Ryanair nie jest zainteresowany lojalnością i niższymi cenami
Dwaj najwięksi rywale Ryanair uznali, że mogą odebrać klientów irlandzkiemu przewoźnikowi, a proponują swoim stałym klientom loty w nieco niższych cenach.
Tej drogi nie chce wybrać największy europejski przewoźnik, którego szef powiedział, iż nie zamierza wprowadzić w linii Ryanair programu lojalnościowego za ilość przebytych kilometrów lub ilości podróży. Michael O’Leary dodał, że o ile ktoś chce lojalności, powinien „kupić sobie psa”.
Inaczej postępuje się z podróżnymi w EasyJet i Wizz Air, bo w tych liniach osoby podróżujące znacznie częściej, niż inni pasażerowie, mogą liczyć na zniżki. W taryfie EasyJet Plus oferowany jest np. darmowy wybór miejsca, a także zabranie na pokład dużego bagażu podręcznego, natomiast w Wizz Air pakiet jest podobny, ale można także skorzystać z szybkiej drogi odprawy biletowej.
W obu liniach podróżni zachęcani są też do częstszych podróży, co w rachunku końcowym daje im pewne oszczędności. Również Aer Lingus oferuje pasażerom zniżki, jeżeli pojawiają się często w ich maszynach.
Nie dzieje się tak jednak w Ryanair, a nawet nie ma planów, aby wprowadzone zostały programy lojalnościowe, gdyż szefostwo tej linii uznało, że ceny biletów i tak są niskie, a pasażerowie oszczędzają, jeżeli liniami lata więcej osób. Wówczas nie trzeba podnosić cen biletów, chociaż czasami jest to nie do uniknięcia – dodał dyrektor generalny Michael O’Leary.
Tak stanie się tego lata, kiedy Ryanair planuje podnieść ceny biletów od 5 do 10 procent.
Michael O’Leary stwierdza:
– Nie rozumiem, dlaczego skoro już otrzymujesz najniższe ceny w Europie i w związku z tym na tym zyskujesz, oszczędzając pieniądze za każdym razem, gdy lecisz z nami, po co nam program lojalnościowy? Jeśli chcesz czegoś lojalnego, kup sobie psa. Jeśli chcesz najniższych cen biletów lotniczych w Europie, lataj Ryanairem.
Michael O’Leary przypomniał, że Ryanair ma w planach ponowne uruchomienie lotów do Izraela na lotnisko Ben Guriona w Tel Awiwie, a powiedział:
– Jeśli ponownie otworzą Terminal 1, będziemy mogli wznowić naszą działalność. Mamy nadzieję wrócić i spodziewamy się wrócić, chyba że zmieni się sytuacja w zakresie bezpieczeństwa. Nie sądzę, że Tel Awiw będzie w tym roku znaczącym kierunkiem turystycznym, ale jest wiele osób, które mają przyjaciół lub krewnych mieszkających i pracujących w Tel Awiwie, lub mieszkających i pracujących w Wielkiej Brytanii, a zatem muszą się ponownie połączyć.
O’Leary uważa, że raczej nie do uniknięcia jest tegoroczna podwyżka cen biletów w Ryanair, czyli ponownie przygotowuje swoich klientów na takie wydarzenie.
Michael O’Leary:
– Myślę, że będzie to prawdopodobnie spowodowane zmniejszeniem przepustowości w całej Europie tego lata – w związku z uziemieniem 20% floty Airbusa. Nam brakuje samolotów z powodu opóźnień w dostawach Boeinga. Nie sądzę jednak, że ludzie, jeśli otrzymają lepszą obsługę, nie będą mieli nic przeciwko zapłaceniu więcej niż o tej porze w zeszłym roku. Jeśli chodzi o inflację w Wielkiej Brytanii i w gospodarkach europejskich, jest to nadal znaczące.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Nastya Dulhiier on Unsplash