Marek Budzisz o realiach korzystania z systemu Starlink

Analityk Strategy&Future Marek Budzisz analizuje utarczkę Radosława Sikorskiego z Elonem Muskiem i Marco Rubio. Stwierdza, że w żaden sposób nie służyła ona interesom Rzeczypospolitej Polskiej.
Radosław Sikorski wdał się w utarczkę słowną z Elonem Muskiem. Szef Starlinka zwrócił bowiem uwagę, że odcięcie Ukrainy od tego systemu w praktyce rozłożyłoby obronę tego kraju w wojnie z Rosją. Sikorski pouczył Muska o nieetyczności takiego wpisu i zasugerował, że Europa może szukać innych rozwiązań technicznych. W odpowiedzi Musk nazwał go „małym człowiekiem” i zwrócił uwagę, że Europa nie ma możliwości zastąpić Starlinków. Do dyskusji włączył się również szef Departamentu Stanu USA Marco Rubio, który również skrytykował Radosława Sikorskiego.
Do działania polskiego ministra spraw zagranicznych w rozmowie z Łukaszem Jankowskim odniósł się Marek Budzisz ze Strategy&Future.
Rozumiem dyplomację tradycyjnie, jako narzędzie, którym powinniśmy się posługiwać po to, żeby zabiegać o interesu Rzeczypospolitej, a nie jako narzędzie dawania upustu własnym emocjom, ocenom czy antypatiom
– mówił Budzisz, który następnie rzutował to podejście na postawę Radosława Sikorskiego.
Brak alternatywy dla Starlinka
Zdaniem eksperta przypomnienie przez Sikorskiego, że Polska płaci za sieć Starlink niczemu nie służyło, poza nieudolną próbą „psztyczka w nos przedstawiciela Stanów Zjednoczonych”.
Państwa europejskie w trybie dość pilnym, w związku z ewidentnym kryzysem relacji między Stanami Zjednoczonymi a Europą, dokonały przeglądu własnych zdolności w zakresie łączności satelitarnej. W Europie są cztery główne firmy, które dostarczają takiej łączności. Firma z Hiszpanii, z Luksemburga, przynajmniej tam mająca siedzibę i firmy francuska i niemiecka. I co się okazało? Otóż po pierwsze okazało się, że Europa nie ma możliwości zastąpienia sieci Starlink. Ze względu na zbyt małą liczbę sztucznych satelit Ziemi. Starlink ma około 7 tysięcy, natomiast łączny zasób tych firm jest znacznie mniejszy
– tłumaczył Marek Budzisz.
Wyjaśnił również, że satelity firmy europejskich znajdują się na wyższych orbitach, a to oznacza, że sygnał dociera z pewnym opóźnieniem.
Jest coś, co określamy mianem latencji sygnału, a w związku z tym to też oznacza, że ten sygnał z satelitów europejskich nie może być wykorzystywany do tak zwanego targetingu
– dodał.
Co chciał osiągnąć Sikorski?
Okoliczność ta oznacza tym samym, że Ukraińcy mogliby używać innych systemów do obserwacji, ale już nie do namierzania celów i przeprowadzania ataków.
Nie mamy żadnej realnej alternatywy wobec systemu Starlink. Należy w związku z tym postawić pytanie, po co tego rodzaju wymiana „uprzejmości”, czemu to ma służyć? Bo ja tradycyjnie rozumiem, że jeżeli nie podobają się nam warunki współpracy, nie jesteśmy zadowoleni albo uważamy, że partner jest niewiarygodny albo staje się niewiarygodny, to warto zacząć z tym partnerem twardą rozmowę, jeżeli mamy jakąś alternatywę. Jeżeli nie mamy żadnej alternatywy, to ryzykujemy coś, co się stało, czyli bardzo brutalną odpowiedź ministra spraw zagranicznych Stanów Zjednoczonych
– podsumował działanie Sikorskiego Budzisz.
Wnet.fm
Fot. Wnet.fm