Donald Trump ograniczy pakiety klimatyczne

Koła zbliżone do prezydenta elekta Donalda Trumpa zaczęły przekazywać wiadomości o pierwszych krokach Donalda Trumpa, kiedy zostanie zaprzysiężony w styczniu przyszłego roku na kolejnego prezydenta USA.

Amerykańskie media coraz częściej mówią, że w Stanach Zjednoczonych zmieni się dużo, przede wszystkim w pierwszym roku drugiej kadencji Trumpa, który już wcześniej zapowiadał, że działania klimatyczne nie będą iść w kierunku ograniczania efektywnych źródeł zasilania.

Tym samym oprócz głośno komentowanego na całym świecie stwierdzenia, iż Trump pozwoli na zwiększenie wydobycia ropy i gazu na ternie USA, otwieranie nowych szybów, prezydent chce też wprowadzić, a właściwie zatrzymać ustawy środowiskowe, jakie do tej pory realizowała administracja prezydenta Joe Bidena.

Donald Trump miał zwrócić się do osób, które tworzyć będą jego rząd, ale też wysłać sygnał do kongresmenów i senatorów z Partii Republikańskiej, aby przygotowali się na pomoc w zmianie wielu przepisów dotykających kwestii klimatycznych. Przede wszystkim Trump chce odejść od ustaleń, które podnoszą koszty użytkowania energii określanej mianem zielonej, a nie przynoszą widocznych korzyści dla środowiska i kraju.

Co więcej, przygotowywane mają być zmiany w zakresie odchodzenia od polityki klimatycznej, a właściwie istotnego jej ograniczenia, więc Stany, zgodnie ze wcześniejszymi sugestiami, zaczną wyhamowywać światowe klimatyczne szaleństwo.

To ważne dla Europy, która przoduje w szaleńczym pędzie do oczyszczenia atmosfery za swoim pośrednictwem i chciałaby temu przewodniczyć na świecie, więc albo dostosuje się do zmian, jakie zachodzić będą w USA, albo polegnie na polu ekonomicznym.

Już wcześniej kandydat na 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych mówił, a było to podczas kampanii wyborczej, choć europejskie media głównego nurtu „wycinały” te wypowiedzi, że ograniczy wpływ ustaw klimatycznych na gospodarkę USA, gdyż są one szkodliwe i podnoszą koszty funkcjonowania przedsiębiorstw. O ile dojdzie do realizacji tych pomysłów, Stany będą liderem zapoczątkowującym odwrót od tych nieefektywnych źródeł zasilania, co z kolei musi znaleźć odbicie na całym świecie.

Jeżeli natomiast „kanclerz” Unii Europejskiej Ursula von der Leyen wciąż brnąć będzie w działania klimatyczne na szeroką skalę, doprowadzi do sytuacji, w której Europa stanie się jeszcze bardziej niekonkurencyjna i wpadnie w głęboką recesję. Oznacza to, że UE musi podążać w kierunku, jaki obrały Stany, czyli dostosować swoje oszołomstwo klimatyczne do poziomu, jaki prezentowany będzie w USA.

Unia ma jeszcze jeden problem, który ujawni się w pierwszej połowie przyszłego roku i musi zareagować na cła, jakie ponownie chce nałożyć na wymianę towarową z UE nowy prezydent Donald Trump.

Bogdan Feręc

Źr. NBC News/Reuters

Photo by Martijn Baudoin on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS: