Podatek węglowy od psa i kota

Żart? Nie, nie ma tu w żadnym miejscu powodów do żartów, a w Unii Europejskiej zaczęto zastanawiać się, czy domowe pupile emitują na tyle dużo gazów cieplarnianych, by należało je opodatkować od śladu węglowego.
W Parlamencie Europejskim trwa już dyskusja, czy psy, koty, fretki i domowe ptaki są trucicielami planety, a konkretnie zanieczyszczają środowisko Unii Europejskiej, więc czy nie należy przypadkiem wziąć się za ich właścicieli i obciążyć podatkiem węglowym. Jak do tej pory europejski kołchoz o ograniczonym rozumieniu zasad środowiskowych nie był w stanie określić, jak i ile domowe futrzaki emitują gazów cieplarnianych, ale pomagają im w tym prounijni dziennikarze, wskazując, że psy, koty i inne zwierzęta domowe mają płuca oraz żołądki, więc jedzą i oddychają, a to z całą pewnością przyczynia się do emisji CO2.
Uznano też, nawiasem mówiąc, to ci sami dziennikarze podrzucili otępiałym od ilości tworzonych praw i przepisów eurokratom, że do największego śladu węglowego przyczynia się dieta zwierząt domowych, a konkretnie produkcja karm, która wymaga dużych ilości energii oraz wody. To natomiast wpływa na ślad węglowy całej planety.
Bożyszczem ekologicznych dobroczyńców Europy stał się obecnie profesor geografii na Uniwersytecie Kalifornijskim w amerykańskim Los Angeles Gregory Okin, który w 2017 roku przeprowadził dowód, iż karmienie w Ameryce domowych kotów i psów, dostarcza temu krajowi 64 miliony ton dwutlenku węgla rocznie. Profesor w swojej pracy zaznaczył, iż to ekwiwalent 13,6 miliona samochodów na tamtejszych drogach.
Wielu naukowców odrzuciło w całości wyniki badań i twierdzenia profesora Okina, jednak wojownicy o czystość środowiska wciąż opierają się na jego opiniach i stał się on najczęściej cytowanym naukowcem w Unii Europejskiej.
*
Moim zdaniem ekoświry, czy tam dbacze o środowisko, są dokładnie na takim samym poziomie, jak płaskoziemcy, więc wybiórczo stosują naukę, a i dostosowują wyniki poważnych niekiedy badań do swoich potrzeb, budując jednocześnie swój ekologiczny fanatyzm.
Bogdan Feręc
Źr. Euronews