1. Alkoholizm tolerowany na najniższym – samorządowo-administracyjnym szczeblu to wyraz patologicznej demokracji. Na najwyższych stanowiskach urzędów państwowych i ponadpaństwowych wydaje się mieć związek z promowaniem jego podstępnych lobbystów.
Alkoholizm tolerowany na najniższym – samorządowo-administracyjnym szczeblu to wyraz patologicznej demokracji. Na najwyższych stanowiskach urzędów państwowych i ponadpaństwowych wydaje się mieć związek z promowaniem podstępnych lobbystów na te stanowiska ludzi uzależnionych od alkoholu lub tzw. pożytecznych idiotów. Jednymi i drugimi można manipulować, a decyzje podejmowane przez takich urzędników będą destrukcyjne dla państwa, za które ci urzędnicy powinni ponosić odpowiedzialność.
Według raportu WHO „Global status report on alcohol and health 2018” nadmierne spożycie alkoholu na świecie przyczynia się do 3 milionów zgonów, czyli do 1. zgonu co 10 sekund i jest przyczyną co 20. zgonu. W grupie wiekowej 20-39 lat to już co 8. zgon. W aspekcie długoterminowym to bez porównania szersze szkody zdrowotne i społeczne, choć, jak się wydaje, nadużywający alkoholu lub uwikłani w biznes alkoholowy politycy potrafią przewrotnie twierdzić, że to nie alkohol lecz np. instytucja rodziny jest przyczyną wszelkiego zła na świecie.
Do spożywania alkoholu przyznaje się 2,3 mld ludzi, przy czym średnia dzienna wśród nich porcja wynosi 33 g czystego alkoholu. Prym wiedzie Europa. Wspomniany raport przeszedł praktycznie bez echa. Czy powinno dziwić, że rozpite społeczeństwo europejskie tak łatwo udało się zindoktrynować kłamstwem, które o przyczynę globalnego ocieplenia oskarżyło dwutlenek węgla? Czy, gdyby Polacy byli trzeźwym narodem, daliby sobie tak łatwo wmówić, że to spalanie polskiego węgla miałoby być przyczyną globalnego ocieplenia? W codziennym rozsiewaniu pseudonaukowych katastroficznych wizji przodują, jak się wydaje, media najbardziej przychylne Rosji i Chinom (choć formalnie zarejestrowane na Zachodzie). Niczym Wernyhora straszą odbiorców dziś – głównie internautów – dwutlenkiem węgla, zaś do rzadkości należą artykuły o alkoholu, a jeśli, to zamieszczane materiały sprawiają wrażenie przewrotnych kryptoreklam. W całej mistyfikacji CO2-centrycznej teorii globalnego ocieplenia pomijany jest np. wpływ produkcji i metabolizmu alkoholu. Wyliczany jest hipotetyczny wpływ hodowli zwierząt na ilość gazów cieplarnianych, a nikt nie rusza lobby alkoholowego. W 2017 roku Michał i Karol Musiał w konkursie „Fizyka da się lubić” oszacowali, że tylko w samej reakcji wytwarzania alkoholu z glukozy powstaje na świecie rocznie 20 milionów ton dwutlenku węgla. Gdyby wziąć pod uwagę, że po spożyciu tego alkoholu (spaleniu w organizmie) powstaje drugie tyle, gdyby wziąć pod uwagę wszystkie etapy produkcji i dystrybucji alkoholu (nie licząc tu skutków społecznych), to okazuje się, że alkohol odpowiada za ponad 100 milionów ton dwutlenku węgla rocznie. W tym miejscu aż się prosi o trzeźwe spojrzenie osób odpowiedzialnych za energię oraz tzw. „Zielony Ład” w organach Unii Europejskiej.
ALKOHOLIZM – REMEDIUM NA WSZYSTKIE PROBLEMY?
Alkohol jako substancja psychoaktywna ma wielokierunkowe działanie na organizm, a sposób w dużej mierze zależny od dawki. Zaliczany jest do środków działających depresyjnie na układ nerwowy. W małych dawkach przytłumia najpierw drogi hamujące, działając w ten sposób pobudzająco: przeciwlękowo i psychostymulująco. Alkohol działa szybko – już 15 minut po spożyciu doustnym.
