Był Zielony Ład, a będzie jeszcze Niebieska Transformacja

Niebieska Transformacja, znana również jako Blue Transformation lub Blue Deal, to pojęcie, które może mieć różne znaczenia w różnych kontekstach. W niektórych przypadkach może odnosić się do praktyki społecznej polegającej na zmianie zachowań i postaw jednostki lub społeczności w sposób, który negatywnie wpływa na ich zdrowie psychiczne lub fizyczne. Może to być związane z takimi czynnikami jak przymusowa zmiana osobowości, wywieranie presji na jednostkę, by zmieniła się w sposób sprzeczny z jej wartościami lub potrzebami.

Ponadto, Niebieska Transformacja może być postrzegana negatywnie, gdy odnosi się do zmiany środowiska naturalnego lub ekosystemu w sposób szkodliwy dla niego. Przykłady takich działań to np. zanieczyszczanie wód, niszczenie lasów czy nadmierny rozwój przemysłowy bez uwzględnienia konsekwencji dla środowiska. W skrócie Niebieska Transformacja może być uważana za szkodliwą, gdy prowadzi do negatywnych konsekwencji dla jednostek, społeczności lub środowiska naturalnego. Jednakże konkretny kontekst oraz sposób, w jaki pojęcie to jest używane, mogą mieć istotny wpływ na to, w jaki sposób jest postrzegane.

Wg Unii Europejskiej Niebieska Transformacja ma nam się kojarzyć dobrze, ponieważ dotyczyć ma ochrony wód, jakie nas otaczają i chodzi tu zarówno o zasoby wody słonej, jak i słodkiej. To jednak prowadzi do zaskakujących rozwiązań, bo idzie w stronę na tyle daleko posuniętej ochrony, iż może zakończyć się całkowitym zakazem zbliżania się do zbiorników wodnych. Każda ingerencja w wodę, czyli m.in. kąpiele w stawach, jeziorach, rzekach, morzach i oceanach, kiedy literalnie zastosować projekty, będą właściwie nielegalne i władza może uznać, iż tego nie wolno robić, gdyż zagraża to zasobom wodnym.

To oczywiście ekstremum, które może, ale nie musi pojawić się za kilka lub kilkanaście lat, jednak patrząc na Zieloną Transformację, nie mogę powiedzieć, iż jest pomysłem niedorzecznym.

W podstawach chronić się ma faunę i florę wód, co natomiast jest całkiem inną formą korzystania z zasobów, jakie do tej pory pojawiają się na naszych stołach, więc ryby i owoce morza, nie będą już pochodzić z dzikich łowisk, a dostarczane będą ze specjalnych hodowli. Tu właśnie zaczyna się ochrona wód, więc muszą być czyste, a ludzka stopa nie może wody zamącić i przenieść do niej zarazków chorobotwórczych.

Już teraz w sklepach można kupić ryby i owoce morza oznaczone niebieskim symbolem MSC, co oznacza, że rybacy starają się w minimalny sposób wpływać na ekosystemy, nie eksploatują nadmiernie łowisk, czyli większość pozostawiają naturze. Jednak do pokrycia zapotrzebowania rynku potrzeba jest znacznie więcej ryb i owoców morza, a braki uzupełniane są obecnie w dużej części z hodowli, jakie rozwijane są na całym świecie.

Niebieski Ład to nic więcej, jak również oddawanie całej gospodarki morskiej monopolistom, a konkretnie korporacjom, które zajmą się produkcją ryb, krewetek, skorupiaków itd., więc to nie mali przedsiębiorcy, domyślnie rybacy, którzy stracą źródło utrzymania, hodować mają ryby, a kolejny raz ogromne międzynarodowe koncerny. Wszystkie unijne założenia Niebieskiego Ładu określa się mianem zwiększenia odporności klimatycznej planety, ale i zrównoważonym gospodarowaniem zasobami wodnymi, więc ponownie przedstawia się je wyłącznie w dobrym świetle.

W Europie Niebieski Ład stać się ma również kluczowym elementem przywracania dzikiej przyrody do stanu poprzedniego, czyli odbudowywać się mają ekosystemy wodne.

To także kłóci się z całą koncepcją, jaką chce wprowadzić Unia Europejska, która zapomina albo nie chce pamiętać, że ryby hodowlane podatne są na wszelkiego typu choroby, więc w paszach znajduje się duża ilość antybiotyków i substancji uodparniających. Tą właśnie drogą trafiać będą te wszystkie chemikalia do wód, bo żadna ryba z hodowli, nie jest karmiona łyżeczką do „paszczy”, a fermy morskie, tworzone są na otwartych wodach morskich, oceanicznych i śródlądowych.

Wystąpi wówczas zjawisko przenawożenia poważnych obszarów wodnych, gdzie pożywkę znajdą glony, porosty i algi.

Co ciekawe, to nie będzie przeszkadzać UE, ale nawożenie pól już tak, a i zanieczyszczanie wód przez pojedyncze osoby również. Pola odpowiedzialne są za przenikanie nawozów do lądowych cieków wodnych, co jest bezsprzeczne, gdyż tą drogą azotany, azotyny i wiele innych substancji w wysokim stężeniu przedostaje się do rzek, jezior i mórz, zmieniają cały ekosystem, powodując nadmierny rozrost fitoplanktonu.

