Nie ma chętnych na jedno ministerialne stanowisko
Rząd właściwie już powstał, a na dodatek w środę w Dáil odbędzie się głosownie nad wyborem premiera nowego gabinetu, jednak z doniesień partyjnych dołów wiadomo, że jedno stanowisko konstytucyjnego ministra jest wciąż problematyczne.
Właściwie nie ma chętnej lub chętnego, aby objąć resort mieszkalnictwa, a i nie ma się czemu dziwić, bo już niejeden polityk się na nim przejechał. Jest natomiast kilka propozycji, pojawia się kilka nazwisk, ale wśród tych osób nie widać entuzjazmu, co może wskazywać, że po prostu boją się iść na mieszkaniową rzeź.
Aktualnie spekuluje się, że Fianna Fáil ponownie wyznaczy do kierowania tym resortem byłego ministra i pełniącego obowiązki Darragha O’Briena, ale i on z radością ma nie przyjmować tych doniesień.
O ile pogłoski zostaną potwierdzone, Darragh O’Brien może być ministrem przez kilka miesięcy, a może połowę kadencji, by następnie na pastwę departamentu rzucić inną osobę. Z jednej strony minister O’Brien byłby dobrym szefem resortu, bo przez ostatnie lata to on nim kierował, doskonale zna jego bolączki, ale wiadomo również, że skupiła się na nim złość oczekujących na mieszkania socjalne i osób, które nie są w stanie kupić swojego domu.
W tej kadencji rządu Departament Mieszkalnictwa będzie resortem, na który zwrócone zostaną oczy całego kraju, a wszystko przez słowa przyszłego premiera Micheála Martina. W jednym z ubiegłotygodniowych programów w telewizji RTE powiedział, że „podstawowym celem i działaniem” koalicji pod jego przewodnictwem stanie się „umożliwienie szybszego dostarczenia większej liczby mieszkań dla ludzi”.
To oznacza, że resort będzie musiał wykazać się intensywną działalnością, aby słowa szefa Fianna Fáil zostały zrealizowane.
*
Ja bym jednak nie przyzwyczajał się do myśli, że mieszkań w Irlandii przybędzie, a mówią o tym słowa przyszłego taoiseacha. „Umożliwienie szybszego dostarczenia większej liczby mieszkań…”, wypowiedź ta nie mówi wcale, że mieszkań będzie więcej, a pojawią się jedynie takie możliwości. Tak się właśnie manipuluje społeczeństwem.
Bogdan Feręc
Źr. Independent/RTE