Alkohol wykazuje cechy środka przeciwdepresyjnego w krótkim, liczącym miesiące, początkowym okresie używania. W dalszej perspektywie czasowej – pogłębia depresję. W niewielkich dawkach euforyzuje – daje stan dobrego samopoczucia. Powoduje pobudzenie seksualne. Spożywający alkohol w małych dawkach opisują jego działanie jako poprawienie nastroju, odprężenie, rozluźnienie, poczucie lekkości, większej szczęśliwości, uśmierzenie cierpień, zapomnienie o problemach. Do pewnej dawki działa przeciwlękowo. Ułatwia nawiązywanie kontaktów – likwiduje bariery. W trakcie spożywania alkoholu spada krytycyzm, pojawia się wylewność, pijący ujawnia tajemnice…
Dzięki alkoholowi ktoś, kto swoje sukcesy i wielkość dawno zaprzepaścił, w dalszym ciągu może czuć się wielkim. Nawet miernota, która nigdy nic dobrego nie zrobiła, dzięki alkoholowi uważa się za kogoś innego, lepszego. Regularnie racząc się alkoholem można dowegetować do końca życia w kłamstwie przed sobą samym, w poczuciu swojej wielkości, a nawet geniuszu. Regularne przyjmowanie alkoholu pozwala zapomnieć o złu, jakie wyrządziło się innym. Alkohol też pozwala zapomnieć … że jest się alkoholikiem.
W większych doustnych dawkach działa znieczulająco i nasennie.
Lobby alkoholowe powołuje się na kilka badań, z których wynikać by miało, że alkohol działa korzystnie w pewnych schorzeniach. Nie można wykluczyć, że są takie przypadki. Reset stanu psychicznego związany z jednorazowym przekroczeniem miarki raz na kilka miesięcy może zadziałać jak psychoterapia lub spowiedź. Nagłaśniane „wnioski” na temat ochronnego – prozdrowotnego działania niewielkich dawek alkoholu można podważyć. Ludzie, spożywający w małych dawkach alkohol i u których nie rozwinęła się dana choroba, mogli być na tyle zdrowi, że niewielkie dawki alkoholu im nie zaszkodziły, bądź genetycznie byli odporni i na daną chorobę, i na spożywanie alkoholu jednocześnie. Istnieją ewidentne dowody, że spożywanie alkoholu przyspiesza rozwój otępienia typu Alzheimera. Niewielka grupa, która stanowiła wyjątek: po pierwsze – spożywała alkohol w małej ilości, a po drugie – nie posiadała genu predyspozycji (ApoE). Jakże łatwo takie obserwacje przeinaczyć tak, aby promować alkoholizm pod pretekstem (rzekomo) ochronnego działania alkoholu przed niektórymi chorobami. Łatwo popaść też w samousprawiedliwienie. Podsumowując: jeśli wziąć pod uwagę opinie ludzi używających alkoholu oraz argumenty reklam, można by myśleć o alkoholu w samych superlatywach.
HISTORIA ALKOHOLU
W związku z przedstawionymi właściwościami nie dziwi, że alkohol towarzyszy człowiekowi od wieków. Hieroglify egipskie dowodzą, że co najmniej w 3000 p.n.e. wytwarzano wino. Inne źródła wskazują, że piwo wytwarzano w 4000 p.n.e., a przypuszczenia sięgają nawet 10 000 lat p.n.e., choć wydaje się to mało prawdopodobne.
W różnych krajach, w zależności chyba głównie od klimatu i rodzajów upraw, dominowało wino, bądź piwo. Wysokoprocentowe alkohole uzyskiwane drogą destylacji na większą skalę produkowane są od połowy XIX wieku.
CO ZATEM ZŁEGO W ALKOHOLU?
Alkohol, będąc źródłem początkowo wielu przyjemności, działa jak oszust, manipulując ludzkim umysłem (Mellibruda J., Tajemnice ETOH – alkohol i nasze życie codzienne, Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, Warszawa, 1993). Powoduje poczucie wielkości. Pod wpływem alkoholu można czuć się kimś innym, niż jest się w rzeczywistości. Podobnie, jak narkotyki – uzależnia. Uzależnia bardzo szybko i bardzo mocno. Dzięki temu człowiek raz „zarażony” alkoholizmem staje się stałym źródłem dochodów bezwzględnego przemysłu alkoholowego, a w wielu krajach – źródłem dochodu państwa z podatku. Okazuje się jednak, że biorąc pod uwagę bilans zysków i strat, alkohol jest nieporównanie większym źródłem szkód i destrukcji państwa, aniżeli dochody z podatków. Niszczy powoli i toczy społeczeństwa jak rak. Nie chodzi tu o fakt oddziaływania alkoholu w większych dawkach na jednostkę (halucynacje, delirium, wzrost ryzyka nowotworów). Alkohol skraca okres zdolności do wykonywania pracy, jest przyczyną zgonów młodych mężczyzn. W dłuższej perspektywie niszczy rodzinę, więzi społeczne. Degeneruje społeczeństwo i państwo. W XVIII – wiecznej Polsce pijaństwo dwóch pokoleń („jak za króla Sasa, jedz, pij i popuszczaj pasa”) doprowadziło do rozbiorów i utraty niepodległości na 150 lat.
