50 000 osób w Irlandii może stracić pracę

Po spotkaniu premiera Micheála Martina z prezydentem Donaldem Trumpem giganci farmaceutyczni z siedzibami w Irlandii nabrali wody w usta i albo opracowują już plany powrotu do USA, albo jest wręcz przeciwnie i chcą znaleźć sposoby, żeby pozostać na wyspie.
Wiadomo jednak, że Donald Trump chce, aby amerykańskie firmy farmaceutyczne wróciły do Stanów i tam płaciły podatki, ale i tworzyły miejsca pracy. Tym samym nakładanie ceł na wiele państw, w tym na Unię Europejską, przymusić ma przedsiębiorstwa z Ameryki, by do tej wróciły i na rodzimym rynku zajęły się wytwórczością.
Jak wiadomo, w Irlandii reprezentację przemysłową USA stanowi ponad 1000 przedsiębiorstw, a tylko firmy farmaceutyczne zatrudniają bezpośrednio 50 000 osób, więc w złym scenariuszu, ci wszyscy ludzie mogą docelowo stracić zatrudnienie. Do tego dołączą kooperanci, więc ilość bezrobotnych może zbliżyć się z tego tylko sektora do kwoty 110 000 osób.
Jest oczywiście możliwość, o której też słyszało się w ostatnich miesiącach, a mówiono, iż część produkcji wróci do USA, więc w konsekwencji pracę stracić może 20 lub 30 tysięcy osób, co też nie będzie ilością bez znaczenia dla tutejszego rynku pracy.
Warto także wiedzieć, a jakiej sytuacji znalazła się Irlandia, która eksportuje na cały świat leki o wartości 50 mld €, co przynosi Skarbowi Państwa niemałe zyski. Oczywiście jest w kraju kilka irlandzkich firm zajmujących się produkcją leków i wyrobów farmaceutycznych, ale raczej nie będą one w stanie wpłynąć w istotny sposób na utrzymanie dochodów kraju na obecnym poziomie.
Wiadomo od kilkudziesięciu godzin, iż amerykańskie przedsiębiorstwa farmaceutyczne z wyspy, odmawiają obecnie udzielania jakichkolwiek odpowiedzi w kwestii spotkania premiera Martina w Białym Domu, jak i nie przekazują żadnych informacji o ich planach na najbliższą przyszłość. Może to zwiastować, że właśnie rozpoczęto proces podejmowania decyzji, jakie będą miały przełożenie na mieszkańców Irlandii, ale i na sam kraj.
Pojawiło się natomiast oświadczenie Irlandzkiego Stowarzyszenia Farmaceutycznego Ochrony Zdrowia (IPHA), w którym czytamy:
– Przez wiele dziesięcioleci w Irlandii dokonywano i nadal dokonuje się realnych inwestycji w produkcję farmaceutyczną i biofarmaceutyczną oraz usługi biznesowe z całych Stanów Zjednoczonych, Europy i Azji. Lokalny zasięg branży jest znaczący, z 50 000 bezpośrednimi miejscami pracy w zakładach w całym kraju produkujących leki na rynek globalny. Witamy pięcioletnią strategię IDA Ireland, która identyfikuje zdrowie jako jeden z czterech strategicznych czynników szans, opierając się na naszym sukcesie w dziedzinie nauk przyrodniczych. Branża z niecierpliwością oczekuje współpracy z IDA Ireland w zakresie terapii nowej generacji, „inteligentnych” technologii medycznych, cyfrowej i połączonej opieki zdrowotnej, przyspieszonego opracowywania leków, zaawansowanej produkcji i usług komercyjnych.
– Produkcja farmaceutyków to inwestycja długoterminowa, a w Irlandii mamy szczęście, że udało nam się przyciągnąć i utrzymać wiele inwestycji w ciągu 50 lat w różnych okolicznościach. Uważamy, że tak może być dalej i bardzo popieramy działania IDA Ireland oraz rządu w tym zakresie. Nasze dziedzictwo w zakresie innowacji jest kluczowe dla przyciągania nowych inwestycji, a firmy nadal uważają Irlandię za atrakcyjną i produktywną lokalizację wśród swoich globalnych lokalizacji. Od ponad 50 lat istnieje ciągłość polityki dotyczącej międzynarodowych inwestycji. Obejmowało to wieloaspektowy pakiet środków, który obejmował wysoko wykształconą i elastyczną siłę roboczą, łatwy dostęp zarówno do USA, jak i UE, otwartą politykę handlu międzynarodowego, konkurencyjne środowisko biznesowe i podatkowe w ramach norm międzynarodowych oraz ekosystem wspólnych badań.
*
Czyli nie powiedzieli nic istotnego oprócz tego, że przyciągano inwestycje, a Irlandia jest atrakcyjna. Uprawnionym będzie w tym przypadku stwierdzenie, że Irlandia nie przygotowała się na taki rozwój wypadków, a wszyscy mieli nadzieję, iż premierowi Martinowi uda się przekonać prezydenta Trumpa, by w swoim planie oclenia świata pominął Zieloną Wyspę, bo ją lubi.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Stephen Foster on Unsplash