Upadek ekonomiczny USA jest bliski

Można chyba zacząć mówić o dużych zmianach, jakie wkrótce zaczną pojawiać się na świecie, a początkiem stanie się głęboki kryzys ekonomiczny w Stanach Zjednoczonych Ameryki.

Sprawa ma swój początek w marcu tego roku, kiedy rozpoczęły się intensywne rozmowy na linii Arabia Saudyjska a USA i chodziło o petrodolara. Porozumienie w tej sprawie wygasło, więc Arabia Saudyjska odchodzi już od rozliczeń w dolarze amerykańskim za ropę naftową, co jednak nie jest w smak Stanom Zjednoczonym. Ważne jest w tym wszystkim, że niezależnie od tego, co działo się w świecie ropy naftowej, Ameryka zawsze zarabiała, właśnie na petrodolarze, gdyż był na niego popyt.

Kolejną złą informacją dla USA jest, że książę Arabii Saudyjskiej stwierdził, kończąc tym samym próby zawarcia kolejnego porozumienia, iż żadne takie nie zostanie zawarte, a i nie zamierza przedłużyć w żaden sposób poprzedniego.

To natomiast oznacza, że ropę w Arabii Saudyjskiej kupować się teraz będzie za m.in. chińskie juany, euro, jeny lub saudyjskie reale, ale planuje się też uruchomić w przyszłości sprzedaż w walucie BRICS. Co też jest interesujące, Arabia Saudyjska nie wyklucza rozliczeń w Bitcoinie, co może zrewolucjonizować cały rynek walutowy na świecie i wprowadzić kryptowaluty lub waluty elektroniczne do obrotu międzynarodowego.

Jakby jednak na to nie patrzeć, kiedy w 1971 roku USA zmieniły swoją doktrynę walutową, więc odeszły od parytetu złota, musiały wówczas zagwarantować dolarowi światową stabilność. Sposobem na to stał się wymyślony wówczas petrodolar, który umacniał jednostkę monetarną USA.

Rozliczenia w dolarach nie skończą się z dnia na dzień, ale będzie się to dziać stopniowo, żeby nie wywołać paniki na rynkach, choć zmieniać się też zacznie układ sił, więc USA stracą na giełdach ropy dominującą pozycję, a i przestaną mieć możliwość wywierania na nie nacisków. Nowy sposób rozliczeń musi być też zaakceptowany przez kraje zachodnie, więc potrzebne będą dodatkowe umowy, a zastąpią te, które obowiązywały do tej pory.

Oczywiście utrata petrodolara w rozliczeniach za ropę naftową, uderza przede wszystkim w amerykańską walutę, a ta powinna zacząć niebawem słabnąć, więc tracić na wartości, co wywoła w pierwszej fazie wzrosty inflacji w USA, a następnie doprowadzić może do głębokiego kryzysu finansowego, o którym mówiłem już na jesieni ubiegłego roku.

W tym wszystkim problem zacznie też mieć Europa, która dosyć głęboko powiązała euro z dolarem, czyli kryzys monetarny z USA, przeniesie się prawdopodobnie także na Stary Kontynent. Kiedyś powiedziałem również, że o ile dojdzie do zapaści w USA, mocno odczuje to Irlandia, a jej kontakty gospodarcze ze Stanami Zjednoczonymi są przecież nader intensywne, gdyż USA jest odbiorcą dóbr produkowanych na wyspie. Można teraz się zastanowić, co będzie kolejnym krokiem zwalniającej irlandzkiej gospodarki, a odpowiedź wydaje się bardziej niż prosta. Producenci, którzy całość lub dużą część swoich wyrobów wysyłali za Atlantyk, zauważą zmniejszenie ilości zamówień, co przełoży się na niższą produkcję. W takiej sytuacji bardziej niż prawdopodobna będzie fala zwolnień i wywołany oboma zjawiskami kryzys ekonomiczny na Szmaragdowej Wyspie.

Jeżeli przyjrzeć się obecnym warunkom gospodarczym Irlandii, zauważy się przede wszystkim zmniejszenie ilości inwestycji zagranicznych, co może być sygnałem, że potencjalni inwestorzy wyczekują i obserwują rozwój wypadków.

W takiej sytuacji, a wracam do USA, kraj ten stanie w obliczu daleko idących wyzwań związanych ze słabnącą walutą, czyli może wstrzymać finansowanie zagraniczne. Co wówczas? Spekulując można powiedzieć, że odetnie np. od finansowania Ukrainę, a przy takim rozwoju sprawy Federacja Rosyjska zacznie działać w sposób, w którym nie będzie miała żadnych przeciwników.

Na Europę Ukraina wówczas także nie powinna liczyć, bo przecież spadki ekonomiczne odczuwalne będą również na naszym kontynencie, a to kolejny powód, by granica Rosji z Ukrainą przebiegała na Dniestrze.

Nierealne? Nie byłbym taki pewien i zamiast teraz, co też już niedawno powiedziałem, patrzeć na USA, Unia Europejska wykazać się powinna rozsądkiem ekonomicznym, o ile ktokolwiek w Brukseli taki posiada i zacząć rozmowy z krajami BRICS. Jeżeli tak się nie stanie, kryzys zostanie pogłębiony, a przyjdzie z kierunku, w który UE właśnie uderzyła. Chodzi oczywiście o Chiny, które odwetowo zapowiedziały nałożenie ceł na niektóre towary z Unii Europejskiej, a po jej decyzji obłożenia cłami aut produkowanych w Państwie Środka i sprzedawanych na unijnym rynku.

Uwalniając się od petrodolara Arabia Saudyjska, ale też inne kraje arabskie, mogą zacząć dyktować ceny ropy naftowej i innych węglowodorów, więc Europa zacznie kupować je w cenach wysokich lub bardzo wysokich. Nie uratuje nas wówczas import ropy i gazu z USA, bo i tam ze względu na utratę wpływów giełdowych, zaczną podnosić się ceny, więc jedynym rozwiązaniem stanie się powrót do współpracy z Federacją Rosyjską, by mieć możliwość zasilenia i ogrzania Europy.

To także wyjaśnienie, dlaczego UE tak przyspiesza działania w zakresie tzw. Zielonego Ładu, bo już dawno zrozumiała, że będzie miała energetyczny problem i nie może opierać się w kwestiach energetycznych na węglowodorach. Żeby jednak nie wywoływać paniki, zrobiła Zielony Ład bez najmniejszego zastanowienia, czyli wmawia nam „płonącą planetę”, zamiast odłożyć na bok wszelkie wydumki, skupiając się na budowie elektrowni wiatrowych, solarnych i napędzanych falami morskimi.

Tak na marginesie, nie może za bardzo pozwolić sobie na elektrownie atomowe, bo największym dostawcą paliwa do reaktorów wciąż jest Rosja. Tej Unia Europejska nie lubi, więc trzeba było wymyślić inną bajeczkę na potrzeby połowy miliarda mieszkańców bloku.

Bogdan Feręc

Photo by Edu Lauton on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Wygraj lot do Stambu
Dwadzieścia lat pó