Uzależnieni obywatele niższych warstw społecznych nie mają wielkich wymagań. Ich myśli, zainteresowania krążą wokół alkoholu, który staje się ich wyłącznym sensem życia i motywacją do pracy … dopóki nie nastąpi krach ich osobowości lub katastrofa zdrowotna. Uzależnieni potrafią wykonywać ciężką fizyczną, wręcz niewolniczą pracę, często nie dożywając emerytury. Są za to bardzo wygodni dla rządzących i systemów emerytalnych.
Alkohol umożliwia posyłanie ludzi na wojnę, zwalniając od myślenia, spłycając uczucia, rozbudzając zbytnią pewność siebie, dodając odwagi i wpływając na podejmowanie ryzyka. Posyła żołnierzy jako tzw. mięso armatnie na śmierć z uśmiechem na ustach. Niemieckie pocztówki z okresów poprzedzających pierwszą, następnie drugą wojnę światową, przedstawiają sposób, w jaki, grając na męskiej słabości, werbowano „na alkohol” do wielkiej armii. . Prawdopodobnie bez alkoholu Hitler nie pchnąłby swojego narodu do bestialskiej wojny. Czy gdyby Rosjanie, Białorusini, Ukraińcy, ale i inni mieszkańcy Europy (czołówka spożycia alkoholu na świecie) myśleli trzeźwo, doszłoby do obecnej wojny w Europie?
2. Współczesne podatki od alkoholu i podatki od dwutlenku węgla opierają się na kłamstwach. To podstępna manipulacja – taka gra na sumieniu. Alkohol jest zły – więc usprawiedliwieniem jest podatek. CO2 jest (rzekomo) zły – więc usprawiedliwieniem miały być podatki.
ALKOHOLIZM A WŁADZA.
Wielu czytelników oglądało zapewne film Equilibrium z 2002 r. w reżyserii Kurta Wimmera. Pod pretekstem poprawności politycznej, mającej rzekomo służyć pokojowi, pod przymusem podawano całej ludności Prozium – środek tłumiący uczucia. W celu zniewolenia społeczeństwa o wiele lepszy od Prozium jest jednak znany od wieków alkohol, gdyż ten ostatni powoduje uzależnienie i już nie trzeba zmuszać społeczeństwa do przyjmowania kolejnych dawek. Społeczeństwo wskutek działania alkoholu staje się szarą masą.
GENIALNY POMYSŁ – WSPÓLNY MIANOWNIK ALKOHOLIZMU I EKOLOGIZMU
Prohibicja, jaką z dnia na dzień w sposób rewolucyjny w 1919 roku próbowano wprowadzić w Stanach Zjednoczonych, nie powiodła się. Wbrew opiniom, że w ogóle niemożliwy jest zakaz alkoholu, trzeba wyeksponować dwa fakty: że prohibicja funkcjonuje w kilku krajach muzułmańskich, obejmując od wielu pokoleń setki milionów ich mieszkańców, oraz że możliwa jest redukcja ilości spożywanego alkoholu w perspektywie kilku pokoleń.
