Bez Map Google ani rusz – czyli jak mieszkańcy Irlandii zgubili się w cyfrowym buszu

Czy wiesz, jak wrócić do domu z pubu bez patrzenia w ekran telefonu? A może potrafisz przejść z jednego końca Dublina na drugi, nie korzystając z Map Google? Jeśli tak, to gratulacje — jesteś ostatnim przedstawicielem zagrożonego gatunku: irlandzkiego piechura analogowego.
Bo oto okazuje się, że bez cyfrowego przewodnika coraz więcej osób… gubi się. I to nie w przenośni. Jak ujawniają dane brytyjskiej organizacji Mountain Rescue England and Wales, liczba wezwań pomocy wzrosła, bo ludzie się zgubili, gdy padła im bateria lub stracili zasięg. Górskie służby ratunkowe muszą dziś nie tylko szukać turystów, ale i… ładowarek.
I choć dane pochodzą z Anglii i Walii, problem ten coraz częściej dotyczy także Irlandii. Przecież nikt nie zna prawdziwej paniki, dopóki nie zobaczy 2% baterii i trzech rozwidleń drogowych na Connemarze, bez ani jednego drogowskazu.
Shane O’Donoghue z completecar.ie – powiedział:
– Nie za każdym razem skręcam w Mapach Google, gdy wsiadam do samochodu… ale prawie zawsze.
To właśnie Mapy pomagają przewidywać korki i unikać stresu na irlandzkich drogach. Dla wielu z nas Mapy stały się nową wersją instynktu — z tą różnicą, że wystarczy zła aktualizacja albo utrata sygnału, i cały ten instynkt przestaje działać. O’Donoghue sugeruje też, że nasze uzależnienie ma drugie dno: grywalizacja mapowania. Właśnie, bo dzisiejsza nawigacja to nie tylko środek do celu, ale zabawa. Ile minut do celu? Która trasa krótsza? Ile osób teraz jedzie tą drogą? Nasze podróże przypominają mini gry – a bez elektronicznych map jesteśmy jak gracze bez joysticka.
Jeszcze pokolenie temu wystarczyło: a) pytać ludzi, b) znać jedną wieżę kościelną w okolicy, c) kierować się słońcem i intuicją. Dziś? Próbuj tylko zapytać o drogę w centrum Dublina – zanim ktoś odpowie, sam sprawdzi to na Google.
Na szczęście Irlandia, choć coraz bardziej cyfrowa, wciąż ma miejsca, gdzie mapy nie mają władzy: szlaki w Górach Wicklow, zatoki hrabstwa Kerry, odludzia Donegal. Tylko pamiętaj: naładuj telefon. I weź powerbank. I może kompas… tak na wszelki wypadek.
Bogdan Feręc
Źr. NewsTalk
Photo by Maël BALLAND on Unsplash
