„Samozwańcza tania linia”
Ryanair broni swojej reputacji i wzywa ministra, aby wycofał się z twierdzeń, że irlandzki przewoźnik nie jest najtańszą linią lotniczą, a na dodatek jest droższą od konkurentów.
Wezwanie wystosowane zostało pod adresem ministra Ossiana Smytha, który w Seanad powiedział, że Ryanair to „samozwańcza tania linia lotnicza”. To z kolei nie spodobało się szefowi Ryanair Michaelowi O’Leary, który wyraził pogląd, że twierdzenia ministra są „absurdalne i fałszywe”. O’Leary dodał, że przesłał ministrowi jeden egzemplarz książki „Podstawy matematyki dla opornych”, aby nauczył się dodawać i odejmować.
Spór Ryanaira z ministrem Smythem poszedł nawet dalej, bo linia lotnicza opublikowała tabelę cen biletów lotniczych, wraz z porównaniem ich do cen stosowanych przez Ryanair, a udowodniono wówczas, że w okresie, o którym mówił minister, ceny biletów w Ryanair były niższe niż w liniach konkurencyjnych, a nawet niższe od tych, jakie na wielu trasach stosował przywoływany przez ministra Aer Lingus.
Ryanair dodał, że wysłał ministrowi Ossianowi Smythowi kupon rabatowy na kwotę 50 €, gdyż „wyraźnie potrzebuje on krótkiej przerwy”.
Istotne jest, że najnowsza przepychanka słowna Ryanaira z ministrami rządu Leo Varadkara, a dotyczy przedstawicieli Partii Zielonych, wiąże się z szerszą sprawą wydania zezwolenia lotnisku w Dublinie zezwolenia na podniesienie limitu pasażerów, jacy mogą być obsłużeni przez ten port lotniczy.
Michael O’Leary od miesięcy krytykuje postępowanie władz lokalnych w tej sprawie, ale i postępowanie ministra środowiska i transportu Eamona Ryana, jak i ministrów z Partii Zielonych, którzy poparli decyzję Rady Hrabstwa Fingal, a ta nie dała swojej zgody, aby zwiększyć wielkość ruchu pasażerskiego na lotnisku w Dublnie do 40 milionów osób rocznie. Co ważne, Ryanair wezwał już wcześniej ministra transportu Eamona Ryana, aby wsparł proces planowania rozwoju stołecznego lotniska, jednak ten uznał, że nie ma wpływu na decyzje planistyczne w Radzie Hrabstwa Fingal i nie będzie interweniował w tej sprawie.
Ryanair wezwał jednocześnie ministra transportu Eamona Ryana do rezygnacji ze stanowiska albo zniesienia limitów pasażerów na lotnisku w Dublinie.
Do rozgrywki włączył się teraz minister Ossian Smyth, który bronił swojego partyjnego lidera Eamona Ryana, którego Ryanair i sam Michael O’Leary wielokrotnie atakował w wypowiedziach, nazywając „nieprzydatnym” ministrem transportu, a Smyth dodał, że słowa wypowiadane przez szefa linii, były „prowokacyjne i obraźliwe”.
Minister Smyth uznał też, że kampania, w jaką zaangażował się Ryanair, ma odwrócić uwagę klientów tej linii od cen i „występków oraz oszustw”, jakie stosowane są przez irlandzkiego przewoźnika, a i dodał, że bilety w Ryanair, wcale nie są tak tanie, jak twierdzi firma.
Minister Ossian Smyth powiedział:
– Naprawdę uważam, że to, co robią, to stara sztuczka polegająca na patrzeniu na lewą rękę i niepatrzenie na to, co robi prawa ręka. Prawda jest taka, że Ryanair prezentuje się jako tania linia lotnicza, ale z drugiej strony ich ceny wzrosły w zeszłym roku o 24 procent.
Minister dodał, że porównał ceny niektórych lotów do Paryża i Londynu, a z analizy wyszło, że Ryanair jest w wielu przypadkach droższy od linii konkurencyjnych. Na te słowa ostro zareagował Ryanair i wezwał ministra, aby wycofał się ze swoich opinii, a zrobiono to na podstawie kontroli cen biletów lotniczych i okresów, jakie pod uwagę miał wziąć minister Smyth, a wówczas irlandzki przewoźnik wykazał, że jednak ceny jego biletów były ponad dwukrotnie niższe, niż w innych firmach lotniczych.
Szef Ryanair Michael O’Leary stwierdził:
– Trudno uwierzyć, że ten minister Zielonych nie może znaleźć tańszej taryfy Ryanair, podczas gdy miliony irlandzkich konsumentów codziennie mogą to zrobić.
– Uważamy, że lepiej byłoby spożytkować jego czas na doskonalenie dodawania i odejmowania, zamiast wygłaszać głupie i fałszywe twierdzenia na temat cen biletów lotniczych Ryanair.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Markus Winkler on Unsplash