Redukcja spożycia alkoholu na świecie jest koniecznością i to wbrew interesom silnego lobby biznesu alkoholowego. Pomysł świadectw emisyjnych ETOH, redukowanych corocznie (stopniowe wycofywanie pewnego odsetka) dawał nadzieję na ewolucyjne (a nie rewolucyjne, jak prohibicja w USA) narzędzie dla rozwiązania problemu alkoholizmu na świecie. Warunkiem było wdrożenie jednocześnie w wielu krajach (aby uniknąć błędów prohibicji, w tym przemytu) systemu pozwoleń („świadectw”) na wprowadzanie alkoholu spożywczego na rynek, który to system z roku na rok wycofywałby jakąś niewielką ilość pozwoleń. Byłby to łagodny sposób zmniejszania alkoholizmu na obszarze państw, które byłyby tym systemem objęte. Wycofywanie świadectw prowadziłoby i do powolnego zmniejszania konsumpcji, i jednocześnie do powolnego akceptowalnego wzrostu cen alkoholi spożywczych. Proces byłby rozpisany na kilkadziesiąt lat, może dwa pokolenia, bez wywoływania niepokojów społecznych w krajach takich jak Europa, gdzie uzależnienie od alkoholu jest znaczne. Dałoby to jednak szansę i nadzieję dla przyszłych pokoleń. Idea ta została jednak bezczelnie przeinaczona i wykorzystana przez ludzi pozbawionych wszelkich skrupułów. Dzięki kłamstwu ekologicznemu, obwiniającemu dwutlenek węgla o globalne ocieplenie, zamiast wobec alkoholu, zastosowano w Europie podobny mechanizm w postaci świadectw ETS, dając niebotyczne dochody grupom interesu, głównie gazu ziemnego, narażając energetykę europejską na wiele niebezpieczeństw i prowadząc gospodarkę europejską na manowce. Do wdrażania mechanizmu spekulacyjnego CO2 na terenie Europy, jak się wydaje, zostali wykorzystani bądź to ludzie, którzy nie stronią od alkoholu, bądź tacy, którzy nie potrafili wykazać należytej staranności w sprawdzeniu, czy teoria globalnego ocieplenia od CO2 jest zgodna z prawami fizyki (ktoś mógłby takich nazwać „pożytecznymi idiotami”).
PODOBIEŃSTWA KŁAMSTW
Współczesne podatki od alkoholu i podatki od dwutlenku węgla opierają się na kłamstwach. To podstępna manipulacja – taka gra na sumieniu. Alkohol jest zły – więc usprawiedliwieniem jest podatek. CO2 jest (rzekomo) jest zły – więc usprawiedliwieniem miały być narzucone społeczeństwom podatki. Podatki z alkoholu mają (oficjalnie) być przeznaczane na cele zdrowotne (de facto straty zdrowotne społeczeństw są wielokrotnie większe aniżeli przychody z podatku), zaś podatek CO2 – na cele rzekomo- ekologiczne (de facto, przykładowa fotowoltaika znacznie bardziej ogrzewa klimat, aniżeli energetyka oparta o węgiel). Podatki spływające do państwa są łakomym kąskiem dla rządzących. Spekulacyjny podatek od emisji dwutlenku węgla ETS, oparty o kłamstwo ekologiczne CO2-centrycznej teorii globalnego ocieplenia, stanowi lep na muchy dla polityków i rządów chciwych podatków i nie myślących perspektywicznie. Można nawet podejrzewać, że ten podatek w Europie, to skutek dywersji, a nie słabości polityków. Dążenia fiskusa do wzrostu wpływów ze zwiększenia sprzedaży alkoholu wiodą na manowce państwa, które wpadły w tę pułapkę: zyski rządów z podatku od alkoholu po czasie prowadzą do nieporównywalnych strat. Czy dekadencka Europa, która oparła się na nieuczciwych podatkach jest tego przykładem? Czy to prawda, że wśród urzędników, którzy decydowali o wprowadzeniu w Europie handlu świadectwami emisyjnymi CO2 są tacy, których można ocenić w kategoriach wymienionych na początku tego rozdziału? Czy jeden z prominentnych polskich polityków, działający w instytucjach Unii Europejskiej, a powołujący się na (sic!) chrześcijański etos pracy, angażując się w kierunku fałszywej poprawności ekologicznej nie zaprzepaścił wielkiej swojej szansy na dealkoholizację Europy zamiast na jej dekarbonizację?
STATYSTYKI KONSUMPCJI ALKOHOLU NA ŚWIECIE
Istnieje kilka rodzajów statystyk dotyczących konsumpcji alkoholu na świecie. Jedne obejmują średnie spożycie alkoholu w przeliczeniu na każdego obywatela, czyli także np. noworodka, inne ujmują tylko grupy wiekowe, np. od 15. roku życia. Niektóre dodają spożycie alkoholu tzw. nierejestrowane. Jeśli rozważane są kontynenty, to prym wiedzie Europa! Według statystyki WHO, The Global Status Report on Alcohol, 2016, w pierwszej dwudziestce państw pod względem spożycia alkoholu są tylko trzy państwa pozaeuropejskie: Seszele, Nigeria i Gabon. Pomimo że Polska zajmuje w tej statystyce około 20. miejsce ze spożyciem 11,4 l alkoholu rejestrowanego, nie jest to wielką pociechą, gdyż konsumpcja w tych przodujących krajach nie różni się zbyt wiele. Stany Zjednoczone, podobne kulturowo do Europy, gdzie z pewnością ludzi stać byłoby na większe spożycie alkoholu, są dopiero poza 40. lokatą w tym rankingu, a spożycie na jednego mieszkańca powyżej 15 roku życia jest w Polsce o prawie 20% wyższe niż w Stanach Zjednoczonych. W porównaniu zaś z Chińczykiem, Polak w tej grupie wiekowej spożywa 80% więcej alkoholu (nawiasem mówiąc, można postawić tezę, że sukcesy gospodarcze Chin można powiązać z ich niższym alkoholizmem). Rejestrowane spożycie alkoholu w Polsce jest wyższe niż w Rosji, choć wolumeny zbliżają się do siebie po dodaniu szacowanego spożycia nierejestrowanego (produkcja domowa), prawdopodobnie wyższego w Rosji.
