Dlaczego powiedzieć „NIE”?!
Przez wiele osób kojarzony jestem z perspektywy mojej pracy w mediach, najczęściej prawicowych, ale prawdę mówiąc, to cały czas określam siebie, jako człowieka centro-lewicy.
Do tych idei jest mi najbliżej, ale moje poglądy coraz bardziej się radykalizują, gdyż śledząc poczynania polityków, dokładnie widzę, do czego to prowadzi. Nadal pozostaję w opozycji do Polexitu, chociaż twierdzę, że Polska powinna przestać już teraz „sprzedawać” się na wielu polach Brukseli i zacząć prowadzić politykę, jaka wynika z naszej racji stanu.
Dlaczego współpracuję z mediami prawicowymi?
To wynika głównie z tego, z kim kilka lub kilkanaście lat temu się poznałem, ale moje wyważone zazwyczaj opinie, nie zamknęły, a nawet otworzyły niektóre drzwi. Najczęściej pojawiam się w Radiu Wnet, choć czasami wyrażam opinie w innych stacjach, a i często jestem cytowany, jako głos przeciwny z dużą dozą rozsądku. To wciąż jednak zbyt mało, aby przekaz dotarł do wszystkich, więc całkiem niedawno postanowiłem, że zacznę mówić o propozycjach Unii Europejskiej otwartym tekstem.
W tym momencie prawie ocieram się o ustawę o mowie nienawiści, więc opinia, że Unia Europejska to samo zło, doprowadzi mnie za chwilę przed sąd i tam będę skazywany za nieprawomyślność, jeżeli wejdą w życie znowelizowane przepisy o właśnie mowie nienawiści. Ta ustawa pójdzie jeszcze dalej, bo zabroni publicznego wyrażania swoich opinii, więc skończą się marsze i manifestacje.
Dlatego twierdzę, że ważne jest, aby wziąć udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego i powstrzymać tych, którzy są w nim obecni.
Ostatnio rozmawiałem z jednym znanym redaktorem radiowym, któremu powiedziałem, że widzę oczami wyobraźni, wychodzącą z Unii Europejskiej Irlandię. Czuję to tak trochę w kościach, a to za sprawą postępowania irlandzkich polityków, a ci, nie mówią już tak chętnie o UE, przestali stawiać ją za przykład, a nawet delikatnie wskazują, iż jej kierunek dla Zielonej Wyspy może być nie do końca poprawny.
Co to może oznaczać? I dużo i mało, ale zaczęła pokutować we mnie myśl, że gdzieś w zaciszach dublińskich gabinetów, po cichu i w konspiracji, zaczyna myśleć się o opuszczeniu przez wyspę Unii Europejskiej.
Ważne w tym wszystkim jest to, co mówiłem już kilka lat temu, więc współpraca gospodarcza Irlandii z USA, Kanadą, Australią, ale też wieloma państwami azjatyckimi. Jakby potwierdzeniem moich słów stały się wydarzenia z ostatnich tygodni, gdy irlandzkie władze zainteresowały się w istotny sposób Ameryką Południową, Indiami i Państwem Środka. Te kontakty w przyszłości mogą okazać się bardzo cenne dla Republiki, a nawet zacząć procentować, więc po potencjalnym opuszczeniu Unii Europejskiej, kraj nie wpadnie w marazm gospodarczy i wciąż będzie mógł notować ekonomiczne wzrosty.
Inaczej będzie w Polsce, bo jej opuszczenie UE stanie się bardziej niż problematyczne, gdyż zbyt daleko związaliśmy się z gospodarką bloku, czyli jesteśmy od niej uzależnieni. Irlandia potrafiła zdywersyfikować swoje kontakty gospodarcze, więc ma pewnego rodzaju zabezpieczenie na wypadek decyzji o rozwodzie z Unią.
Dla Polski ratunkiem może być wcześniejsze tworzenie sojuszy ekonomicznych, a to właśnie dlatego wiele mówiło się o Trójmorzu i zbudowanie tego bloku, odetnie nas bez zbyt daleko idących konsekwencji od Unii Europejskiej. Jednak nie możemy już „jutro” trzasnąć unijnymi drzwiami, ponieważ na początku, musimy mieć zabezpieczenie, jakie posiada obecnie Irlandia. Reasumując, zwolennicy Polexitu, powinni przygotować na początku kraj na taką ewentualność, a dopiero później wznosić takie hasła na forum publicznym.
Bogdan Feręc
Obraz PublicDomainImages z Pixabay