Trump nazywa Zełenskiego „dyktatorem”

Prezydent Donald Trump lubi nazywać rzeczy po imieniu, więc nie gryzie się również w język, jeżeli chodzi o tzw. prezydenta Ukrainy, a jak stwierdził w słowach potępienia wobec Zełenskiego, „bez wyborów jest dyktatorem” i wzywając go jednocześnie, aby działał szybko, „aby mieć jakikolwiek kraj”.
Wystąpienie Trumpa nie było przypadkowe, a miało miejsce po wypowiedzi Zełenskiego, który sugerował, że Stany Zjednoczone poddały się rosyjskiej dezinformacji, wierząc w słowa, iż to Ukraina odpowiedzialna jest za wojnę na pełną skalę.
Trump w swoim internetowym wpisie stwierdził natomiast, że Zełenski jest „odnoszącym skromne sukcesy komikiem”, ale udało mu się „namówić USA do wydania 350 miliardów dolarów, aby wejść w wojnę, której nie można było wygrać i która nigdy nie musiała się zacząć”. Donald Trump dodał też, że Zełenski nie będzie mógł zakończyć tej wojny, jeżeli Stany przestaną w tym pomagać.
Prezydent Donald Trump poinformował również, że Żełeński „przyznał, że połowa pieniędzy, które mu wysłaliśmy, „ZAGINĘŁA”. W dalszej części wypowiedzi padły słowa, w których Trump mówił, że prezydent Ukrainy obawia się przeprowadzenia wyborów, ponieważ popiera go coraz mniejsza ilość tamtejszego społeczeństwa.
Zełeński stwierdził natomiast, że twierdzenia Trumpa, że jego odpowiednik z Ukrainy ma zaledwie 4% poparcia społecznego, są dezinformacyjną propagandą Rosji. Z sondażu Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii, przeprowadzonego na początku lutego ma wynikać, że Zełenskiego popiera 57% respondentów.
Trump poinformował jednocześnie, że rozmowy pokojowe, jakie zostały rozpoczęte, toczą się „pomyślnie”, a jest tylko jeden cel, więc zakończenie wojny.
Bogdan Feręc
Źr. RTE
Fot. CC BY-SA 2.0 Gage Skidmore