Europa jest zacofana i „demolkratyczna”

To, co zrobiły z Unią Europejską jej władze przez ostatnie dziesięciolecia, a można tu wskazać dwóch ostatnich „prezydentów” UE, czyli Donalda Tuska i Ursulę von der Leyen, to nic innego, jak „cofanie do tyłu”, bo o rozwoju bloku z całą pewnością można zapomnieć.

Widzi to wiele osób, przede wszystkim przedsiębiorcy, a ci już dawno zwracali uwagę, iż UE zajmuje się kwestiami, które wpędzają ją w poważne kłopoty, ale zarówno Donald Tusk, który zrobił grunt, jak i jego następczyni Ursula von der Leyen, brnęli w to, co właśnie przynosi efekty. Stało, co stać się musiało, czyli unijna gospodarka zdemontowana została przez niekonkurencyjność i upada jedna firma za drugą, ale jak już wcześniej mówiłem, to dopiero początek.

Weźmy sobie za przykład motor napędowy całej gospodarki Unii Europejskiej, który jest w potężnym kryzysie, a nie jest to wynikiem ich złych decyzji, a decyzji Komisji Europejskiej i parlamentarzystów, również europejskich, jak lubią o sobie mówić. Dla mnie są zwykłymi maszynkami do głosowania i chciałbym doczekać się wobec nich oskarżeń o niegospodarność.

Te ciała zaś uznały, że pójdą na wojnę z własnymi obywatelami, a przy okazji rozgromią Chiny, więc staną się Aleksandrem Wielkim Europy, ale im nie poszło. Do tego wszystkiego Komitet Centralny UE uznał, że dołoży wszystkim swoim konkurentom w zielony sposób, czyli czyniąc energię drogą, wygra na rynkach, z którymi konkuruje.

Tak rodzi się Zielony Ład, a to on podnosi ceny energii używanej do wytwórczości produktów, ale i używanej w domach, by przy okazji zakazać wykorzystania tanich i efektywnych źródeł zasilania.

Koszty produkcji rosną, wskaźniki gospodarcze zaczynają kilka lat temu dołować, ale i to nie otrzeźwia brukselskich głów, które straciły kontakt z rzeczywistością. Dzieje się w pewnym momencie to, co widzimy obecnie, więc koło zamachowe unijnej produkcji właśnie się zatarło i pociągnęło na dno bagna niemiecki przemysł samochodowy.

Tym samym mamy sytuację, że Volkswagen, BMW i Mercedes wygaszają produkcję, a i nawet myślą o zamknięciu fabryk. To nie koniec, bo mówi się, że upadłe zakłady mają iść na sprzedaż, aby uratować niemieckie miejsca pracy i tu właśnie pojawia się na scenie unijny wróg numer jeden.

Chińczycy deklarują, że o ile fabryki niemieckich koncernów samochodowych pójdą pod młotek, to oni chętnie kupią te truchła.

*

*

Co to się wówczas stanie? Ursula von der Leyen i jej niedouczeni doradcy dostaną potężnego klapsa, bo cła, jakie nałożyli na chińskie samochody, będą mogli sobie w buty wsadzić. Chińczycy pojawią się wówczas na unijnym rynku, choć o ile wciąż będą produkować znane niemieckie marki, mogą w montowniach na terenie UE uruchomić produkcję swoich rodzimych aut i te sprzedawać, ale już bez drakońskich ceł. Jest tu jeszcze jedna zależność, gdyż Unia Europejska zje wówczas swój własny zielony ogon, czyli coś, co miało przekuć się w sukces dla Niemiec i UE, stanie się gwoździem, a właściwie już nim jest, do trumny tutejszego przemysłu.

Na tym nie można jednak skończyć, bo Chińczycy, od dawna niedoceniani, właśnie rozmontowali cały zachodni system sztucznej inteligencji, wprowadzając swoją wersję chatbota. Ten charakteryzuje się natomiast cechami, których próżno szukać u konkurencji, więc jest tani w produkcji, można powiedzieć, że jak barszcz, a i nie potrzebuje takich ilości energii, jak konkurencja ze Stanów Zjednoczonych i każdy inny system tego typu.

Już nawet przedsiębiorcy z dziedziny IT z Irlandii mówią, że zarówno Zielona Wyspa, jak i cała Unia Europejska to technologiczny zaścianek, więc idąc od jednej zielonej głupoty do drugiej, zniszczyła samą siebie.

To tak na zakończenie przed kilkudniową przerwą, pozwolę sobie powiedzieć: – Sztandar Unii Europejskiej wyprowadzić! A tylko dlatego, że z Unii nie ma już czego zbierać. Może tylko jeszcze jedno, więc taka myśl, która krąży mi nad głową, bo może kiedyś doczekamy się, że Parlament Europejski będzie miał siedzibę w Pekinie… 😉

Na sam koniec taka konstatacja, bo zacofanie UE jest w ścisłej korelacji z jej poziomem zidiocenia, czyli… Jeżeli w przestrzeni publicznej może funkcjonować ktoś taki, jak Young Leosia i Mokra Jolanta, dobrze, użyję tego słowa…, tzw. piosenkarki młodego pokolenia, może też (mini)stra od „polskich nazistów”. Nie wróży to specjalnie dobrze na przyszłość, ale cóż, demolkrację mamy na Starym Kontynencie, to też przejęzyczenie było, chociaż nie czytałem z kartki.

*

Fiodor Dostojewski: „Tolerancja osiągnie taki poziom, że inteligentnym ludziom zabroni się jakiejkolwiek refleksji, aby nie urazić głupców”, co właśnie ma miejsce w UE.

*

Przypominamy, że dzisiaj o godzinie 13:00 pojawi się ostatni tekst przed długim weekendem. Wracamy ponownie we wtorek.

Bogdan Feręc

Image by günter from Pixabay

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Państwo zaczęło w