Bezwzględni marketingowcy w niższym spożyciu alkoholu postrzegają „wielki potencjał” jakiegoś rynku dla wzrostu sprzedaży. Czyż nie kojarzy się to z tzw. wojnami opiumowymi, tyle że współcześnie prowadzonymi w białych rękawiczkach? Jakże bezwzględny jest świat zysku za wszelką cenę.
Pomiędzy spożyciem alkoholu w różnych krajach a wiekiem dopuszczalności spożywania alkoholu występuje korzystna zależność, a nieliczne wyjątki tylko potwierdzają regułę.
Polska w minionym ćwierćwieczu stała się importerem netto alkoholu. Od dawna wiadomo, że alkohol prowadzi do destrukcji i to bezwarunkowo każdy jego rodzaj (piwo, wino, wódka). Czy alkohol jest elementem współczesnej wojny hybrydowej? To tania, świetna inwestycja w powolne zniszczenie nieprzyjaciela. Eksport alkoholu do państwa planowanego do zniszczenia, zniewolenia, pchnięcia do krwawej wojny, a chociażby osłabienia, może być dotowany, a alkohol – dostarczany za darmo, a nawet za cenę ujemną. Importerowi alkoholu w kraju docelowym można sfinansować kampanię wyborczą, aby taki następnie lobbował za alkoholem w parlamencie.
3. W obliczu pogłębiającego się alkoholizmu europejskiego politycy i instytucje Unii Europejskiej przez ćwierć wieku, niczym inkwizycja, zajmowali się tematami zastępczymi, takimi, jak forsowanie fałszywej poprawności politycznej, moralnej i naukowej.
ALKOHOLIZM A PRZYROST NATURALNY
W świadomości Polaków (i pewnie nie tylko) funkcjonuje mit, jakoby najwięcej dzieci przychodziło na świat w rodzinach alkoholików. Ta opinia sięga korzeniami do sytuacji, jaka zdarzała się w Europie, w tym w Polsce jeszcze 80 lat temu. Nie jest to prawdziwy obraz alkoholizmu tamtych czasów, gdyż np. Żydzi szczególne znaczenie przypisywali własnej dzietności, bez względu na warunki materialne, a jednocześnie spożywali znacznie mniej alkoholu, aniżeli średnia w ówczesnych społeczeństwach (pomimo, że np. w Polsce źródłem utrzymania wielu z nich był właśnie handel alkoholem). To już odległa historia. Współcześnie wygląda to jeszcze inaczej. Po pierwsze: tam, gdzie alkoholizm jest obecny, tam kobiety szybko sięgają po deskę ratunku, jaką są środki antykoncepcyjne. Po drugie: w Polsce jest dużo rodzin wielodzietnych właśnie w rodzinach stroniących od alkoholu. Jednak ośrodki pomocy społecznej i przekaz społeczny zauważają głównie te rodziny, gdzie problem alkoholizmu faktycznie występuje. Wielkim zaskoczeniem dla czytelnika może się okazać fakt, że gdy spojrzeć na dane statystyczne, dotyczące dzietności oraz wielkości spożycia alkoholu na głowę mieszkańca, okazuje się, że zależność jest odwrotnie proporcjonalna: im większe spożycie, tym mniejszy przyrost naturalny (The World Factbook – CIA, www.cia.gov).
