Atak na Izrael stał się faktem
W sobotę późnym wieczorem Iran wystrzelił w kierunku Izraela rakiety i drony bojowe, a jednocześnie irańscy spadochroniarze wylądowali na pokładzie statku, który powiązany jest z Izraelem, co miało miejsce w cieśninie Ormuz.
Drony i rakiety potrzebują jednak kilku godzin, aby dolecieć na terytorium Izraela, co daje możliwość przygotowania się na atak i stanowi pewną ochronę przed ostrzałem z tego kierunku. W stronę Izraela irańskie wojsko wystrzelić miało ogółem ok. 100 dronów bojowych oraz rakiet, a wśród nich były takie, które mogą znacznie szybciej pokonywać odległość do celu.
Izrael od jakiegoś czasu przygotowany jest już na ataki z tej strony i postawiony został w stan podwyższonej gotowości, a jak dodaje izraelska gazeta Haaretz, to też daje możliwość przygotowania na ataki.
Media w Tel Awiwie donoszą, że izraelska przestrzeń powietrzna została zamknięta, a taka samo stało się w Jordanii, która poinformowała, iż starać się będzie zestrzeliwać pociski, które przelatywać w jej przestrzeni powietrznej.
Na tę sytuację zareagował natychmiast rząd USA i prezydent Joe Biden zwołał zespół ds. bezpieczeństwa, a dzisiaj ma dojść do spotkania w szerszym gronie. Administracja USA dodaje, iż jest w stałym kontakcie z władzami Izraela, a i skontaktowano się z sojusznikami Stanów Zjednoczonych. Amerykanie spodziewają się, iż irański atak trwać będzie przez kilka godzin, a zapewniono, iż Izrael może liczyć na stałe wsparcie USA.
Obecny atak Iranu na Izrael to odwet za zeszłotygodniowy atak z jego strony, w którym zginęło m.in. dwóch irańskich generałów.
Świat zastanawia się również, w jaki sposób zareagują giełdy, a przede wszystkim ceny ropy i gazu, które teraz mogą znacznie wzrosnąć. Mówi się również, że o ile nie uda się obniżyć temperatury konfliktu w tamtym rejonie, skutki działań wojennych na szerszą skalę odczuje cała światowa gospodarka. Najgorszym dla niej scenariuszem może stać się blokada cieśniny Ormuz, która jest jednym z najważniejszych szlaków transportowych ropy.
Eksperci spodziewają się, że w takim przypadku cena baryłki ropy może podnieść się nawet do ponad 150 dolarów.
Bogdan Feręc
Źr. Reuters
Fot. Google Maps