Ceny ropy będą wzrastać po świętach
Już w tygodniu przed świętami Bożego Narodzenia zaobserwowano wzrost cen na rynku hurtowym ropy, a wszystko dzieje się za sprawą zapowiedzi, jakie poczyniła Rosja.
W odpowiedzi na pułap cenowy, jaki na rosyjską ropę nałożyło G7, Rosja uznała, że podejmie kroki odwetowe i zmniejszy wydobycie surowca, a jednocześnie zmniejszy jego dostawy na światowy rynek. To z kolei wywołało zamieszanie na giełdach paliwowych i ceny zaczęły stopniowo wzrastać. Federacja Rosyjska uznała, że ograniczenia w wydobyciu oraz dostawach zacznie realizować w pierwszych dniach 2023 roku, więc należy się spodziewać, że poważne wzrosty cen są dopiero przed nami.
Aktualny wzrost cen wyniósł +7%, a baryłka West Texas Intermediate, czyli ropy mieszanej wyniosła 79 $ (74 €), a to może być wstępem do podnoszenia się cen ropy Brent i Urals na rynkach, gdy Rosja zrealizuje swoje zapowiedzi.
Z informacji płynących z Federacji Rosyjskiej, tamtejsze firmy wydobywcze mogą zmniejszyć produkcję od 500 do 700 tysięcy baryłek dziennie, co z kolei w istotny sposób wpływać będzie na cały rynek ropy naftowej na świecie.
Wydaje się, że obecna stabilizacja, a utrzymanie cen jest możliwe wyłącznie przez okres świąteczny, potrwa zaledwie do jutra, bo tuż po uruchomieniu giełd, ceny mogą ponownie zacząć swój nieprzerwany ruch w kierunku wzrostowym. Jeszcze gorzej cała sytuacja może się zacząć przedstawiać w pierwszej dekadzie stycznia, gdy Rosja zmniejszy produkcję i na rynki trafiać będzie mniej surowej ropy z tego kraju.
Jak dodaje rosyjska Agencja Informacyjna TASS, o decyzji Kremla poinformował wicepremier Federacji Rosyjskiej Aleksander Nowak, a wcześniej przekazał tę decyzję krajom zrzeszonym w OPEC.
To z kolei oznacza, że niebawem doczekamy się ponownych wzrostów cen paliw pędnych na stacjach benzynowych, więc obecne, nie będą w krótkim okresie do utrzymania.
Bogdan Feręc
Źr: Independent/TASS
Photo by Arvind Vallabh on Unsplash