Nieliczne wyjątki tylko potwierdzają regułę. Zjawisko to można tłumaczyć na różne sposoby. Aby nie popaść w paranoję, należy pamiętać, że wspomniane statystyki odnoszą się nie do pojedynczych przypadków, lecz do społeczeństw jako całości. Kolejną powiązaną daną są statystyki rozwodów na świecie. Tu też statystyki mogą być prowadzone w różny sposób. Mogą być one odnoszone do 1000 mieszkańców, albo na 100 zawartych małżeństw, a i tak nie odzwierciedlają pełni problemu, gdyż od 20. lat w wielu krajach nastąpił gwałtowny wzrost związków tzw. nieformalnych – nierejestrowanych. World Divorce Statistics – Comparison among Countries, na podst. United Nations World Demographic Report 2016 (divorcescience.org, Jan. 2026). Od ostatnich dekad ubiegłego wieku nastąpił gwałtowny wzrost statystyk rozwodów, niemal przypominający krzywą kija hokejowego, poznaną wcześniej w manipulacjach próbujących obarczyć dwutlenek węgla winą za globalne ocieplenie. Oczywiście, podobnym nadużyciem byłoby obarczenie rozwodów winą za globalne ocieplenie, choć matematyczna korelacja jest może nawet jeszcze ściślejsza. Natomiast nie podlegają dyskusji trzy istotne fakty:
- Wzrost spożycia alkoholu koreluje z ilością rozwodów.
- Najwyższe statystyki rozwodów występują w krajach o największym spożyciu alkoholu. Poza nielicznymi wyjątkami – prym wiodą kraje europejskie.
- Przyrost naturalny jest tym niższy, im większy w państwie alkoholizm i współczynnik rozwodów.
Przyczyny są nader oczywiste. Małżeństwo czy partnerstwo z alkoholizmem w tle nie rokuje stabilności. Nie daje potencjalnej matce nadziei na wartość posiadania większej liczby dzieci niż jedno lub posiadania potomstwa w ogóle z mężczyzną używającym alkoholu. Kobieta, która doświadcza alkoholizmu mężczyzny, unika dalszej prokreacji w sposób fizyczny lub stosując antykoncepcję.
Obecne pokolenie XXI wieku w znacznym stopniu doświadczyło obserwacji alkoholizmu w swoim środowisku – nie można się więc dziwić, że tak bardzo stroni od małżeństwa ( zamiast stronić od alkoholu!).
Alkohol, który początkowo w niewielkich dawkach, blokując drogi hamujące (odhamowując), motywuje do seksu, po kilku latach spożywania zastępuje mężczyźnie potrzebę prokreacji. Jak to mówią: alkohol lepiej smakuje aniżeli kobieta. Młody alkoholik nie założy już trwałej rodziny – pozostanie tylko alkoholikiem.
IPCC przy ONZ, kierowane kiedyś przez Hindusa – Rajendrę Pachauri’ego, kierując naukę o klimacie na fałszywe tory, wywołał w świecie zachodnim ruchy depopulacyjne, a właściwie politykę promującą 3D:
ALKOHOLIZM A PRZYROST NATURALNY
W świadomości Polaków (i pewnie nie tylko) funkcjonuje mit, jakoby najwięcej dzieci przychodziło na świat w rodzinach alkoholików. Ta opinia sięga korzeniami do sytuacji, jaka zdarzała się w Europie, w tym w Polsce jeszcze 80 lat temu. Nie jest to prawdziwy obraz alkoholizmu tamtych czasów, gdyż np. Żydzi szczególne znaczenie przypisywali własnej dzietności, bez względu na warunki materialne, a jednocześnie spożywali znacznie mniej alkoholu, aniżeli średnia w ówczesnych społeczeństwach (pomimo, że np. w Polsce źródłem utrzymania wielu z nich był właśnie handel alkoholem). To już odległa historia. Współcześnie wygląda to jeszcze inaczej. Po pierwsze: tam, gdzie alkoholizm jest obecny, tam kobiety szybko sięgają po deskę ratunku, jaką są środki antykoncepcyjne. Po drugie: w Polsce jest dużo rodzin wielodzietnych właśnie w rodzinach stroniących od alkoholu. Jednak ośrodki pomocy społecznej i przekaz społeczny zauważają głównie te rodziny, gdzie problem alkoholizmu faktycznie występuje. Wielkim zaskoczeniem dla czytelnika może się okazać fakt, że gdy spojrzeć na dane statystyczne, dotyczące dzietności oraz wielkości spożycia alkoholu na głowę mieszkańca, okazuje się, że zależność jest odwrotnie proporcjonalna: im większe spożycie, tym mniejszy przyrost naturalny (The World Factbook – CIA, www.cia.gov).
