Agencje rządowe zostaną bez prądu?
Karma wraca, więc opieszałość ze strony rządu, aby opodatkować nieplanowane dochody firm energetycznych, a i zająć się wcześniej rynkiem energetycznym w Irlandii, doprowadziła do sytuacji, w której agencje państwowe mogą zostać bez prądu.
Tak źle to może nie będzie, ale z całą pewnością irlandzkie instytucje rządowe muszą liczyć się z kolosalnymi rachunkami za prąd, gdyż Urząd Zamówień Rządowych, nie jest w stanie podpisać żadnej nowej umowy z dostawcami prądu. Kluczowym jest tutaj ubiegły rok, gdy Urząd Zamówień Rządowych rozpisał przetarg na dostawy prądu do jego agencji, jednak w pierwszym terminie nie wpłynęła żadna oferta.
Ważne jest również, iż drugi konkurs ofert także zakończył się fiaskiem, więc na dobrą sprawę wygasające niebawem kontrakty na dostawy energii elektrycznej przestaną obowiązywać.
W takim przypadku dostawca może zaprzestać dostarczania prądu, ale może również, co jest bardziej prawdopodobne zastosować stawki rynkowe, więc znacznie wyższe od tych, jakie obecnie płaci Skarb Państwa.
Ogólna kwota ogłoszonego kontraktu na dostawę prądu opiewała na 80 mln €, ale do końca października, więc do daty końcowej przetargu, nie wpłynęła od dostawców żadna oferta.
W zaistniałej sytuacji Urząd Zamówień Rządowych ostrzega instytucje rządowe, w tym An Garda Síochána, Siły Obronne i Irlandzką Służbę Więzienną, że muszą przygotować się na podwyżki cen o ponad 300%, co wynika z danych opublikowanych w ramach wolnego dostępu do informacji.
Dodatkowo Urząd informuje, że dostawcy energii elektrycznej z Irlandii, nie są już zainteresowani dużymi kontraktami handlowymi na dostawy energii sektorowi publicznemu, ale też prywatnemu.
Organa państwowe zachowają swoje obecne umowne stawki za prąd do końca listopada tego roku, a następnie przechodzić będą stopniowo na stawki rozliczeń komercyjnych.
*
Wszystkich, którzy cieszą się z takiego obrotu sprawy, pragnę sprowadzić na ziemię, bo to nie rząd, ani nawet Urząd Zamówień Rządowych, czy też Garda i Armia zapłaci więcej za prąd, gdyż pieniądze za zużytą energię pochodzić będą z państwowej kasy, więc z naszych podatków.
Gdybym jednak był złośliwy, zawsze mógłbym powiedzieć, że świeczki są tańsze, a lampy naftowe dają więcej światła, ale czy na takie rozwiązanie zgodzą się Zieloni? To jednak emisja gazów cieplarnianych…
Bogdan Feręc
Źr: Business Plus
Photo by Elena Kloppenburg on Unsplash