Kto po Higginsie?
Dopiero zakończyła się jedna kampania wyborcza, by w tej pokazały się dokładnie te same twarze, które Irlandia widzi od dziesięcioleci, żeby już w początkach stycznia zaczynała się rozpędzać kolejna, a ta dotyczy wyboru nowej głowy państwa, choć jeszcze nie wybrano senatorów do wyższej izby irlandzkiego parlamentu.
Jak się mawia na Zielonej Wyspie, prezydent w kraju powinien być łącznikiem pomiędzy politykami a społeczeństwem, a jednocześnie spoiwem, jakie łączy cały kraj w jednym ręku. Powinien też angażować się w życie społeczne, więc być przedstawicielem całego narodu, niezależnie od tego, z jakiej opcji się wywodzi, ale i kto aktualnie jest przy władzy. Na ten wybór Irlandia dopiero się przygotowuje, bo prezydent Michael Daniel Higgins opuści swój urząd w listopadzie, więc kraj ma jedenaście miesięcy, aby zaproponować kandydatów, a następnie poddać nazwiska ocenie mieszkańców, ale co ciekawe, już zaczynają krystalizować się kierunki, z jakich powinna wywodzić się kolejna głowa irlandzkiego państwa.
Prezydent w Irlandii to funkcja podobna do urzędu sprawowanego w Polsce, więc niewiele ma uprawnień związanych z zarządzaniem krajem, ale ma możliwość proponowania ustaw, jakie uważa, iż powinny obowiązywać i reprezentuje naród oraz mieszkańców wyspy na forum międzynarodowym. Do tego władza prezydenta ma możliwość blokowania zapędów parlamentarzystów i rządu, bo każdą ustawę, aby była obowiązującą, musi uzyskać aprobatę mieszkanki lub mieszkańca Áras an Uachtaráin.
Zwyczajowo to ugrupowania polityczne wystawiają kandydatów do fotela prezydenta Irlandii, a wówczas sięgają do lekko zapomnianych legend, więc te odkurzają, trochę pudrują i obwożą po kraju, by przypodchlebiali się mieszkańcom. Czasami kandydatami stają się emerytowani politycy, których można nazwać kontrowersyjnymi, a wówczas ocenia się szanse na wybór lub chodzi o coś całkiem innego.
W Irlandii utarło się, choć formalnie nie ma takiego przepisu, iż partia aktualnie rządząca lub przewodząca koalicji, nie wystawia swojego kandydata albo robi to proforma. Wówczas może pojawić się na liście nazwisk do zasiedlenia rezydencji w Phoenix Park osoba, która nie ma najmniejszych szans na wybór.
Do tego w wyborach prezydenckich kandydatów wystawiają partie opozycyjne, a chyba z braku sensowniejszych kandydatur, to liderzy ugrupowań stają do boju o najwyższy urząd w państwie. Na ocenę jakości takich kandydatów będzie jeszcze czas, aby o nich rozmawiać, a wcześniej muszą się pojawić, gdyż teraz wskazuje się, jakimi przymiotami powinien wyróżniać się kolejny prezydent, niezależnie od płci.
Mówi się również, że kolejną osobą na stanowisku prezydenta powinna być kobieta, ponieważ mają zarówno zdolności przywódcze, jak i nie są zwyczajowo zbyt agresywne w swoich ocenach oraz postępowaniu. Do tego zaczęło się wskazywać na potrzebę konsolidacji państwa, więc świat irlandzkiej polityki zauważył, że społeczeństwo nie jest już tak jednogłośne, jak było wcześniej i największe ugrupowania polityczne, nie mogą liczyć na taką wyborczą wygraną, by dało im to pełnię władzy.
To jednak może oznaczać, że w tym roku złamana zostanie zasada, aby to partia przewodząca rządowi, nie wystawiała swojego kandydata, czyli mogą podjąć próby ustanowienia prezydenta ze swojego obozu.
Już wcześniej mówiło się, że mogą pojawić się nazwiska, które w niesławie musiały ukrywać się przed wzrokiem mieszkańców kraju, ale co ważne, oni, jak w Polsce Maryla, zaczęli być odmrażani.
Oznacza to, że na liście możemy mieć kilka ciekawych nazwisk, w tym byłego premiera Patricka Bartholemewa Aherna, który po dobyciu politycznej banicji, od jakiegoś czasu przypomina społeczeństwu, że wciąż żyje.
O kończącej się kadencji, podupadającego na zdrowiu prezydenta Michaela Daniela Higginsa będziemy w tym roku mówić znacznie więcej, a to za sprawą rozpoczynającej się już nieoficjalnie kampanii prezydenckiej, która w swoją bardziej widoczną fazę powinna wejść tuż po świętach Wielkiej Nocy. Wynika to z kalendarza wyborczego, więc kandydaci muszą mieć czas, by pokazać niedoskonałość swoich adwersarzy, a skoro nie będzie żadnych innych kampanii wyborczych w tym czasie, „koalicja 29 listopada” zajmie się „spokojną konsumpcją wyborczych zdobyczy”, nic nie będzie stało na przeszkodzie, aby teatrzyk kukiełkowy rozpoczął akt pierwszy.
W kolejnych tygodniach okaże się więc, kto ma ochotę zostać 10 prezydentem Republiki Irlandii i wejść do Áras an Uachtaráin jako następczyni lub następca Michaela D. Higginsa.
Bogdan Feręc
Fot. CC BY-SA 2.0 David Dixon