Zacznijmy od cytatu Michaela O’Leary’ego, bardzo udanego irlandzkiego biznesmena, który powiedział: „gdyby izolacjonizm działał, Korea Północna byłaby najlepszą gospodarką świata”.
Od czego zacząć, to świetne pytanie, które można sobie zadać, pisząc o działaniach podejmowanych przez Trumpa od stycznia 2025 r. Jego druga kadencja różni się od pierwszej. Obecnie nakłada ogromne cła na prawie wszystkich (oprócz Rosji, oczywiście), nawet na dwie małe wyspy antarktyczne zamieszkane przez pingwiny, zagraża sojusznikom, próbuje przypodobać się Putinowi i zdemontować niezależność amerykańskiego systemu sądowniczego i wiele więcej.
Zaczynając od ceł, niecały tydzień temu Trump ogłosił ogromne cła na prawie wszystkich. Efekt tego jest nadal w dużej mierze nieznany, ale z pewnością będzie negatywny. Trump twierdził, że cła są wzajemne, jednak tak nie jest, cła zostały obliczone według wzoru, który uwzględnia deficyt handlowy USA z innymi krajami. Cła te są największymi podatkami importowymi od lat 1800. Od czasu ogłoszenia ceł z globalnego rynku akcji zniknęło 4,9 biliona dolarów.
Na przykład biedne małe Lesotho w Afryce, które ma diamenty, których USA nie mają, zostało obciążone 50% cłami, ponieważ USA mają deficyt handlowy z nimi, ponieważ Lesotho eksportuje diamenty do USA. Nie wspominając o tym, że firmy takie jak Levis i Wrangler, tak, te, które chwalą się, że są dumnymi Amerykanami, produkują tam swoje ubrania.
W przypadku UE 27 państw członkowskich zostało obciążonych 20% cłami, ponownie dlatego, że USA mają deficyt handlowy z UE. Cóż, czy to naprawdę nasza wina, że produkujemy lepsze samochody w UE niż te produkowane w USA? Albo że Amerykanie wolą kupować samochody wyprodukowane w Europie niż swoje własne? Albo że kraje takie jak Irlandia były sprytne lata temu i opracowały system podatkowy, który jest korzystny dla dużych międzynarodowych firm? Te pytania są oczywiście retoryczne, na dodatek prezydent Trump uważa podatek VAT za taryfę, więc może wszyscy powinniśmy uważać podatek od sprzedaży w USA za taryfę.
Kiedy w 2018 roku prezydent Trump wprowadził taryfę na pralki, cena sprzętu pralniczego wzrosła o prawie 15%, podczas gdy w USA powstało tylko 1500 dodatkowych miejsc pracy, a konsumenci wydawali dodatkowe 1,5 mld dolarów rocznie na pralki.
Obecnie, według wielu agencji informacyjnych w USA, samochody stały się drogie, a wraz z taryfami staną się jeszcze droższe, nie wspominając o taryfach na Kanadę, które obejmują nawozy rolnicze (z wyjątkiem potażu). USA importują 80% z Kanady, koszty te zostaną przerzucone na rolników, a rolnicy przerzucą koszty na konsumentów.
Cła zwykle prowadzą do inflacji w kraju, który je nakłada, inflacja prowadzi do tego, że ludzie wydają więcej pieniędzy na dobra i usługi, co zasadniczo zmniejsza siłę nabywczą ludzi.
Na pewno słyszeliście o cenie jaj w USA? Od połowy 2024 r. gwałtownie rosły z powodu wybuchu ptasiej grypy, strategią na obniżenie tych cen nie było cło na jaja sprowadzane do USA, ale podpisanie umowy z Turcją na import większej ilości jaj. Cena jaj osiągnęła rekordowy poziom w lutym, a tuzin jaj klasy Aegg kosztował rekordową cenę $5.99, co stanowi wzrost o 80% od początku 2024 r.
Teraz porozmawiajmy o straszeniu sojuszników. Mam tu na myśli głównie Kanadę i Danię, pierwszy z nich, o którym Trump twierdzi, że powinien zostać 51. stanem USA i całkowicie lekceważy premiera Kanady nazywającego go gubernatorem. Jeśli chodzi o Danię, Vance nazwał Danię złym sojusznikiem, mówiąc, że nie robią wystarczająco dużo, aby chronić Grenlandię przed Rosją i Chinami. Tą samą Rosje, z którą Trump próbuje teraz przeprowadzić reset dyplomatyczny, ma sens to sens, prawda?
Albo nazwanie, w przypadku Vance’a, Wielkiej Brytanii „przypadkowym krajem”, gdy zapytano go o potencjalną misję pokojową na Ukrainie. Cóż, ten przypadkowy kraj stracił wielu żołnierzy walczących za interesy USA w Iraku i Afganistanie, w rzeczywistości straciło ich też wielu innych sojuszników USA. Czy USA kiedykolwiek nam podziękowało?
Jeśli chodzi o Putina, jest dość zaskakujące, że wielu na polskiej prawicy lata temu oskarżyło Donalda Tuska o reset dyplomatyczny z Rosją i skrytykowało ówczesnego prezydenta USA Obamę za to samo, ale teraz siedzi bardzo cicho, gdy robi to Donald Trump. W zasadzie sprzedaje Ukrainę Rosji, tak jak Roosvelt sprzedał Polskę Stalinowi w Jałcie. Wszystko to wydaje się podwójnymi standardami.
Pokój na Ukrainie, według samego Trumpa, miał zostać osiągnięty w ciągu 24 godzin. Jest u władzy od prawie 3 miesięcy, a niewinni mężczyźni, kobiety i dzieci nadal umierają na Ukrainie. Nie wspominając o jego napadach złości na Zełenskiego i bardzo pozytywnych słowach o Putinie.
Trump jest prezydentem niekonsekwencji, krytykował Zełenskiego za to, że nie założył garnituru w Gabinecie Owalnym, ale jego bliski i pewny siebie Musk rzadko nosi garnitur i paraduje po Białym Domu w czapce baseballowej, a jego dziecko co chwilę mu wyrywa.
Adrian Michalik
Photo by Vihan Dalal on Unsplash