Irlandzka prawica zaczyna się liczyć
Już teraz można zacząć się obawiać rozkręcenia festiwalu obietnic, który rozkręci Sinn Féin, a to za sprawą stosunkowo dobrego wyniku w najnowszym sondażu, jaki na zlecenie Business Post przeprowadziła pracownia Red C.
Najpopularniejszą partią w kraju jest aktualnie Fine Gael, więc popiera ją 23% osób biorących udział w badaniu, a to też wzrost od ostatniego, jaki został przeprowadzony przez tę pracownię i to o 2%. Zaskoczenie pojawiło się natomiast na miejscu drugim, gdyż od dwóch miesięcy zajmuje je Sinn Féin, a wynik tego ugrupowania to strata 2% i 18% procent poparcia w społeczeństwie. Nawiasem mówiąc, w innych badaniach Sinn Féin jest w lekkiej tendencji wzrostowej, ale to temat na inny czas.
Pozycja trzecia, a ściśle rzecz ujmując dokładnie taka sama, jak w przypadku Sinn Féin przypadła Fianna Fáil, bo i ugrupowanie Micheála Martina traci, więc ma również 18% poparcia.
W porównaniu z poprzednimi badaniami Red C takie samo poparcie mają niezależni, czyli 15%, ale jeżeli spojrzeć na ankiety innych pracowni, to spadek o około 4%. Zyskują Socjaldemokraci i teraz chce na nich głosować 6% elektoratu, a przed miesiącem było to jeden procent mniej.
Partia Pracy także zyskała 1% i ma 4 proc. grupę wyborczą, a Zieloni spadli o jeden punkt i ich stan posiadania to 4%.
Ciekawostką, która do tej pory była trochę pomijana, jednak nikt już nie może tego ukrywać, stała się Independent Ireland. Jest to ugrupowanie o czysto prawicowym rodowodzie, a mówi się nawet, że skrajnym, które powstało niecały rok temu, bo 8 listopada 2023 roku. Założycielami są natomiast posłowie niezależni Michael Collins i Richard O’Donoghue. Na Niezależną Irlandię chce już głosować w kraju 4% wyborców, a jeżeli ten wynik zostanie utrzymany, ugrupowanie stanie się całkiem znaczącym w kolejnym Dáil Éireann.
Koalicja Solidarności z People Before Profit ma 3% poparcia, a zwyżkę notuje Aontú, na które chce oddać swój głos już 4% respondentów.
Sondaż wyborczy przeprowadzony został na próbie 1004 losowo wytypowanych mieszkańców kraju, a odbywał się w dniach 5 i 6 września.
*
Jakoś dawno nic nie mówiłem w komentarzu politycznym, a właśnie nadarzyła się doskonała okazja i chociaż będzie krótko, to jednak zwrócić należy uwagę na rozczłonkowanie irlandzkiej sceny politycznej i stosunkowo wysoki wynik łączny opozycji. Ta zaczęła zyskiwać na popularności, a nawet w siłę zaczęły wzrastać koła prawicowe, co do niedawna nie było obserwowane. Może się to stać wskazaniem, iż zwolennicy rządów liberalnych, tracą siłę, a ich przedstawiciele we władzach lokalnych i krajowych, a nawet europejskich, nie mają już tak bezkrytycznego poparcia, jak widziane wcześniej. Wiele osób zaczęło łączyć pewne zachowania polityków, które nie do końca zgadzają się z kierunkami, jakich życzyliby sobie w zakresie sprawowania władzy mieszkańcy Zielonej Wyspy, więc dają wyraźny sygnał, że łatwo wyniku wyborczego osiągnąć nie będzie.
Tym samym pokazuje się również Unii Europejskiej, iż trochę się zapędziła, czyli UE to jedno, a Irlandia to coś całkiem innego i nie będzie szła na unijną rzeź, jak tego sobie Bruksela zażyczy.
Jeżeli przyłożymy do tego wyniki bezwzględne, to trzy partie koalicyjne, więc Fine Gael, Fianna Fáil i Green Party mają łącznie wynik wyborczy 45%, natomiast gdyby doszło do połączenia sił opozycji, wówczas Socjaldemokracja, Partia Pracy, Niepodległa Irlandia, Aontú i Solidarność/PBP mają łącznie 21% głosów wyborczych.
W tym przypadku pozostają jeszcze niezależni, gdyż we współpracy z opozycją, da to łączny wynik 36% poparcia. Różnica wyniesie więc 9%, a nie jak to jeszcze niedawno bywało circa 20%.
Bogdan Feręc
Źr. Red C/Business Post
Photo by Joshua Golde on Unsplash