Felieton Jana A. Kowalskiego: Dwanaście prac Donalda Trumpa. Ukraina – powrót realizmu (6)

Dlaczego wybuchła ta wojna? Tak, to Rosja najechała Ukrainę. Wcześniej jednak to NATO i UE przesunęły się na wschód, wkraczając w rosyjską strefę bezpieczeństwa. Dlaczego miałby tego nie wiedzieć i nie powiedzieć Donald Trump? Dlaczego miałby teraz bronić UA w interesie Niemiec i Francji, a nie USA?
Dwanaście prac. Ukraina – powrót realizmu
Trzy lata minęły od najazdu Rosji na Ukrainę. I gdyby prezydentem USA nie został ponownie Donald Trump o zakończeniu wojny moglibyśmy tylko pomarzyć. Nie wiemy rzecz jasna, czy Trump doprowadzi do szybkiego pokoju. Zależy to od Rosjan, Ukraińców i od Amerykanów. Dlaczego, wzorem Trumpa, pomijam Europejczyków? Ponieważ nie odgrywają w tym konflikcie żadnej samodzielnej roli.
Dlaczego Polska nie odgrywa i nie odegra takiej roli napisałem już 3 lata temu, na początku wojny.
Jak nie jesteśmy w stanie nagle zmienić naszych elit politycznych, a co za tym idzie naszego państwa, tak nie potrafią tego dokonać również inne narody europejskie. Wszystkie one wpadły w pułapkę uzależnienia od samoodtwarzających się elit, które z własnymi narodami się nie identyfikują.
Właśnie ten stan ducha i praktyki nazwał Vance upadkiem demokracji w Europie i odejściem od wartości. Wiceprezydent USA odważył się wygłosić tę niewygodną dla europejskich elit diagnozę, ponieważ w żaden sposób nie jest od tej elity zależny. Jego mandat władzy wynika z poparcia zwykłych Amerykanów, jest mandatem demokratycznym.
Unia Europejska jest ostatnią strukturą polityczną na świecie, która mogłaby się nazwać demokratyczną. Żaden z jej reprezentantów – wszechwładnych komisarzy – nie pochodzi z demokratycznego wyboru.
Elity europejskie, uniezależniając się od swoich wyborców, emancypując się, do perfekcji opanowały sztukę kłamstwa w polityce. Za pięknymi słówkami dla ludu kryją się ich brudne interesy. Korupcja nie tylko opanowała szczyty europejskiej władzy. Przez skorumpowaną Komisję Europejską korumpowane są media i tzw. organizacje społeczne (NGO), a nawet „spontaniczne” uliczne protesty. Po to, by działały na rzecz wymyślonych w Brukseli rozwiązań, niekorzystnych dla zdecydowanej większości Europejczyków, ale w interesie elit.
Wróćmy do Ukrainy – Ukrainy rzeczywistej, a nie wymyślonej w naszym chciejstwie. I popatrzmy czego dotyczy oburzenie na Trumpa i jego zastępcę.
Zatem, parę faktów.
1. Dlaczego wybuchła ta wojna? Odpowiedź: dlatego, że Rosja najechała na Ukrainę jest prawdą tylko cząstkową. Wcześniej to NATO i Unia Europejska przesunęły się bardzo na wschód, wkraczając w rosyjską strefę bezpieczeństwa. Dlaczego miałby tego nie wiedzieć i nie powiedzieć Trump?
2. Mapa. Aktualna jeszcze mapa administracyjna Ukrainy nie oddaje sedna problemu. Gdy popatrzmy na historyczne mapy Ukrainy, a nie Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, nie zobaczymy w jej obrębie ani Krymu (nigdy nie był ukraiński), ani terenów obecnie zajętych przez Rosjan.
3. Ukraina nie jest w stanie sama wygrać wojny (nawet z zewnętrzną pomocą techniczną i finansową) z Rosją, ponieważ jej potencjał (każdy) jest 5-krotnie mniejszy od rosyjskiego. Ryzykuje całkowitą porażkę.
