Irlandia na serio bierze cła Trumpa

Do tej pory rząd w Dublinie w uspokajającym tonie mówił o cłach, jakie na Unię Europejską chce nałożyć prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump, jednak już wcześniejsze działania pokazywały nerwowość polityków.

Obecnie jest już pewne, że gabinet boi się ceł, a te mogą głęboko zaszkodzić Zielonej Wyspie, więc kilka departamentów rządowych zaczęło opracowywać plany ratunkowe i dzieje się to w sposób intensywny. Na skalę problemu, jaki wkrótce może się ujawnić, wskazuje np. postępowanie ministra finansów, który „zamknął się” w swoim gabinecie z kalkulatorem w ręku i wylicza potencjalne straty dla tutejszej gospodarki.

Minister Paschal Donohoe, zmienił także swoje wcześniejsze plany i zadecydował, iż nie będzie brać udziału w szczycie ministerialnym Wielka Brytania – Irlandia, a pozostanie w kraju i będzie pracować w swoim departamencie.

Donohoe nie odrzucił całkowicie rozmów ze stroną brytyjską, ale jak poinformował jego rzecznik, rozmawiać będzie z Brytyjczykami telefonicznie. Rozmowy dotyczyć mają zarówno relacji ekonomicznych na styku Wielka Brytania – Irlandia, jak i ceł eksportowych z USA.

Wiadomo też, iż minister Paschal Donohoe prowadzi analizy taryf celnych, jakie zaproponował Europie Donald Trump, a jest o czym myśleć, bo jak dodaje Departament Finansów, ogólna wartość irlandzkich relacji ze Stanami Zjednoczonymi to 1 bilion euro.

O możliwości nałożenia ceł na Unię Europejską mówiło się już od dawna, a szczególnie mocno prezydent Donald Trump zaznaczył to, gdy wprowadził do realizacji cła dla Kanady, Meksyku oraz Chin. Wówczas wszystkie te trzy kraje stwierdziły, że w odpowiedzi zastosują dokładnie takie same rozwiązania w stosunku do Stanów Zjednoczonych.

Na podobne kroki przygotowuje się również Unia Europejska, a zapowiedziała, że nie będzie bierna wobec polityki celnej Donalda Trumpa.

Wracając jednak do Irlandii, należy mieć na uwadze, że kraj, jako mała gospodarka, a i współpracująca z USA, które są dla niej największym partnerem handlowym, a może zostać odcięty od współpracy z Ameryką, co spowoduje perturbacje gospodarcze. Już prawie oficjalnie mówi się, choć wciąż w sposób zawoalowany, iż gospodarka Zielonej Wyspy będzie odczuwać niechciane trudności i mogą one oznaczać oprócz utraty wpływów finansowych, także stratę w miejscach pracy.

Na tę ewentualność chce się przygotować Departament Finansów i wyliczyć, jak bardzo kraj straci na cłach z USA.

Inne departamenty rządowe rozpoczęły prace nad znalezieniem alternatyw dla sprzedaży eksportowej z wyspy, jednak raczej nie będą w stanie poradzić sobie z cłami na wyroby farmaceutyczne i biotechnologiczne. Co istotne, przedsiębiorstwa z tych sektorów, są motorami napędowymi tutejszej gospodarki i zatrudniają jedną z największych ilości osób.

Bogdan Feręc

Źr. Independent

Photo by Aaron Lefler on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Aer Lingus promuje k
Prof. Ryszard Legut