Nieliczne wyjątki tylko potwierdzają regułę. Zjawisko to można tłumaczyć na różne sposoby. Aby nie popaść w paranoję, należy pamiętać, że wspomniane statystyki odnoszą się nie do pojedynczych przypadków, lecz do społeczeństw jako całości. Kolejną powiązaną daną są statystyki rozwodów na świecie. Tu też statystyki mogą być prowadzone w różny sposób. Mogą być one odnoszone do 1000 mieszkańców, albo na 100 zawartych małżeństw, a i tak nie odzwierciedlają pełni problemu, gdyż od 20. lat w wielu krajach nastąpił gwałtowny wzrost związków tzw. nieformalnych – nierejestrowanych. World Divorce Statistics – Comparison among Countries, na podst. United Nations World Demographic Report 2016 (divorcescience.org, Jan. 2026). Od ostatnich dekad ubiegłego wieku nastąpił gwałtowny wzrost statystyk rozwodów, niemal przypominający krzywą kija hokejowego, poznaną wcześniej w manipulacjach próbujących obarczyć dwutlenek węgla winą za globalne ocieplenie. Oczywiście, podobnym nadużyciem byłoby obarczenie rozwodów winą za globalne ocieplenie, choć matematyczna korelacja jest może nawet jeszcze ściślejsza. Natomiast nie podlegają dyskusji trzy istotne fakty:
- Wzrost spożycia alkoholu koreluje z ilością rozwodów.
- Najwyższe statystyki rozwodów występują w krajach o największym spożyciu alkoholu. Poza nielicznymi wyjątkami – prym wiodą kraje europejskie.
- Przyrost naturalny jest tym niższy, im większy w państwie alkoholizm i współczynnik rozwodów.
Przyczyny są nader oczywiste. Małżeństwo czy partnerstwo z alkoholizmem w tle nie rokuje stabilności. Nie daje potencjalnej matce nadziei na wartość posiadania większej liczby dzieci niż jedno lub posiadania potomstwa w ogóle z mężczyzną używającym alkoholu. Kobieta, która doświadcza alkoholizmu mężczyzny, unika dalszej prokreacji w sposób fizyczny lub stosując antykoncepcję.
Obecne pokolenie XXI wieku w znacznym stopniu doświadczyło obserwacji alkoholizmu w swoim środowisku – nie można się więc dziwić, że tak bardzo stroni od małżeństwa ( zamiast stronić od alkoholu!).
Alkohol, który początkowo w niewielkich dawkach, blokując drogi hamujące (odhamowując), motywuje do seksu, po kilku latach spożywania zastępuje mężczyźnie potrzebę prokreacji. Jak to mówią: alkohol lepiej smakuje aniżeli kobieta. Młody alkoholik nie założy już trwałej rodziny – pozostanie tylko alkoholikiem.
IPCC przy ONZ, kierowane kiedyś przez Hindusa – Rajendrę Pachauri’ego, kierując naukę o klimacie na fałszywe tory, wywołał w świecie zachodnim ruchy depopulacyjne, a właściwie politykę promującą 3D: dekarbonizację, deindustrializację, depopulację.
Dotyczą one oczywiście krajów rozwiniętych. Za to Pachauri stworzył wszelkie warunki dla rozwoju przemysłowego i eksplozji demograficznej swojej ojczyźnie – Indiom. Przy okazji równolegle zapewnił przyspieszony rozwój gospodarczy Chińskiej Republice Ludowej. Obydwa te kraje nie obowiązywał spekulacyjny handel świadectwami emisyjnymi w stylu zachodnim – niszczącym gospodarki, zaś dzięki napiętnowaniu węgla przez Ala Gore’a i Pachauriego w sfałszowanej teorii globalnego ocieplenia – maksymalnie korzystały ze spadku cen paliw węglowych, trwającego ćwierć wieku.
Pojawiają się kolejne pytania:
- Czy wzrost alkoholizmu i nieodnawialność pokoleń to oznaka dekadencji Europy?
- Czy za politykę depopulacyjną Europejczyków w XXI wieku odpowiadają polityczni tzw. pożyteczni idioci, czy też wynika to z faktu, że wielu prominentnych decydentów przełomu wieku też było uzależnionych od alkoholu (a może i innych środków) i „nie widziało” problemu?
- Dla kogo wymierająca Europa ma tym razem na swoich terenach zrobić miejsce, tzw. „lebensraum”?
POLSKIE REALIA
Dekadencja, schyłek cywilizacji nie pojawia się z dnia na dzień. Staczanie się trwa wiele dziesięcioleci. Zanim sąsiedzi rozebrali kiedyś Polskę, okowita przez dwa pokolenia zniewalała umysły mieszkańców kiedyś bogatego, zwartego i silnego kraju.
