Bruksela zagłodzi całą Unię Europejską
Unijny negocjator z rynkami współpracującymi powiedział, że UE nie odstąpi od swoich „zielonych programów”, nawet tych dotyczących żywności.
To słowa, które powinny budzić we wszystkich niepokój, a jak wiemy od dawna, brukselscy urzędnicy są jednymi z nielicznych, którzy na serio potraktowali informacje o globalnym ociepleniu i na siłę próbują zapobiegać czemuś, czemu nie są w stanie się przeciwstawić. Są też trochę nad wyraz zapalczywi w działaniach, jakby Unia Europejska miała jakikolwiek istotny wpływ na globalną temperaturę, co nawiasem mówiąc, może doprowadzić do poważnych konsekwencji.
Poszło to już na tyle daleko, że po wprowadzeniu kolejnych szaleńczych pomysłów w życie, do Unii Europejskiej prawdopodobnie przestanie napływać żywność z państw, które znajdują się na innych kontynentach.
Tak może stać się z wołowiną, jagnięciną, cukrem i wieloma innymi produktami, jakie sprowadzane są jeszcze do UE, aby wypełnić sklepowe półki, a sprawa ma początek w chwili, gdy rozmowy Brukseli z Canberrą zostały zerwane. Jednym z czynników była odmowa Unii Europejskiej, która chce tzw. zielonych certyfikatów na australijskie produkty rolne.
To z kolei prowadzi nas do kolejnych kroków, a w świat poszedł sygnał, że UE nie odstąpi od swojego tragicznego w skutkach dla jej gospodarki oraz mieszkańców „zielonego programu”, więc może być tak, że nie tylko Australia nie będzie dostarczać żywności na Stary Kontynent, a stanie się tak w przypadku większości państw kooperujących z Unią.
W samej Unii Europejskiej panuje przekonanie, że tylko nacisk na utrzymanie, a i podnoszenie standardów środowiskowych oraz klimatycznych uratuje planetę, ale to nie wszystko, bo UE oczekuje, że do unijnego zielonego obłędu dołączą też inne państwa.
Bruksela została już oskarżona, że pod pretekstem zrównoważonego rozwoju, chce stawiać bariery handlowe, co oznacza również zerwanie umów. Irytacja na władze unijne przybiera na sile i zdenerwowanie wykazują największe gospodarki, które do tej pory współpracują z Unią Europejską.
W tym wszystkim pojawia się jeszcze jedna kwestia, a jest bardzo ważna, bo wiadomo, że żaden kraj członkowski, nie jest samowystarczalny, więc zarówno żywność, jak i towary przemysłowe trzeba importować, by UE w ogóle mogła działać. Jeżeli natomiast Bruksela nie odpuści i wciąż będzie chciała oczyszczać i z jej ulubienicą Gretą Thunberg pouczać całą planetę, może się okazać, że będziemy żyć w czystej Europie, ale za to umierać z głodu nadzy i bosi. Wcześniej, żeby zaradzić brakom, wprowadzi się reglamentację produktów, więc wszystko to, co niektórzy znają z czasów świetności ustroju komunistycznego, jaki prowadził Polskę do świetlanego socjalistycznego raju.
Burdel* drogie pani i panowie z Brukseli robicie.
*Jak mówi słownik PWN, słowo burdel oznacza dom publiczny, wielki bałagan lub miejsce, w którym jest wielki bałagan. Znaczenie słowa pozostawiam do wyboru czytelnikom.
Bogdan Feręc
Fot. Pomnik Wielkiego Głodu w Dublinie – domena publiczna