Już wkrótce cena jednego litra benzyny i oleju napędowego może ponownie dotrzeć do poziomu 2 €, a nawet ten przekroczyć.
Wcześniej, kiedy ceny paliw napędowych rosły z uwagi na inflację, rząd zastosował obniżkę akcyzy, aby dać ulgę kierowcom. Obecnie stoi na stanowisku, że akcyza musi wrócić do poziomu sprzed obniżki, więc łącznie ze wzrostami cen ropy na światowych giełdach, ten sam rząd, nie chce już pomagać użytkownikom aut i wstrzymać podwyżki akcyzy planowanej na 31 października 2023 roku. Do tego wszystkiego dołączyć można jeszcze osłabienia się waluty euro w stosunku do dolara, co w połączeniu da nam ceny na stacjach paliwowych, które będą podobne do tych sprzed roku.
Same paliwa pędne to jedna strona medalu, bo drożeje również paliwo opałowe, co może odbić się niekorzystnie na wielu gospodarstwach domowych, a te zaczęły właśnie zwiększać zamówienia na olej opałowy, by przygotować się na sezon grzewczy.
Można w tym momencie wrócić też do zapowiedzi sprzed kilkunastu dni, że zima będzie droga, a rząd zrobi niewiele, aby ulżyć mieszkańcom Irlandii. Sugeruje się jednak, iż na tę sytuację będzie musiał zareagować minister finansów, który o ile pochyli się nad losem drenowanych portfeli, to raczej nie zastosuje już obniżki akcyzy, a zaproponuje jakąś formę dodatku paliwowego, co będzie znacznie mniej kosztowne dla budżetu. Tak na marginesie, to i w tym roku zapowiada się całkiem spora nadwyżka wpływów do państwowej kasy, czyli łupienie mieszkańców wyspy trwa w najlepsze.
Z ministrem finansów Michaelem McGrathem może być jednak pewien problem, bo przecież zaproponować ma w ustawie budżetowej na przyszły rok podniesienie podatku węglowego na paliwa, co dodatkowo podniesie ich ceny. Co istotne, wyższy podatek węglowy wejdzie w życie, tuż po przyjęciu budżetu, więc jeszcze przed połową października tego roku.
Osoby, które chcą się przygotować na zimę, za olej opałowy muszą zapłacić już znacznie więcej, a od maja ub. roku ceny tego nośnika energii wzrosły o 300 € za 1000 litrów. Tym samym obniżki cen za prąd i gaz, pochłonięte zostaną przez wyższe ceny paliw i oleju do ogrzewania domów. Według porównywarki Oilprices.ie olej opałowy kosztuje obecnie średnio 1175 € za 1000 litrów, co oznacza wzrost o 50 € w miesiąc i wzrost z 889 € w maju ubiegłego roku.
Aktualnie na giełdach paliw cena baryłki ropy Brent kosztuje już 96,91 $, a jest to cena najwyższa od listopada 2022 roku.
Tak na koniec kwestia pomijana, a łącząca się z podwyżkami cen paliw, bo zdrożeje transport, więc i w sklepach towary będą z tego powodu droższe.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Dawn McDonald on Unsplash