Nie będziesz mieć, będziesz mógł chcieć
„Każdy Twój wyrok przyjmę twardy, przed mocą Twoją się ukorzę”, chciałoby się powiedzieć o tym, co proponuje Unia Europejska, a pod szczytnymi hasłami może przygotowywać nam piekło.
Czy z tego powodu powinniśmy, jak dalej brzmią słowa piosenki chronić się od pogardy i nienawiści do tych idei nie pielęgnować? Śmiem wątpić, bo już teraz mamy wyraźne sygnały, iż zmierzamy w stronę bardziej niż złą, przynajmniej dla dużej części świata. Chodzi o to, by nie mieć nic, a nawet tego nie żądać, gdyż będziemy mieli do tego dostęp, choć bez prawa własności. Oznacza to tyle, że wszystko będzie można wynająć, ale nie kupić, bo i po co, skoro można użytkować okresowo.
Jakież to doskonałe rozwiązanie. Nie trzeba się martwić o wymianę sprzętu, jego naprawę i konserwację, gdyż to załatwi właściciel sprzętu, natomiast takim do wynajęcia może stać się każdy znany nam przedmiot.
Ma się żyć wówczas wygodnie, bezpiecznie i miło, a na celowniku jest obecnie pewna grupa, która ma najwięcej do stracenia, czyli tzw. klasa średnia. To oni są głównymi beneficjantami zdobyczy cywilizacji, więc najczęściej kupują mieszkania, zmieniają samochody i są elektronicznie zniewoleni, a i nadal chcą posiadać. To nawiasem mówiąc, już teraz jest ułudą, albowiem są już w tym systemie, który oficjalnie wejść może do realizacji na kilka lat. Mieszkania na kredyt, samochody na kredyt, telewizja wynajmowania w przekazie streamingowym, ekspres do kawy na kredyt, a i konto w banku, na którym jest nieoficjalnie, ale już elektroniczny pieniądz i choć jeszcze może być odzwierciedlony w formie fizycznej, to pokrycia nie ma w niczym.
Nie będzie miał jeszcze bardziej, kiedy wprowadzone zostanie w naszej części świata elektroniczne euro, a to wówczas sprawy dziać się będą lawinowo.
Obecnie mamy do czynienia z tym zjawiskiem, a miało być dobrodziejstwem i dać nam życie wolne od niepotrzebności. Czym są więc te wszystkie firmy wypożyczające rowery, hulajnogi i samochody, jak nie wstępem do realizacji celu, a tym jest nieposiadanie własności. Takie rozwiązanie można nazwać typową matnią, w którą wpadamy na własne życzenie, bo albo za chwilę będziemy musieli się wszystkiego pozbyć, albo godzić się na systematyczne grabienie nas z pieniędzy.
Przyjmijmy taki scenariusz, w którym Unia Europejska wprowadziła już swoje nowe normy emisji spalin przez samochody, więc już teraz 80% z nich, nie będzie nadawało się do użytkowania. Nawiasem mówiąc, normy są tak wyśrubowane, że nawet producenci aut nie wiedzą, czy ich nowe samochody spalinowe będą mogły je kiedykolwiek spełnić, a jeżeli już…
Technologie, aby emisyjność aut była zgodna z pomysłami czystego środowiska, są tak drogie, że samochody spalinowe będą nieosiągalne dla większej części światowej populacji. Jest jeszcze jedna sprawa, obserwowana nawet w Irlandii, a to na wyspie już jakiś czas temu rząd zapowiedział, że na drogach i ulicach pojawi się więcej kamer monitorujących. Po co? Żeby było bezpiecznie?! Niestety mleko się wylało, bo Unia Europejska ma inne pomysły na te kamery i mają monitorować, ale ruch uliczny, a ściśle rzecz ujmując, skanować tablice rejestracyjne pojazdów. Wówczas system skontroluje, czy samochód jest emisyjny i w jakim stopniu, a naliczy opłaty za wjazd do wyznaczonych stref lub poniesie nam podatek drogowy oraz ubezpieczenie.
Jedynym rozwiązaniem będzie wówczas, aby zmienić auto spalinowe na elektryczne – trujące środowisko tak samo, jak napędzane węglowodorami (chodzi o proces produkcji i utylizację baterii), ale i tu pojawiają się nowe rozwiązania, bo mówi się, że sprzedaż aut osobom prywatnym wcale nie jest dobrym pomysłem.
Jeżeli uważnie przyjrzeć się zapisom, będzie to ukłon w stronę producentów, a to oni wciąż mają zarabiać, więc być producentami, dostawcami i operatorami samochodów, które też będą wynajmowane.
Tak samo, a poprzez zmiany w przepisach budowlanych, dziać się będzie w mieszkalnictwie, bo termiczne przestawanie domów będzie tak drogie, że niewiele osób stanie się ich właścicielami. To z kolei prowadzi nas do sytuacji, że domy i mieszkania będą wyłącznie wynajmowane, ale to właściciel nieruchomości zdecyduje, kto i za ile będzie w nim mieszkał. Nic nie będzie też stać na przeszkodzie, by ten zmienił w dowolnym momencie warunki umowy, co z kolei dawać mu będzie możliwość niekontrolowanego żądania coraz wyższych opłat.
O ile nie będzie kogoś stać, na takie rozwiązanie, cóż, nie jest to problem właściciela nieruchomości, dom wynajmie komuś innemu, albo będzie się pracować wyłącznie na czynsz. Brzmi znajomo?
W takim modelu Unii Europejskiej, ale też świata, wytworzone zostaną dwie klasy, czyli rządzących i…
Chciałoby się powiedzieć rządzonych, ale lepszym określeniem jest niewolników.
Nie stanie się to jednak w sposób odbierania własności na siłę, więc wyrywania z rąk kluczy od własnych domów lub samochodów, a poprzez stałe ponoszenie norm, jakie będą musiały zostać spełnione, by cokolwiek, co obecnie posiadamy, mogło być zgodnie z regułami używane. Będzie więc kosztowne, a wyjściem z sytuacji, jako rozwiązanie przynoszące nam korzyści, stanie się w takim przypadku pozbycie się dóbr i ich wynajmowanie. Do czasu, kiedy właściciel nie zadecyduje, że chce za sofę, pralkę, lodówkę i prąd jeszcze więcej.
Do niedawna mówiłem, że mamy bardzo mało czasu na reakcję, to też już historia, bo zmiany się dokonują i raczej nie są do zatrzymania. Jest we mnie ostatnia iskra nadziei, słaba i gasnąca, ponieważ w tym momencie potrzeba natychmiastowego tupnięcia nogą, żeby to wszystko zatrzymać.
Bogdan Feręc
Photo by Viktor Forgacs on Unsplash