Recyklomaty usprawnią działanie systemu kaucyjnego
Nie ma odwrotu od startu systemu kaucyjnego w styczniu 2025 r., a my jesteśmy do tego gotowi od strony technologicznej – przekonywali przedstawiciele firm produkujących tzw. recyklomaty, na kilka miesięcy przed uruchomieniem polskiego systemu kaucyjnego. Uczestniczyli oni w debacie eksperckiej „Technologia w służbie ochrony środowiska” w Centrum Prasowym PAP.
https://r.dcs.redcdn.pl/webcache/pap-embed/iframe/neg30erp.html
Od 1 stycznia 2025 r. w Polsce ma wystartować tzw. system kaucyjny, czyli system zwrotu opakowań po napojach. Konsumenci kupując napój, zapłacą kaucję za jego opakowanie. Będzie to złotówka za butelkę szklaną i 50 groszy za plastikową albo puszkę. Kaucja będzie w mniejszych sklepach zwracana ręcznie lub automatycznie w sklepach wielkopowierzchniowych. Mają służyć do tego automaty RVM – Reverse Vending Machines (automaty zwrotne) potocznie nazywane butelkomatami lub recyklomatami.
„Polacy przyzwyczaili się już do różnorodnych automatów sprzedających, pozwalających na bezobsługowe nabywanie żywności, napojów czy biletów. Jednak już w przyszłym roku w przestrzeni publicznej pojawią się nowe urządzenia – RVM, które nie są jeszcze powszechnie znane polskim konsumentom” – tłumaczył Krzysztof Hornicki, wiceprezes zarządu Krajowego Systemu Kaucyjnego ZWROTKA, moderator debaty.
Pierwsze recyklomaty pojawiły się w USA w 1922 r. Po latach rozwoju tego typu maszyna to nie „dziura w ścianie” do wrzucania butelek, a zawansowane rozwiązanie technologiczne. Zadaniem maszyny jest przyjęcie opakowania, stwierdzenie czy opakowanie znajduje się w systemie kaucyjnym, więc czy ma zostać wypłacona kaucja, zniszczenie opakowania i posortowanie odpadów. Recyklomat musi też przekazać dane do centralnego systemu informatycznego o przeprowadzonej akcji.
„Recyklomat to strażnik poprawności działania całego systemu kaucyjnego. Kluczowy komponent” – przekonywał Konrad Robak, managing director, Tomra Collection Polska.
Jednocześnie automat wyręcza pracowników sklepów. Eksperci szacują, że w dużym sklepie będą zbierane tysiące opakowań dziennie, w mniejszym około 1 tysiąca.
„Automat nie męczy się, daje czas pracownikom na obsługę klientów” – zauważył Przemysław Stęślik, managing director, RVM Systems Polska.
Pracownicy sklepów nie muszą więc zajmować się nowymi zadaniami. Wyręczy ich automat.
„Recyklomat przyjmie butelkę typu PET bez korka, ma ustawioną tolerancję wagi opakowania. Nie zwrócimy za to zgniecionej puszki” – wyjaśnia Marcin Reimann, prezes zarządu firmy Sortbox.
Recyklomaty mają też zabezpieczenia na wypadek nadużyć.
„Mamy algorytmy wykrywające potencjalne nadużycia. Maszyna przerywa transakcję i wzywa obsługę w celu sprawdzenia, czy nie dochodzi do oszustwa. Przykładowo, wielokrotne oddawanie takiego samego opakowania jest pierwszym sygnałem ostrzegawczym” – informował Przemysław Stęślik.
W kilku sieciach handlowych trwają testy butelkomatów. Dariusz Staszewski, prezes zarządu, R3 Polska, informuje, że jego firma rozstawiła kilkadziesiąt automatów. Niektóre zbierają 2,5 tys. opakowań dziennie, ale niektóre tylko 30. Dlatego ważne jest dokładne przemyślenie lokalizacji maszyny. Według Konrada Robaka przy lokowaniu maszyn warto przyjąć współczynnik – jeden punkt dla tysiąca mieszkańców. To zagwarantuje wygodę obsługi.
„Moim zdaniem w Polsce jest miejsce na 20 tysięcy do 40 tys. recyklomatów” – mówił Dariusz Staszewski.
