Coraz więcej mówi się o kolejnych falach podwyżek, premier ostrzega przed jeszcze większą drożyzną, dodaje, żeby przygotować się na ciężkie czasy, jakby te były lekkie, a organizacje charytatywne mówią o ubożeniu społeczeństwa.
Pamiętać należy w tym wszystkim, że to, co dzieje się obecnie, ma miejsce w okresie letnim, więc znacznie mniej zużywamy prądu, gazu i oleju opałowego, a coraz większa ilość mieszkańców Irlandii, przestaje sobie radzić z opłaceniem rachunków i zakupem jedzenia. Dotarły też do nas informacje, że zbliżają się kolejne podwyżki na nośniki energii, czyli powoli dzieje się tak, jak przewidywałem w pierwszych miesiącach roku.
Letnie podwyżki cen prądu, gazu i prawdopodobnie również oleju opałowego, uderzą w gospodarstwa domowe o niskich dochodach, ale odczują je też średnio zamożni, bo i ta grupa mówi, że zmuszona była inflacją obniżyć swój standard życia.
Kolejnej fali podwyżek cen na nośniki energii spodziewam się wczesną jesienią, a następnej w końcówce roku, ale i na tym się nie skończy, a powodem będzie wprowadzenie embarga na rosyjską ropę naftową, więc zakup tej znacznie droższej w innych krajach dać może podwyżki także w pierwszych miesiącach 2023 r.
Oczywiście będziemy mieli też do czynienia ze wzrostami cen na stacjach paliwowych, co spowoduje dodatkowe wzrosty cen detalicznych, czyli wszystko w połączeniu da nam ciężar, którego duża grupa mieszkańców Irlandii nie będzie mogła udźwignąć.
Napawać może smutkiem i przerażeniem zbliżający się okres jesieni, chociaż niewiele osób o tym myśli już teraz, ale musi zdawać sobie sprawę, że będzie znacznie gorzej, niż jest obecnie.
Zastanawia mnie, dlaczego tak naprawdę, irlandzki rząd jest właściwie bierny, ale może dostosowywać się do sytuacji politycznej na świecie, a ten dąży do zmiany układu sił gospodarczych. Kilka razy mimochodem padały pewne zdania, ale uważny słuchacz wie dokładnie, czego mogą dotyczyć, więc wojny ekonomicznej między USA a Chinami, które chcą zachować dominację gospodarczą. Temu natomiast sprzeciwiają się Stany Zjednoczone, bo nie mają w tym żadnego interesu, by pod ich bokiem Państwo Środka rosło w ekonomiczną siłę. To też tylko jeden aspekt całego ogólnoświatowego szaleństwa, ale o tym drugim, napiszę w najbliższej przyszłości.
Wydaje się również, że wojna na Ukrainie, zostanie wkrótce przyćmiona innym wydarzeniem o podobnym wydźwięku, ale nie będzie on miał miejsca w naszym rejonie świata, chociaż będzie odbijać się na warunkach ekonomicznych Europy. Będzie też prawdopodobnie tak, że ani USA, ani Chiny, nie będą w tym wydarzeniu uczestniczyć, ale będą inspiratorami, bo to też wynika z zachowania i słów, jakie wypowiadane są przez polityków tych państw, którzy robią teraz wielką tajemnicę z tego, co może nadejść.
Pamiętać jednak należy, że wszystko to, co będzie miało miejsce w najbliższych miesiącach, najbardziej odbije się na naszych portfelach, o czym powiedział premier Micheál Martin, a użył stwierdzenia, iż nadchodzą trudne czasy i wysokie ceny paliw.
Teoretycznie szef irlandzkiego gabinetu mógł sugerować, że chodzi tu o decyzję w sprawie embarga na rosyjskie węglowodory, ale w mojej ocenie, mówił o czymś całkiem innym.
Jak będzie? Czy coś to zmieni, kiedy powiem, że jeszcze gorzej niż jest? Nie, ale mówię też, przynajmniej tym osobom, które pytają mnie o opinię, że nie powinno się teraz opuszczać Irlandii i wracać do swoich ojczyzn na kontynencie. To akurat wynika z mojej oceny ekonomicznej, nie zaś innych przyczyn.
Bogdan Feręc