Precz ze zwierzętami
Katolickie tradycje i obrzędy coraz częściej napotykają na opór niektórych środowisk, a obecnie na taki trafiła dublińska stajenka, w której zamieszkały do Wigilijnego popołudnia owca, osioł i koza.
Krytycy tego pomysłu twierdzą, że to „niestosowne w dzisiejszych czasach” i instalacja powinna być zdemontowana. Prawdą jest, że w tym miejscu znajdowała się zwyczajowo Stajenka Betlejemska, która przedstawiała chwile narodzenia Jezusa, a teraz wzbogacona o elementy żywego inwentarza. Zwolennicy tego rozwiązania mówią, że taki rodzaj szopki pomaga w zapoznaniu się z historią Bożego narodzenia, ale dużo do powiedzenia mają obrońcy zwierząt, którym dziać się ma krzywda.
Zwierzętom, a nie obrońcom, ale to tak dla wyjaśnienia, bo obrońcy… Nawiasem mówiąc, przecież do specjalistów są kolejki…
Laura Broxon z Krajowego Stowarzyszenia na rzecz Praw Zwierząt powiedziała:
– Uważam, że w dzisiejszych czasach trzymanie żywych zwierząt w centrum Dublina jest niestosowne. Hałas, światła, ilość ludzi – to nie jest coś, do czego byłyby naturalnie przyzwyczajone. Czytałam, że są codziennie przewożone tam i z powrotem do Wicklow, co również jest długą podróżą – całkowicie nieodpowiednią. Jest jeszcze jedna szopka przy Parnell Square; to kukiełki, stoi tam od 68 lat – dlaczego nie zrobić tego zamiast tego?
Szopka jest wspólną inicjatywą Rady Miasta Dublina i Irlandzkiego Stowarzyszenia Rolników, a pierwsza taka instalacja pojawiła się w 1995 roku.
W obronie szopki stanął prezes IFA Francie Gorman, który powiedzał:
– Początkowo chodziło o to, aby rolnicy mogli się odwdzięczyć mieszkańcom Dublina w okresie Bożego Narodzenia. To bardzo popularne zajęcie; codziennie zwierzęta są karmione, pojone i zabierane do domu. Jeśli jest jakiś problem ze zwierzętami, wzywa się weterynarza. Możesz tam wejść i zobaczyć, jak szczęśliwie i wygodnie się im tam leży. W Dublinie jest wiele osób, które nigdy nie widziały zwierząt. Mogą więc przejść się ulicą Dawson Street, pójść do Mansion House, obejrzeć osła, owcę czy kozę. Pomaga utrzymać łączność między wiejską i miejską Irlandią.
Wg Laury Broxon szopka, która stanęła w stolicy Irlandii, nie odzwierciedla niczego z realizmu, a dodała:
– Nie sądzę, żeby konieczne było obchodzenie Bożego Narodzenia poprzez wykorzystywanie zwierząt jako rozrywki. Jestem trochę zdezorientowana, nie rozumiem, czym jest ta żywa szopka; jeśli to żywa szopka i ma ona odtwarzać narodzenie, to gdzie są ludzcy aktorzy? Jeśli to ma być prezentacja irlandzkiego rolnictwa, to nie jest to też wierny portret irlandzkiego rolnictwa.
Bogdan Feręc
Źr. NewsTalk