Europejski Niebieski Ład zaprezentowany został pierwotnie w 2019 roku, jednak pozostawiono go trochę na boku, gdyż wprowadzany jest Zielony Ład, a ten dotyczy lądów, więc kiedy doprowadzi się już do upodlenia energetycznego wszystkich mieszkańców Unii Europejskiej, kolejnym krokiem będzie odcięcie ich od wody. Jeszcze jedna kwestia w tym zielono-niebieskim szaleństwie nie daje mi spokoju, a jest tym wprowadzenie gospodarek opartych na obiegu zamkniętym, co oznacza tylko jedno, więc ubierać się będziemy stale w te same, choć przerobione stare szmaty, a i pić będziemy wodę, którą wcześniej już wykorzystaliśmy np. w toalecie.

Oczywiście dzieje się to już teraz, bo zasoby wody na ziemi są cały czas jednakowe, jednak różni się proces jej, wciąż jeszcze naturalnego oczyszczania. Nawet kiedy spłukujemy nasze toalety, brudna woda trafia do oczyszczalni, następnie do rzek i mórz. Tu zachodzi kilka procesów, czyli oczyszczanie przez stworzenia morskie żywiące się mikroskopijnymi odpadami naturalnymi, co dodatkowo oczyszcza wodę. Woda spożywcza ma trochę bardziej rozbudowany proces, a jest czystsza, bo najpierw poprzez parowanie trafia do atmosfery, w postaci deszczu spada na ziemię, gdzie zostaje poddana długiemu procesowi naturalnej filtracji, by przedostać się wodami gruntowymi do rzek, skąd transportowana jest do naszych domów.

Pomijam fakt zanieczyszczenia ujęć wody w wyższych biegach rzek, ale to jest powodem jej późniejszego uzdatniania.

Istotne jest również, co mówię od wielu lat, mamy problemy w zaopatrzeniu w wodę pitną. Czy może to być spowodowane mniejszą ilością opadów i tzw. efektem cieplarnianym? Nie. To efekt betonowania wszystkiego, co tylko prezentuje otwartą glebę. W takim przypadku wodę opadową tracimy, bo kanałami ściekowymi trafia ona bezpośrednio do rzek, jezior i mórz, pomijając, proces wchłania przez ziemię i jej filtrację.

Podwaliny pod odcięcie nas od wody już się tworzą, bo dokładnie 26 października 2023 roku odbyła się na sesji plenarnej Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego debata, której wynikiem stało się wezwanie Komisji Europejskiej, aby uznała priorytet nowej polityki wodnej. Na sesji ustalono 15 zasad przewodnich, przestawiono też 21 propozycji głębokich zmian dotyczących gospodarki wodnej Europy, co przez niektórych nazwane zostało rewolucją w podejściu do europejskich zasobów wodnych.

Te natomiast trafić mają pod szczególną ochronę Unii Europejskiej, co oznacza, że zasady są już tworzone, a strategia w ramach projektu, właśnie powstaje. W projekcie mówi się, że Niebieski Ład powinien uzyskać priorytet dla ochrony zasobów wodnych na lata 2028-2034, więc w najbliższym czasie.

Transformacja wodna dotyczyć ma wszystkich, bo zarówno osób prywatnych, jak i przemysłu oraz rolnictwa w całej Unii Europejskiej i nie przewiduje się obecnie żadnych wyjątków. Bardziej niż ciekawe są w projektach sformułowania, ponieważ mówi się o „wytycznych monitorowania dostępu do wody”, co może oznaczać wiele, czyli również kontroli do tej wchodzących, ale też o magazynowaniu oraz rozwoju infrastruktury wodnej i sanitarnej. Planuje się również wprowadzenie systemu znaczników zużycia wody na rynku UE i przez poszczególne gospodarki.

Blue Deal ma już także poparcie Grupy ds. Wody w Parlamencie Europejskim, a koszty wdrażania nowej strategii wycenia się obecnie na 400 miliardów euro. Z tych pieniędzy finansowane mają być przedsięwzięcia na poziomach państwowych, ale o dotacje na przekształcenia będą mogły ubiegać się także przedsiębiorstwa.

Jakby tego wszystkiego było mało, ochrona wód dotyczyć będzie jednocześnie wdrażania technologii oszczędzania wody, jej recykling, redukcję zanieczyszczeń i ograniczanie strat, ale dotyczyć ma też budowy małych elektrowni wodnych.  Planuje się równocześnie wykorzystanie energii pływów i fal do produkcji prądu. Warte podkreślenia jest również tworzenie w ramach tego programu nowych miejsc pracy, które koncentrować się będą na ekologii środowiska wodnego oraz rozwijanie nowatorskich metod połowów.

Niebawem mają rozpocząć się w całej Unii Europejskiej audyty, które oceniać będą możliwości ponownego wykorzystania wody w tym tzw. szarej oraz pary wodnej w procesach przemysłowych, co prowadzić ma do zmniejszenia jej zużycia.

Bogdan Feręc

Photo by Raghavendra V. Konkathi on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
FSAI zamknęło kilk
Armenia suponuje, ż