Spektakl teatralny ma to do siebie, że widzi się kolejne sceny, ale nikt się nie zastanawia, jak wiele stało się wcześniej i jak bardzo dużo zdarza się za kotarami, które zasłaniają prawdę o sztuce widzianej na scenie.
To dokładnie tak samo, jak ma miejsce w polityce, a wystarczy przyjrzeć się stosunkom Stany Zjednoczone – Chiny, by się okazało, że teatr to wręcz potężny i przyćmi nawet Hollywoodzkie produkcje. Od dłuższego czasu wiemy, że Chiny mają na pieńku z USA, a ma się to dziać ze względu na rozwój technologii i utrzymania prymatu w tym zakresie. Wiadomo też, że byt dominującej roli na świecie jest trudny, czyli należy wykorzystać wszelkie narzędzia, aby ową zachować i nie oddać przeciwnikowi pola.
Można to uzyskać na kilku płaszczyznach, więc np. rozwojem wiedzy i specjalistami, którzy wprowadzać będą na rynek coraz nowsze rozwiązania albo poprzez działania stricte polityczne, co oznacza blokady celne, zakazy prowadzenia działalności na danym terenie lub zwykłe, choć to słowo trochę nie na miejscu, szpiegostwo przemysłowe.
Do tej pory oskarża się Chiny, że posługuje się tym właśnie w swoim rozwoju technologicznym, ale prawdę mówiąc, to już chyba dawno tego zaprzestali, bo ich produkcja technologiczna wyprzedziła zachodnią, a i widać wyraźne różnice pomiędzy dawniejszymi a obecnymi produktami. Nie powiem, aby Państwo Środka nigdy nie zajmowało się szpiegostwem przemysłowym, bo to byłoby nadużyciem słownym, ale obecnie nie musi się do tego uciekać. Powód jest prosty, już wcześniej stworzyli technologię, tę rozwinęli, jak i wykształcili armię specjalistów i to sprawniejszych intelektualnie, niż ci z leniwego Zachodu.
Jest jeszcze jedna kwestia, na którą nie zwraca się uwagi, a i jest ona dosyć mocno skrywana w zachodnim przekazie medialnym. Wystarczy jednak użyć globalnej sieci i wejść na strony azjatyckich mediów informacyjnych, a cała sprawa zaczyna wyglądać całkiem inaczej.
Aktualnie w przekazie medialnym zachodu dominuje wojna Izraela z Palestyną, ataki na Liban i Iran, a wszystko przy wtórze nawoływań o pokój. Do tego tragizm naszych czasów podkreśla się upadającą wojną na Ukrainie i pomocą dla tego zrujnowanego kraju, więc nasze oczy oprócz podkreślania walorów energii elektrycznej, kierowane są na wydarzenia zastępcze.
Tak dzieje się w przypadku Stanów Zjednoczonych, gdzie ze świecą szukać informacji, że dyrektor generalnym firmy Apple Timie Cooku, który spotkał się chińskim ministrem przemysłu i technologii informacyjnych Jin Zhuanglongiem i nie rozmawiali o wyjściu Apple’a z Chin.
Rozmowy toczyły się w całkiem innym kierunku, bo o rozwoju inwestycji Apple’a w Państwie Środka, więc o zacieśnianiu i pogłębianiu współpracy oraz ekspansji amerykańskiego giganta technologicznego w Chinach.
W takim przypadku, jeżeli spojrzymy na całą sprawę chłodnym okiem, okaże się, że Apple działa poniekąd wbrew woli Białego Domu, który już za prezydentury Donalda Trumpa zaczął odstręczać amerykańskich przedsiębiorców oraz koncerny od współpracy z Chinami. W mniejszym lub może łagodniejszym tonie mówiła też o tym administracja Joe Bidena, a i kandydatka na fotel prezydenta USA Kamala Harris.
Zaskoczeniem dla wielu osób może być jednak spotkanie, które opisane zostało na stronach internetowych chińskiego Ministerstwa Przemysłu i Technologii Informacyjnych, a dotyczyło zarządzania bezpieczeństwem danych sieciowych i usług w chmurze. Nawiasem mówiąc, to dziedziny, a którymi walczy Waszyngton, więc chciałby odłączyć Chiny o możliwości dostępu do jakichkolwiek danych znajdujących się w globalnej sieci Zachodu.
Co jest jednak bardziej niż interesujące, Chiny idą w całkiem innym niż cały Zachód i USA kierunku, stopniowo, ale systematycznie zwiększając otwartość sektorów związanych z telekomunikacją, a i tworzą coraz więcej możliwości zaistnienia na tamtejszym rynku dla firm i koncernów z zagranicy. Chiny otworzyły się również na inwestycje z całego świata, w tym nie czynią przeszkód, aby z takimi pojawiały się w tym wciąż komunistycznym państwie przedsiębiorstwa z zachodnim rodowodem.
Podkreśla się w oficjalnych dokumentach chińskich władz, że Państwo Środka może zaoferować bardziej niż chłonny rynek zbytu, a i oferuje ręce do pracy, co już samo w sobie może być atrakcyjne dla konsorcjów i korporacji. Ministerstwo Przedsiębiorczości gwarantuje natomiast doskonałe środowisko dla prowadzenia globalnych interesów, a i możliwości w promowaniu cyfrowej industrializacji oraz cyfryzacji przemysłowej.
Z tych poszerzonych możliwości chce teraz skorzystać Apple, którego dyrektor Cook jest zdania, że współpraca z firmy z Chinami, zwiększy szanse na rozwój przedsiębiorstwa w skali globalnej.
Jakby tego wszystkiego było mało, przedstawiciele Apple’a podczas drugiej już w tym roku wizyty w Chińskiej Republice Ludowej spotkali się również z kierownictwem największej chińskiej firmy telekomunikacyjnej China Mobile, a rozmawiano o rozwoju technologii 5G i innych produktów telekomunikacyjnych. Chińska i amerykańska firma rozwijać też będą współpracę w dziedzinie dostarczania na nośnikach danych muzyki i technologii VR.
Ta wizyta na tak wysokim szczeblu, może oznaczać teraz jedno, więc wzrost zainteresowania Apple’a chińskim rynkiem, a może nawet dalszym rozwojem współpracy tego giganta technologicznego z rodowodem w USA.
Tak na koniec, chyba powtórzę swoją opinię, że politykom nie należy ufać nawet na jotę, a i niewiele by się stało, gdyby nie mieli aż takiej władzy lub byli pod większą kontrolą społeczeństw.
Bogdan Feręc
Źr. Global Times
Photo by Alice Yamamura on Unsplash