4. Podobnie jak Polska, Ukraina jest państwem słabym, skorumpowanym, źle zarządzanym, w którym nie istnieje społeczeństwo obywatelskie, za to są oligarchowie. Dla przypomnienia, dzisiejszy prezydent i bohater Wołodymyr Zełeński był protegowanym oligarchy Kołomojskiego, który nie bez powodu ukrywa się przed urzędem podatkowym USA na terenie Izraela, jak kiedyś Bagsik i Gąsiorowski (Izrael nie wydaje swoich obywateli „krwi”).
5. Około 5 mln młodych Ukraińców w wieku poborowym opuściło swoją ojczyznę, nie chcąc za nią walczyć. Nie lekceważmy tego faktu. Nie inaczej byłoby w zaatakowanej przez wroga Polsce. W dzisiejszym świecie idee z XIX i XX wieku nie są już niepodważalne. Coraz więcej młodych ludzi chce po prostu żyć dla siebie, a nie poświęcać się dla ojczyzny (tym bardziej, że widzą jak niedoskonałe są ich elity).
Jakie interesy na Ukrainie mają państwa europejskie?
Pierwsza poparła Ukrainę Anglia, namawiając od razu Polskę. Wielkiej Brytanii nie na rękę był sojusz niemiecko-rosyjski, jaki prawie ukonstytuował się w Europie przy okazji NS2. Sojusz ten bardzo wzmocniłby Niemcy w zachodniej i środkowej Europie, a doktryna walki z mocarstwem mogącym zjednoczyć/podbić Europę, a potem najechać Brytanię, jest odwieczną i stałą angielskiej dyplomacji.
Niemcy i Francuzi chcieliby pozyskać nowe terytorium i jego zasoby do eksploatacji. Nie dysponują jednak realną siłą militarną mogącą Ukrainę obronić. Dlatego ich apetyty gospodarcze mieli wojskowo ochraniać naiwni Amerykanie, którzy powinni to na dodatek sami sfinansować.
Globalistyczna elita światowa (w tym zaplecze Joe Bidena i Kamali Haris) chciała Ukrainy dla zaprowadzenia tam swojego nowego ładu. I zarobieniu przy okazji paru groszy.
Nieźle się musieli z tych pomysłów pośmiać doradcy prezydenta Trumpa i on sam. By potem w Monachium ustami wiceprezydenta Vance’a wystosować adekwatną odpowiedź, która bardzo nie spodobała się elitom europejskim i globalnym.
Stany Zjednoczone za pomoc Ukrainie chcą zyskać udział w wydobyciu metali ziem rzadkich, co uniezależni je od Chin. Chcą rozliczenia się władz ukraińskich z przekazanej pomocy. Chcą wreszcie zakończenia wojny, żeby można było prowadzić normalny biznes nie tylko z Ukrainą, ale też Rosją. I odnosić z tego tytułu korzyści, co chyba powinno być zrozumiałe dla każdego normalnego człowieka.
Prezydent Zełeński nie ma wyjścia. Za europejską propozycją pomocy nie stoi żadna realna siła, która mogłaby obronić ukraińską państwowość. Jeżeli nie zawrze teraz (albo za tydzień) umowy z USA, co gwarantuje bezpośrednie zaangażowanie siły amerykańskiego państwa w utrzymanie państwowości Ukrainy, to ryzykuje wycofanie się USA z tej wojny. A to oznacza upadek niepodległej Ukrainy i przejście pod administrację rosyjską, bezpośrednią lub pośrednią, jak za Janukowycza.
Zełeński i elity (jeszcze) niepodległej Ukrainy muszą zrozumieć, że wyzwanie jakie stoi przed Donaldem Trumpem i Ameryką nie polega na bezwarunkowej obronie Ukrainy w imię nie wiadomo czego. To wyzwanie jest też o wiele większe niż przejęcie ukraińskich złóż.
Stany Zjednoczone już dziś muszą się mierzyć z zagrożeniem, jakie ze strony Chin pojawi się jutro. Ukraina może odnaleźć w amerykańskiej polityce swoje miejsce. Prezydent Zełeński musi jednak pamiętać, że Ameryka przetrwa bez Ukrainy, ale Ukraina bez Ameryki już nie. Jeżeli o tym zapomni lub da się zwieść Europejczykom, to Ukraina będzie miała niebawem innego prezydenta.
Jan Azja Kowalski