Butelkomaty mają zwracać kaucję. Najpopularniejszym modelem jest wydruk kuponu, który może posłużyć do wypłaty gotówki w kasie sklepowej lub do pomniejszenia kwoty kolejnych zakupów. Możliwe są inne modele, np. wypłaty na kartę czy gotówka bezpośrednio z maszyny, jednak, jak pokazują badania firmy Tomra Collection, 87 proc. klientów decyduje się na kupon.
„Zwroty bezgotówkowe zmuszają do zapytania – kto zapłaci za przelew? Z kolei gotówka w maszynie naraża ją na próby dewastacji” – zauważył Marcin Derenda, managing director, AKE Technologies.
„Koszt obsługi gotówki może okazać się wyższy niż zysk” – dodał Dariusz Staszewski.
Paweł Wróblewski, business development director, Envipco Poland, stwierdził, że ważne jest, żeby maszyna nie powodowała kolejek, działała jak najbardziej intuicyjne i szybko. Dodatkowo butelkomat przyciągnie klientów do sklepu.
„Zwracanie butelek i puszek stanie się częścią rzeczywistości, stałym element zakupów. Maszyny będą polem konkurencyjnym dla sieci sklepów” – przekonywał Konrad Robak.
Paweł Skwarczowski, dyrektor ds. rozwoju, Czysta Polska Recyklomaty, zauważył, że tworzenie systemu kaucyjnego rozpoczyna się od sieci dużych sklepów, ale niezbędny jest dalszy rozwój.
„Niemal 600 gmin nie ma wielkopowierzchniowego sklepu. Kiedyś makulatury i butelek nie zbieraliśmy w sklepach, a przecież chcemy uzyskać jak najwięcej surowca. Opracowujemy rozwiązania dla ośrodków sportowych, dla małych sklepów, dla gmin. To będzie ważna część systemu kaucyjnego” – zapowiadał Paweł Skwarczowski.
Przemysław Stęślik wyliczył, że w pierwszym etapie tworzenia systemu kaucyjnego rozlokowanych zostanie około 20 tys. maszyn. Jednak według niego dostępność recyklomatów u producentów nie jest wąskim gardłem.
„Niestety brak precyzyjnych ustaleń legislacyjnych, więc start prac nad tworzeniem systemu oddala się w czasie. Ponadto producenci napojów muszą wprowadzić towary objęte kaucją. Poza tym tak wiele automatów trzeba wdrożyć, zintegrować. Powodzenie zależy od wielu czynników” – wyliczał Przemysław Stęślik.
Paweł Wróblewski, business development director, Envipco Poland, podkreślał, że przy tworzeniu systemu kaucyjnego nie stać nas na eksperymenty.
„Skorzystajmy z doświadczeń innych krajów, żeby ustrzec się błędów i wprowadzić od razu dobre rozwiązania” – apelował Paweł Wróblewski.
Dlatego uczestnicy rynku pod egidą instytucji GS1 wypracowują standardy mające obowiązywać w polskim systemie kaucyjnym. Chodzi np. o sposób rozdrabniania puszek – czy mają być poszarpane czy zwalcowane oraz czy powinno się je przechowywać w jednym pojemniku z butelkami PETR, czy w osobnym. Standardy miałyby dotyczyć także warstwy informatycznej, sposobu łączenia się z siecią.
„Standardy powinny być jasno określone, żeby uczestnicy rynku mogli świadomie wybrać dostawcę urządzenia. To oznacza także przewidywalność logistyki, recyklingu” – przekonywał Marcin Derenda.
Nadzorem na standardami mogłaby zając się centralna instytucja, integrująca wszystkich uczestników systemu kaucyjnego, rodzaj branżowej izby gospodarczej.
„Państwowa organizacja parasolowa powinna zostać utworzona, aby mieć pieczę nad organizacjami i producentami maszyn” – uznał Marcin Reimann.
Eksperci podsumowując debatę, zwracali uwagę, że system kaucyjny musi być bliski konsumentom, wygodny, intuicyjny, szybki. Zauważyli, że nie ma odwrotu od jego startu w styczniu 2025 r. i przekonywali, że są do tego gotowi od strony technologicznej.
„Technologia będzie nieodzowną częścią systemu kaucyjnego” – podsumował Konrad Robak.
Źródło informacji: PAP MediaRoom
Fot. PAP/ M. Kmieciński