Już od początku przyszłego tygodnia możemy mieć do czynienia ze wzrostami cen na stacjach paliwowych, co z kolei budzi niepokój rządu, który nie będzie mógł tej sytuacji opanować.
Jest jeszcze jeden problem, z którym gabinet nie będzie mógł sobie poradzić, a chodzi o ogólnoeuropejskie problemy w dostawach prądu, co przełoży się również na taki stan w Irlandii. Obecnie ocenia się ryzyko wystąpienia problemów w dostawach energii elektrycznej do odbiorców indywidualnych i do firm, a także tworzone są plany awaryjnego racjonowania dostaw, ponieważ ryzyko wprowadzenia ograniczeń ponownie wzrosło.
Z pierwszych szacunków wynika, że już w przyszłym tygodniu cena paliw pędnych wzrośnie do 2 € za jeden litr, chociaż nie wszyscy mówią jeszcze o takim scenariuszu i bagatelizują te doniesienia.
Oficjalne stanowisko rządu nie jest jeszcze tak dramatycznym wskazaniem nadchodzących czasów z problemami w zaopatrzeniu w nośniki energii oraz paliwa, ale gabinet tworzy plany zabezpieczenia dostaw energii, jednak tylko dla niezbędnych pracowników i firm.
Regularnie spotyka się też Grupa ds. Zagrożenia Dostaw Energii i obraduje pod przewodnictwem Sekretarza Generalnego Departamentu Środowiska, Klimatu i Komunikacji Marka Griffina, a jedno ze źródeł powiedziało dziennikarzom Irish Independent, że ze względu na charakter planów awaryjnego zaopatrzenia w energię, w pierwszej kolejności ucierpią główni użytkownicy energii, w tym duża część stanowiąca bezpośrednie inwestycje zagraniczne.
Źródło podało, że toczyły się już dyskusje na temat tego, jakie szkody dla reputacji mogłoby to wyrządzić Irlandii, gdyby tak się stało.
– Co by to znaczyło, gdyby ci, którzy przynoszą inwestycje, zaczęli tracić zaufanie do Irlandii? Wszystko to zostało omówione, ale ogólne wrażenie jest takie, że Irlandia jest zmuszona do podjęcia tego rodzaju działań, podobnie jak reszta Europy.
Obawy wyraża także Departament Rolnictwa, który również szukał odpowiedzi na kilka istotnych ze względów energetycznych i bezpieczeństwa dostaw pytań, a jedno ze źródeł, wysoko postawione w Departamencie mówi:
– Większość mieszkańców wsi polega na oleju jako paliwie, które nie jest tak podatne na problemy z dostawami, jak gaz. Dużym zagrożeniem dla kraju jest to, że Putin nagle wyłączy gaz dla Europy, a my wszyscy będziemy się szarpać. Obecnie jesteśmy w lepszej sytuacji niż kraje UE kontynentalnej, które borykają się obecnie z ograniczeniami gazowymi. Zdecydowaną większość dostaw gazu otrzymujemy przez Wielką Brytanię.
Kolejne dobrze poinformowane źródło, uczestniczące w spotkaniach Grupy ds. Zagrożeń Energetycznych, stwierdziło, że fakt, iż rząd bagatelizuje rzeczywistość sytuacji, nie jest zaskoczeniem.
– Jest 50 proc. szans, iż tej zimy nastąpią znaczne zakłócenia w dostawach energii do irlandzkich gospodarstw domowych. To już się zaczęło, a głównym użytkownikom energii powiedziano, że w określonych godzinach muszą wychodzić z sieci. Następnie stanie się tak, że więcej z nich dowie się, że muszą wychodzić z sieci częściej i na dłuższe okresy. W takim przypadku można prawie zagwarantować, że gaz będzie dostępny w gospodarstwach domowych, bez względu na wszystko. Zamknęliby przemysł – przed odcięciem dostaw gazu do domów. Technicznie znacznie trudniej jest odłączyć i ponownie podłączyć gaz do poszczególnych domów. Ponowne włączenie ich zajęłoby miesiące. Najgorszy scenariusz to taki, w którym musielibyśmy wprowadzić zaciemnienie w domach, ale jest to teraz bardziej rzeczywiste, niż kiedykolwiek wcześniej. W najnowszej historii Irlandii pojawiło się kilka złych scenariuszy, w tym katastrofa i pandemia. Więc brak zdrowego strachu w tej chwili byłby nieprzemyślany.
Bogdan Feręc
Źr: Irish Independent