Pracodawcy wycofują się z ofert pracy zdalnej

Boom na ten rodzaj zatrudnienia pojawił się tuż po pandemii, a to wówczas irlandzki rząd pod wodzą Leo Varadkara namawiał usilnie, aby ten rodzaj zatrudnienia zagościł w firmach, gdzie jest to możliwe.

W pierwszym okresie po zakończeniu pandemii praca zdalna i hybrydowa została polubiona przez pracowników, gdyż oszczędzała czas przeznaczony na dojazdy do pracy, ale część pracodawców zauważyło, że zaczęła spadać jakość pracy. Wówczas wyhamowano możliwość pracy zdalnej, a i pojawiły się pewne problemy na styku pracodawca-pracownik, więc przygotowano prawo, które reguluje do dzisiaj możliwość pracy zdalnej i hybrydowej.

To jednak również zaczyna być stopniowo wypierane przez pracodawców, którzy w Irlandii oferują coraz mniej stanowisk z możliwością pracy zdalnej, chociaż nie dzieje się tak w przypadku zatrudnienia hybrydowego lub elastycznego.

Większość pracodawców jest jednak zdania, iż praca w biurze charakteryzuje się inną efektywnością, ale i buduje więź zespołu, więc wolą, aby pracownik przez większość tygodnia pracy był w biurze, a nie pracował z domu. Firmy, które wprowadziły wcześniej model pracy zdalnej, zmieniają właśnie swoje wewnętrzne zarządzenia i już wkrótce może się okazać, że jedyną elastyczną formą zatrudnienia będzie praca hybrydowa, ale z pobytem w biurze przez co najmniej trzy dni w tygodniu.

Taki model wynika z kilku czynników, więc wydajności i jakości pracy, ale też z tytułu najmu powierzchni biurowej.

Właśnie tutaj część pracodawców upatruje problemu, gdyż nie zawsze mają możliwość znalezienia odpowiedniej powierzchni biurowej, by tę przystosować do potrzeb przedsiębiorstwa, ale i mówią o niewykorzystanej powierzchni, gdy część dotychczasowych pracowników biura przeniosła się do swoich domów. To po prostu generuje koszty, więc o ile firmie nie uda się przenieść biura do mniejszych, ale wciąż odpowiednio dużych pomieszczeń, muszą rozwiązać problem, który niwelować będzie koszty pustej przestrzeni.

Do tego rynek pracy biurowej po pandemii już się uregulował, więc niewiele jest już osób, które jako argument dla pracy zdalnej wykorzystywały obawy przed zakażeniem, a i takich powodów nie stosuje się już w przypadku zgłoszeń o pracę hybrydową.

Pracodawcy mówią jednak, że o ile bez problemów mogli zmniejszyć powierzchnię biurową o 20 do 30 procent, tak nie mogą sobie pozwolić, aby zmniejszać ją o kolejne metry, gdyż nie pozwala na to zarówno polityka firmy, jak i sposób jej funkcjonowania. Tym samym firmy pozbyły się części powierzchni biurowej, ale nie mają już teraz w planach kolejnych zmniejszeń.

Pusta przestrzeń w biurach to przede wszystkim koszty, mówi się w opracowaniach, więc zmniejszony koszt za najem metrów, nie przekłada się na inne oszczędności, więc np. w zakresie oświetlenia, ogrzewania, utrzymania czystości i ochrony. To z kolei prowadzi do wniosku, że ewentualne oszczędności pochłaniane są przez koszty obsługi technicznej.

Ważnym argumentem dla zmian w modelu pracy jest również rozwój pracowników, bo coraz mniej osób wyraża zainteresowanie w modelu zdalnym i hybrydowym swoim rozwojem w firmie, więc np. aplikowaniem na wyższe stanowiska. Nie ma też wspomnianej już więzi pracowniczej, poczucia wspólnego celu, budowy kultury przedsiębiorstwa, a i zaczęły zanikać relacje międzyludzkie, nawet w przypadku pracowników hybrydowych. Jak się dodaje, w przypadku pracy zdalnej, cierpi na tym każdy aspekt pracy zawodowej, co odbija się również na prowadzeniu działalności.

Obecnie najczęściej stosowanym modelem pracy hybrydowej, jaka proponowana jest w firmach biurowych to 3 na 2, więc trzy dni pracy w biurze i dwa poza nim, ale przedsiębiorcy chcą to zmienić na 4 na 1. Bardzo rzadko można znaleźć obecnie propozycje 2 na 3, więc dwa dni pracy biurowej i trzy w domu, chociaż w niektórych korporacjach wciąż stosowany jest ten model. Dotyczy on jednak najczęściej pracowników biur obsługi klienta, którzy tę pracę mogą wykonywać z dowolnego miejsca na świecie.

Jest jeszcze jedna kwestia, którą warto tu omówić, więc zadowolenie, czy może bardziej niezadowolenie pracowników. Część z niegdysiejszych pracowników biurowych, kiedy pojawiła się taka możliwość, zmieniła swój model pracy na w pełni zdalną. Wówczas podejmowane były też decyzje o zmianie miejsca zamieszkania i wielu z nich przeniosło się do innych krajów. Obecnie pracodawcy chcą renegocjować ich umowy pracy zdalnej, więc ponownie ściągnąć do biur, co w wielu osobach wywołuje opór i niepokój.

Pracownicy zdalni irlandzkich firm, a mieszkający np. w Hiszpanii lub Portugalii twierdzą, że ten model pracy jest dla nich odpowiednim, więc prędzej rozstaną się z zatrudniającą ich firmą, niż wrócą do biura. Jak dodają, taki powrót wiązałby się ze całkowitym przemodelowaniem ich stylu życia, miałby wpływ na rodziny, a i podniósłby koszty życia. Mówi się, że nawet praca hybrydowa dla firmy, zmuszać będzie do wynajęcia niewielkiego choćby mieszkania w Irlandii, co jest bardzo drogie, a i dostępność lokali mieszkalnych jest niska. Przeprowadzka z powrotem do Irlandii również dla wielu nie wchodzi w rachubę, a powodem są koszty utrzymania i brak perspektyw na własne mieszkanie.

Pracownicy zdalni podkreślają również, że po kilku latach, jakie spędzili poza granicami Irlandii, dało im to możliwość na stworzenie sobie odpowiednich warunków życia, wielu kupiło domy, więc powrót do pracy biurowej w Irlandii, stałby się dla nich problematyczny.

Wiele osób podkreśla również, a mówią to nawet specjaliści ds. rynku zatrudnienia, że powrót wielu osób do biur jest niepraktyczny, ponieważ mrowie prac można swobodnie wykonywać z domu i nie wpływa to na jakość świadczonej pracy.

Z tego wynika, że irlandzki rząd kolejny raz będzie musiał przyjrzeć się całej sytuacji na rynku pracy zdalnej i hybrydowej, by dostosować przepisy do zmieniającego się podejścia firm.

Bogdan Feręc

Photo by Surja Sen Das Raj on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
UE nałoży dodatkow
Podobno rośnie anty