Urzędnik ważnych instytucji państwowych i ponadpaństwowych, który nadużywa alkoholu to człowiek, którym manipuluje nie tylko alkohol, ale i ci, którzy posadowili takiego na stanowisko. Przewrotnie taki sposób funkcjonowania państwa może być broniony pod szczytnym hasłem „demokracji” – tej „źrenicy wolności”. Historia okresu przedrozbiorowego w Polsce została szybko zapomniana przez Polaków „i przed szkodą, i po szkodzie głupich”.
W okresie Trzeciej Rzeczpospolitej Polska miała pecha nawet do prezydentów o słabej głowie. A jak wygląda Polska gminna? Czyż nie zdarza się, że prosty lud wybiera takich wójtów, z którymi wiele można załatwić przy alkoholu? Słyszałem niedawno o takim polityku niższego szczebla, który w swoim gabinecie nie miał okna i nie miał jak wietrzyć oparów alkoholu … zapewne pozostawionych przez licznych odwiedzających … za to kolejni petenci czuli się w tej atmosferze bardzo swojsko. Podobno po kilku dniach ten „polityk” nie zawsze pamiętał, co się do niego mówiło. Miał tzw. układy z podobnymi sobie i zajmował to stanowisko od komuny poprzez wszystkie zmiany partyjne. Inna ciekawostka: w Polsce istnieje taka gmina, gdzie szkoły noszą imię miejscowego gorzelnika … Piękny wzór przedsiębiorcy do naśladowania dla młodzieży?
O tym, jak „życzliwi”, zagraniczni właściciele supermarketów w Polsce dbają o wzrost spożycia alkoholu, niech świadczą szpalery alkoholu ułożone wzdłuż kolejki do kasy, która jest zwykle czynna (najczęściej nr 1 lub samoobsługowa), powodując, że najtwardszy zawodnik na odwyku, oczekując w kolejce, jednak się złamie, sięgnie i włoży butelkę do koszyka z zakupami.
PODSUMOWANIE
W obliczu pogłębiającego się alkoholizmu europejskiego politycy i instytucje Unii Europejskiej przez ćwierć wieku, niczym inkwizycja, zajmowali się tematami zastępczymi, takimi, jak forsowanie fałszywej poprawności politycznej, moralnej i naukowej. W dziedzinie naukowej wyróżnić trzeba histeryczną walkę z globalnym ociepleniem, rzekomo pochodzącym od CO2. Wydaje się, że Unia Europejska stacza się w kierunku dekadencji, która skończy się może jej upadkiem – pokojowym lub w pożodze trzeciej wojny światowej. Czy rekordowe spożycie alkoholu w Unii Europejskiej dokonało już transformacji umysłów polityków i młodego pokolenia do gotowości pójścia na trzecią wojnę światową? Jeśli nie chcemy katastrofy narodów Unii Europejskiej, cała filozofia tej instytucji musi ulec pilnemu przewartościowaniu. Zmniejszenie wielkości spożycia alkoholu w Europie o 15% może uratuje wielu ludzi przed tym „jednym kieliszkiem za dużo”. Sposobów jest kilka, wśród nich:
– podniesienie wieku dopuszczalności sprzedaży alkoholu do 21 lat, jak w Stanach Zjednoczonych (nie rewolucyjnie, lecz wiek stopniowo zwiększany przez kilka kolejnych lat),
– całkowity (bez wyjątków) i rygorystyczny zakaz reklamy wszędzie i wszelkich napojów alkoholowych,
– umieszczanie półek z alkoholem w oddalonym od kas miejscu, np. w widocznym centrum sklepu.
- rozważenie opisanego wyżej wspólnotowego lub ogólnoświatowego rynku uprawnień do wprowadzania na rynek ETOH. Tym razem byłby to bardzo pozytywny – uczciwy i pożądany mechanizm. Niestety, po kompromitacji opartego na kłamstwie systemu emisyjnego CO2 ETS, w obecnej chwili wydaje się to mało prawdopodobne.
Użyte skróty i określenia:
– CO2 – dwutlenek węgla
– ETOH – alkohol etylowy
- ETS (EU ETS) – Europejski System Handlu Świadectwami Emisyjnymi CO2
- Teoria CO2-centryczna globalnego ocieplenia ( teoria, lansowana dawniej przez radzieckie instytuty wojskowe, później przez Ala Gore’a i IPCC, zakładająca, że to dwutlenek węgla spowodował globalne ocieplenie, zaprzeczająca podstawowym prawom fizyki i negująca prawdziwe przyczyny obserwowanego wzrostu temperatury atmosfery).
Jacek, Karol, Michał Musiał
Photo by DiamondRehab Thailand on Unsplash