Żydzi nie chcą prezydenta Higginsa

Stosunki irlandzko-żydowskie są w ostatnich latach bardziej niż złe, a pogorszyły się jeszcze w końcówce ubiegłego roku, ale nie można powiedzieć, żeby skończyło się wyłącznie na gestach politycznych.

Prezydent Michael Daniel Higgins otrzymał właśnie od społeczności żydowskiej w Irlandii prośbę, aby nie pojawiał się na tegorocznych obchodach Dnia Pamięci o Holokauście, co upamiętnia wyzwolenie niemieckiego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu i sześć milionów zamordowanych Żydów. Prezydenta poproszono, aby jeszcze raz zastanowił się, czy powinien wygłaszać przemówienie, a Rada Żydowska w Irlandii twierdzi, że już zeszłoroczne wystąpienie nie za bardzo jej się podobało.

Wówczas prezydent odniósł się do liczby Palestyńczyków, jacy zginęli z rąk izraelskiego wojska, a obecnie ich liczba dochodzi już do 50 000.

Jakby tego było mało w programie stacji NewsTalk założyciel organizacji Holocaust Awareness Ireland Oliver Sears powiedział, że prezydent Higgins popełnił błąd, wplatając politykę w wydarzenie, które „wymaga najwyższego szacunku”. 

Oliver Sears:

– Krótko mówiąc, stracił nasze zaufanie – nie wydaje nam się, żeby był empatyczny. Chwiejnie wypowiadał się od jednego ordynarnego stwierdzenia do drugiego. [Holocaust] Memorial Day jest dla nas bardzo ważnym dniem. To bardzo skomplikowany dzień, trochę jak pogrzeb. To także moment, w którym możemy publicznie przyznać się do naszego największego bólu, naszego największego cierpienia, w kraju, który praktycznie porzucił nas w okresie poprzedzającym Holokaust i w jego trakcie.

Pomysłodawca Holocaust Awareness Ireland dodał, że Żydzi narażeni są codziennie na krytykę ze względu na sytuację na Bliskim Wschodzie, a chcieliby chociaż przez krótką chwilę, tego dnia, skupić się na „prywatnym żalu”.

Oliver Sears:

– Ciekawe jest też to, że w tym roku – w 80. rocznicę wyzwolenia Auschwitz – instytucja upamiętniająca Auschwitz, która zarządza obozem, postanowiła z tej okazji, że żaden polityk nie zabierze głosu. Dlatego skupiają się na ocalałych i ich rodzinach, a ja, będąc synem ocalałego z Holokaustu, zawsze uważam, że to głos najważniejszy i ten, który powinien zostać usłyszany w pierwszej kolejności podczas tej ceremonii.

– Micheál Martin, który nie wstydził się krytykować obecnych działań rządu Izraela, byłby w pełni akceptowalny. Gdyby przemówienie inauguracyjne miał wygłosić jakiś wysoko postawiony polityk, wolałbym, żeby wygłosił je Micheál Martin. 

*

Jak może naród, choć wybrany to napływowy, zabraniać czegokolwiek głowie państwa, a na dodatek wybierać sobie osobę, która może cokolwiek powiedzieć na ten temat?

Bogdan Feręc

Źr. NewsTalk

Fot. CC BY-SA 2.0 UNCTAD

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS: