię Fidesz, którą Viktor Orban wycofał z centroprawicowego bloku EPP, więc i Tożsamość, jak i Konserwatyści mają nadzieję, że uda się przekonać Węgrów do przyłączenia do ich frakcji. To z kolei będzie wzmocnieniem przeciwników Unii Europejskiej, więc Fidesz stał się łakomym kąskiem.

*

Dlaczego od jakiegoś czasu nazywam zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskimi bardzo ważnymi? Powód jest prosty i każda ze stron może zyskać lub stracić. Jeżeli układ sił pozostanie na dotychczasowym lub łudząco podobnym poziomie, będziemy mieli kontynuację aktualnej polityki. W przeciwnym przypadku, czyli zyskujących poparcie frakcji prawicowych, czy nawet skrajnie prawicowych i eurosceptycznych, stanie się to, o czym również mówię od kilku lat. Przywrócić normalność i odejść od bezkrytycznego działania w imię poprawności politycznej. Nie mówię tu od razu o odsyłaniu nie europejczyków do ich krajów pochodzenia, wprowadzeniu zakazu zawieranie małżeństw jednopłciowych, ale o wprowadzeniu realizmu do tego wszystkiego, co dzieje się w ostatnim czasie.

Dla przypomnienia – każdy obywatel Unii Europejskiej, więc również Polak, a nawet prawdziwy Polak, może wziąć udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego, niezależnie od tego, w jakim unijnym państwie mieszka.

 Bogdan Feręc

Źr. Euronews

Photo by Guillaume Périgois on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Dwie lwice lewicy
James Bond na cenzur